Zdaniem eksperta
Zdaniem eksperta
Ryszard Hoc - hydrogeolog z Zakładu Regionalnej Geologii Pomorza w Szczecinie:
- Aby rozpocząć nowe odwierty, potrzebny jest projekt geologiczny, w którym określa się między innymi głębokość wiercenia. Jeśli wydajność ujęcia ma być większa niż 50 m sześc. na godzinę, pozwolenie musi wydać urząd marszałkowski. Tereny nadmorskie mają ten problem, że często na głębokości powyżej 50 metrów, występuje już zasolenie wody.
A żeby uzyskać dużą wydajność ujęcia, trzeba kopać głęboko. A to oczywiście wiąże się z kosztami. Renowacja wojskowych studni, także może nie dać stuprocentowej gwarancji. Nie wiadomo bowiem z jakich materiałów wojsko zbudowało studnie. Dlatego trzeba dokładnie zbadać, jaka jest sytuacja w Pobierowie.
W przyszłym miesiącu mają rozpocząć się poszukiwania nowych ujęć wody. Nam udało się dotrzeć do dawnych wojskowych studni. Zdaniem mieszkańców, woda w nich nadal jest zdatna do picia.
Chodzi o dwie głębinowe studnie, które zostały na terenie zlikwidowanej jednostki wojskowej w Pobierowie. Na sesji rady gminy przypomniał o nich miejscowy sołtys.
- Zanim wydamy duże pieniądze na poszukiwanie wody, może najpierw sprawdzić te, które zostawiło nam wojsko - proponował Sławomir Trzeciak.
Podobnego zdania jest jeden z dawnych pracowników jednostki. Według jego zapewnień, przez kilkanaście lat, wojskowy wodociąg działał bez zarzutów. W kulminacyjnym momencie zaopatrywał w koszarach nawet 200 osób. Urządzenia były na bieżąco czyszczone i konserwowane. Wojsko posiadało nawet własną oczyszczalnię ścieków.
Innego zdania jest dyrektor Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Pobierowie. Zygmunt Wołejszo przekonuje, że studnie z jednostki nie nadają się do renowacji, bo mają zbyt małą przepustowość.
- Poza tym, wojsko miało problem z uzdatnianiem wody, dlatego później korzystało z naszego wodociągu - twierdzi dyrektor.
Zygmunt Wołejszo przyznaje, że jakość wody z której obecnie korzystają mieszkańcy kurortu, też nie jest najlepsza, a zasoby kurczą się w błyskawicznym tempie.
Opinię tę, potwierdzają badania gryfickiego sanepidu, który z powodu pogorszonych parametrów fizykochemicznych, tylko warunkowo dopuścił do spożycia wodę z hydrofornii w Pobierowie.
- Kwestionowane parametry nie mają negatywnego skutku zdrowotnego, ale mogą wpłynąć na wygląd i smak wody - czytamy w dokumencie.
Na jakość wody narzekają też sami mieszkańcy. Twierdzą, że ich kranówka dokuczliwie śmierdzi chlorem. Problem nasila się, gdy w sezonie do miejscowości zjeżdża około 60 tysięcy turystów.
Nie wiadomo jednak, czy już w tym sezonie będzie można liczyć na lepszą wodę w kurorcie.
Z planów wynika, że pod koniec marca miałyby być wykonane dwa próbne odwierty w Trzęsaczu. Obecnie woda z tego ujęcia zasila część wschodnią Pobierowa. Sprawdzona ma być także okolica miejscowego odwiertu Bolesławiec. Nie wiadomo jednak, kiedy prace ruszą pełną parą. W gminnym budżecie nie zatwierdzono bowiem 1,5 mln złotych, o które wnioskował ZWiK.
- Na poszukiwanie wody trzeba więc będzie szukać środków zewnętrznych, bo nasz zakład zarabia wyłącznie w sezonie - mówi dyrektor Wołejszo.
Mieszkańcy twierdzą, że w takiej sytuacji, jeszcze raz powinno się przeanalizować pomysł renowacji istniejących w miejscowości studni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?