Około godziny 15 zdenerwowany mężczyzna powiadomił policjantów patrolujących w pobliżu dworca PKP w Dąbiu, że na drugim peronie leży człowiek. Jest siny i nie daje oznak życia.
- Mężczyzna nie reagował na bodźce zewnętrzne, nawoływania i próby kontaktu. Był zimny, siny i nie oddychał - informuje Przemysław Kimon, rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji.
Starszy sierżant Marcin Adamowicz i posterunkowy Jacek Mitura przystąpili do reanimacji. Rozcięto mężczyźnie ubranie. Jeden z policjantów masował serce, drugi w tym czasie udrożniał drogi oddechowe. W trakcie nadjechało pogotowie ratunkowe. W wyniku działań ratunkowych policjantów u mężczyzny pojawił się oddech i słabo wyczuwalne tętno. Załoga karetki podała mężczyźnie tlen i odwiozła go do szpitala.
- Dzisiaj wiemy już, że 59-letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego miał rozległy zawał serca, który zagrażał jego życiu - mówi Przemysław Kimon. - Z relacji lekarza wynika, że policjanci starszy sierżant Marcin Adamowicz i posterunkowy Jacek Mitura wykonali kawał dobrej roboty, która uratowała życie mężczyzny. Mundurowi teraz z pewnością zapamiętają ten dzień do końca życia.
Mundurowi policjanci wykazali się więc zimną krwią i wiedzą. Szkoda tylko że biuro prasowe z niewiadomych powodów informację przetrzymało tak długo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?