- W ostatnim meczu drużyna grała dobrze, do końca, walczyła, ale wyniku nie było. To jest proces, ale ważne, by było widać postęp - mówił przed meczem trener Kosta Runjaic. Mecze jego Pogoni ostatnio faktycznie były lepsze, a prawdziwe przełamanie miało przyjść z Zagłębiem. Było tego naprawdę bardzo blisko.
Szkoleniowiec zdecydował się na ograny w ostatnich spotkaniach skład. Wrócił Jakub Piotrowski i prezentował się z Kamilem Drygasem dobrze. Kibice chwilę musieli zmarznąć, w oczekiwaniu na emocje, ale kiedy już przyszły niemal nie siadali na krzesełka.
Zaczęło się od 29. minuty i niezłego strzału Drygasa, który wybronił Martin Polacek. Wielki jak dąb bramkarz Zagłębia po chwili jednak nie miał już szans. Dobrą piłkę od Dvalego opanował Adam Frączczak. Wycofał do Spasa Delewa, a ten zdecydował się na strzał z ostrego kąta i piłką wpadła w górny róg bramki. Chwilę później minimalnie nad poprzeczką strzelił z rzutu wolnego Frączczak. Nie pomylił się za to w 38. minucie Piotrowski. Długo zastanawiał się co zrobić z piłką, aż ostatecznie kopnął mocno z pola karnego po ziemi i było 2:0. Można było się przyczepić do pozycji spalonej Łukasza Zwolińskiego, ale gol został uznany.
Zagłębie szybko złapało kontakt. Jego najlepszy napastnik - Jakub Świerczok - skorzystał z zamieszania po rzucie rożnym i z 3. metra głową uprzedził Załuskę. Portowcy bardzo dobrą pierwszą połowę zakończyli trzecią bramką. Tym razem nie do obrony huknął David Niepsuj. Jego bramka z woleja z pewnością będzie jednym z ładniejszych trafień tego sezonu.
- Od trzech spotkań gramy niezłą piłkę, a dziś bramki zaczęły wpadać - mówił w przerwie Piotrowski.
Po zmianie stron to jednak Zagłębie zaczęło od bramki. Sędzia nie gwizdnął przewinienia na Delewie, a piłka ugrzęzła w polu karnym. Jarosław Fojut zahaczył rywala przy próbie wybicia, a sędzia wskazał na jedenastkę. Świerczok się z niej nie pomylił i stało się jasne, że czekały kibiców spore emocje.
W 62. minucie powinno być już 4:2. Najpierw świetną piłkę od Frączczaka dostał Delew. Dobrze ją przyjął, ale uderzył w Polacka. Po kilku sekundach się zrehabilitował, bo dograł do Zwolińskiego (strzał w słupek). Napastnik gospodarzy zmarnował jeszcze jedną okazję przed zejściem z boiska. Futbol po raz kolejny okazał się brutalny dla Pogoni. Niepilnowany Świerczok trafił w 92. minucie na 3:3, kompletując hat-trick.
W środę mecz w Gdańsku, w sobotę u siebie z Arką. To będą ostatnie spotkania Portowców w tym roku.
Zobacz także: Wystawa fotoreporterów w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?