Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin została wicemistrzem jesieni

Maurycy Brzykcy [email protected]
Piotr Mandrysz (z prawej) instruuje Przemysława Pietruszkę. Akurat do tego zawodnika szkoleniowiec Pogoni ma duże zaufanie.
Piotr Mandrysz (z prawej) instruuje Przemysława Pietruszkę. Akurat do tego zawodnika szkoleniowiec Pogoni ma duże zaufanie. Fot. Marcin Bielecki
Zakończyła się pierwsza runda rozgrywek I ligi. Dość zaskakująco na drugim miejscu w tabeli jest beniaminek rozgrywek - szczecińska Pogoń.

Pogoń maszeruje krok po kroku do ekstraklasy i jak na razie nie zamierza zwalniać nawet w I lidze. Niektórzy przepowiadali kilkuletnie przebywanie portowców w tej klasie rozgrywkowej, ale być może podopieczni trenera Piotra Mandrysza pograją w niej tylko przez jeden sezon.

- Myślę, że tę rundę uznać należy za bardzo udaną - powiedział nam w rozmowie trener Mandrysz. - Mimo tego, że zagramy w tym roku jeszcze dwa ligowe mecze, to po pierwszej rundzie jesteśmy wiceliderami tabeli, a tego chyba nikt się nie spodziewał. Zwłaszcza, że nikt ze sztabu trenerskiego przed sezonem nie zapowiadał walki o ekstraklasę, no może tylko kierownictwo klubu - dodał szkoleniowiec Pogoni.

Pogoń w tym sezonie miała kilka spotkań, które mogły przypaść kibicom do gustu. Trener Mandrysz na to jedno najlepsze w wykonaniu jego podopiecznych nie mógł się zdecydować.

- Bardzo dobry mecz zagraliśmy z Górnikiem Łęczna, choć ostatecznie zremisowaliśmy - opowiada Mandrysz. - Za wyjazdowe potyczki w Zabrzu i Poznaniu także muszę pochwalić moich graczy. No i przede wszystkim ten ostatni mecz w Pucharze Polski z Piastem Gliwice. Graliśmy w nim tak, jakby to Pogoń występowała w ekstraklasie, a rywale byli beniaminkiem I ligi - zaznaczył szkoleniowiec portowców. - Nasz najgorszy mecz przydarzył nam się w Kluczborku. Porażka, apatyczna gra, przegraliśmy mecz, który spokojnie powinniśmy zremisować.

Kibice najbardziej narzekają właśnie na słabe mecze z drużynami z dołu tabeli. Porażka z Kluczborkiem, remis ze Stalą Stalowa Wola i kolejna przegrana tym razem z ŁKS, który wówczas był na 14. miejscu w tabeli. W mediach oraz wśród fanów głośno mówiło się o tym, że przyczyną tego mogą być zbyt duże rotacje w składzie Pogoni.

- Ale wy dziennikarze, czy kibice oglądacie mecze z perspektywy trybun, nie z wysokości boiska i pewnych rzeczy nie widzicie - zaznacza trener Mandrysz. - Ja mam styczność z drużyną każdego dnia. Widzę ich na treningach, w meczach. Wiem, kto jest bardziej zmęczony, a kto mniej. Wiem, kogo co boli, a przede wszystkim z kogo będę mógł skorzystać w następnym meczu przez 90 minut, a z kogo nie. Jako trener nie jestem zwolennikiem rotacji, a bardziej stabilizacji. Gdybym miał do dyspozycji zdrowych 11 piłkarzy i oni co mecz zapewniali mi trzy punkty po ładnej grze, składu raczej bym nie zmieniał - zapewnił Mandrysz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński