W przegranym przed tygodniem meczu z Orlen Wisłą Płock (21:33) bardzo brakowało dwóch kontuzjowanych zawodników: bramkarza Tomislava Stojkovicia oraz prawego rozgrywającego Mateusza Zaremby. Serbowi odnowił się stary uraz i jego występ w niedzielnym meczu także stoi pod znakiem zapytania. Stojković bardzo by się przydał, bo zastępujący go w Płocku Eugeniu Andrejew zagrał bardzo słabo, miał niemal zerową skuteczność interwencji. Mołdawianin jeszcze w poprzednim sezonie stracił miejsce w pierwszym składzie i wyraźnie brakuje mu regularnej gry. Znacznie lepiej z Wisłą zagrał Paweł Matkowski, ale 23-letni golkiper nie cieszy się uznaniem sztabu szkoleniowego Pogoni i przy najbliższej dogodnej okazji najpewniej trafi na wypożyczenie.
Równie dotkliwy co absencja Serba, jest brak Mateusza Zaremby. Były reprezentant Polski pod koniec września uszkodził chrząstkę w kolanie i dopiero teraz wraca do gry. W czterech kolejnych meczach przez pełne 60 minut zastępował go Siergiej Szyłowicz, co nie wyszło Białorusinowi na dobre, bo trudno było utrzymać mu koncentrację zarówno w obronie, jak i w ataku. Zaremba powinien znaleźć się w kadrze na mecz z Azotami, ale nie wiadomo, czy będzie gotowy do gry na najwyższych obrotach.
Dla szczecińskiego zespołu to ważny mecz z co najmniej dwóch powodów. Przede wszystkim Pogoń zechce pokazać, że zasługuje na miejsce w czołówce. Porażka z Wisła obnażyła wszystkie braki szczecinian. Jednak to najbliższe mecze z Azotami i Stalą Mielec wskażą miejsce Gazowników w szeregu.
W niedzielę Pogoń będzie bronić trzeciego miejsca, jakie zajmuje po ośmiu kolejkach. Azoty są czwarte i tracą tylko punkt do szczecinian. Puławianie przystąpią do meczu w nieco lepszych nastrojach od gospodarzy. Przed tygodniem pokonali Gwardię Opole (37:29), wcześniej powalczyli z Wisłą (31:36).
- Zawsze inaczej się gra po zwycięstwie, ale trzeba to jeszcze udowodnić na boisku - twierdzi Maciej Stęczniewski, bramkarz Azotów. - Pogoń to solidna drużyna, lepsza niż w zeszłym sezonie. Zwłaszcza u siebie są bardzo mocni, ale my także jesteśmy innym zespołem.
W zespole z Puław należy zwrócić uwagę przede wszystkim na skrzydłowych Przemysława Krajewskiego i Jana Sobola (rodak Michala Bruny) oraz rozgrywających: Adama Babicza i Piotra Masłowskiego (najlepszy strzelec drużyny - 42 bramki w 8 meczach). Czwarty zespół poprzedniego sezonu, prowadzony przez doświadczonego trenera Bogdana Kowalczyka (prowadził m.in. reprezentację Polski i Wisłę Płock) to bardzo zgrany kolektyw, poddawany jedynie kosmetycznym zmianom.
Początek niedzielnego meczu w hali przy ul. Twardowskiego o godz. 17.30 (transmisja w Polsacie Sport).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?