Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Police: nie ma kary za wycięcie zdrowych drzew

Piotr Jasina
Po kłodach i pniach dzisiaj nie ma już ani śladu, ale nasze zdjęcia dobrze pokazują skutki nielegalnej wycinki.
Po kłodach i pniach dzisiaj nie ma już ani śladu, ale nasze zdjęcia dobrze pokazują skutki nielegalnej wycinki. Piotr Jasina
Wycięto bezprawnie 12 zdrowych drzew. Wszystko jest udokumentowane. Wiadomo, kto ponosi za to odpowiedzialność. Ale winny do dziś nie zapłacił ponad 207 tys. zł kary.

Tymczasem Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Szczecinie uchyliło decyzję o nałożeniu kary. Zadziwiające, bo z dokumentów jasno wynika, że karę trzeba zapłacić.

Bezprawną wycinkę drzew na działce przy ul. Korczaka ujawniliśmy półtora roku temu. Poinformowaliśmy Wydział Ochrony Środowiska. Inspektorzy jeszcze tego samego dnia (20 kwietnia 2007 r.) potwierdzili, że pod piłę poszło nielegalnie kilkanaście zdrowych drzew.

- Wydaliśmy zgodę właścicielowi działki na wycięcie 52 chorych drzew - wyjaśniła nam Elżbieta Kruszyńska, ówczesna naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Police. - Wycięto jednak 12 drzew więcej.

Drzewa wycięli podwykonawcy, przygotowując teren pod inwestycję. Właściciel działki Robert O. był w delegacji. Skontaktowaliśmy się wówczas z nim telefonicznie.

- Wycięli bez mojej zgody, ale ja jestem właścicielem gruntu - potwierdził. - Odpowiedzialność ciąży na mnie. Jak trzeba będzie zapłacić karę, to zapłacę.

Właściciel się przyznał, podpisał protokół, ale chyba nie zdawał sobie sprawy z wysokości kary. Potem mu ją naliczono - 207013,86 zł. I wtedy się zaczęło.

W kolejnych pismach Ryszard O. zaczął wskazywać coraz to nowe powody wycięcia drzew. Tłumaczył, że wycięto je świadomie, ze względu na zagrożenie dla otoczenia, dzieci, szkoły, mieszkańców itd. Urząd gminy skierował nawet pismo do ministra ochrony środowiska, pytając, czy wobec takich argumentów może zaniechać egzekucji kary. Minister nie odpowiedział.

W ostatnim piśmie Ryszard O. zarzucił urzędnikom, że nie ustalili właściwych drzew, za które naliczono karę, nawet ich gatunków. Dodał też, że on mierzył pnie, i pomierzył źle, połamaną miarką (wysokość kary za wycięcie drzewa zależy od obwodu pnia).

- To nieprawda. Pomiarów pni dokonywali w obecności pana Ryszarda O. pracownicy naszego wydziału - dementuje Mariola Godlewska, zastępca naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska w Policach. - Opisaliśmy gatunki drzew: 10 sosen, buk i akacja. Drzewa były naniesione na mapkę, jest precyzyjna ewidencja, były ponumerowane. Zgodnie z mapką, mierzyliśmy tylko pnie drzew wyciętych bez pozwolenia. Nie ma mowy o pomyłce. Wszystko jest dokładnie opisane w protokole, łącznie z metodą pomiarów. Właściciel działki ten protokół podpisał.

Mimo pełnej dokumentacji i oczywistych faktów, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Szczecinie uchyliło w całości decyzję burmistrza o nałożeniu kary, kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kolegium zaleciło także... ponowne mierzenie pni drzew! Wycięto je półtora roku temu, i nie ma po nich śladu. Korzeni też już nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński