Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. Woda i powódź jako broń masowej zagłady

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
W wyniku wysadzenia tamy w Nowej Kachowce ucierpiały tysiące ludzi, którzy pozbawieni zostali dachu nad głową
W wyniku wysadzenia tamy w Nowej Kachowce ucierpiały tysiące ludzi, którzy pozbawieni zostali dachu nad głową Biuro Prezydenta Ukrainy
Nikt nie jest przygotowany psychicznie na takie zjawisko. Dlatego największy wymiar strat wiąże się ze społeczeństwem zamieszkującym tereny dotknięte powodzią. Głównym efektem jest wywołanie stresu pourazowego i notorycznego strachu - mówi o skutkach wysadzenia tamy w Nowej Kachowce na Ukrainie prof. Roman Cieśliński, kierownik Katedry Hydrologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Rosjanie wysadzili tamę w Nowej Kachowce

Czy zgodzi się pan ze stwierdzeniem, obecnym w mediach, że wysadzenie przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce jest „nowym Czarnobylem”? Wskazuje ono na poważne zagrożenia dla środowiska. Czy to jest rzeczywiście podobna skala katastrofy?

Absolutnie nie. To mylenie pojęć, gdyż obie katastrofy różnią się diametralnie, zaczynając od przyczyny, poprzez skalę, a kończąc na efektach. Katastrofa w Czarnobylu dotyczyła wypadku jądrowego, w którym rozprzestrzeniły się substancje promieniotwórcze. W wyniku całkowitego zniszczenia reaktora skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar około 150 000 km kw. terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji. Nie należy także zapominać, że wyemitowana z uszkodzonego reaktora chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie, w tym po całej Polsce. Konsekwencje tej katastrofy będą ciągnęły się jeszcze przez setki, a nawet tysiące lat, m.in. w wyniku tej katastrofy odnotowano wzrost zachorowań na raka, a miejsce reaktora musi być przykryte przez potężny sarkofag. Z kolei katastrofa, a raczej celowe działanie mające na celu zniszczenie infrastruktury hydrotechnicznej, związane jest ze zjawiskiem powodzi. A ono towarzyszy przecież człowiekowi od jego pojawienia się na Ziemi, choć z biegiem czasu bardzo mocno ewoluuje - staje się bardziej gwałtowne i bardziej kosztowne. Jednocześnie jego skala może być różna w różnych częściach świata. Oczywiście „klasyczna” powódź związana jest z działaniem przede wszystkim sił natury, zaczynając od intensywnych opadów atmosferycznych, poprzez zlodzenie na rzekach, wiosenne roztopy, a kończąc na sztormach morskich. Dodatkowo obserwuje się powodzie wynikające z błędów człowieka i nieprzewidywalnych awarii infrastruktury hydrotechnicznej. W przypadku wysadzenia tamy w Nowej Kachowce mamy do czynienia z zupełnie inną przyczyną i skalą zjawiska powodzi. Po pierwsze, działanie to świadczy o rozpoczęciu wykorzystywania wody „jako broni” w czasie wojny.

Woda była wykorzystywana jako „broń” i bywała też powodem wybuchu konfliktów...

Nie jest to coś nowego, gdyż znamy setki przypadków konfliktów, których zarzewiem była woda np. jezioro Czad czy Bliski Wschód, wiele szantaży wodnych, np. budowa tamy przez Koreę Północną, przy granicy z Koreą Południową, czy wreszcie bezpośrednie wykorzystanie wody do celów obronnych np. budowanie fos w miastach, czy zalewanie określonych terenów w celu utrudnienia uderzenia ze strony wroga - miasto Gdańsk, Żuławy Gdańskie. Również do tej grupy zaliczyć należy celowe zalewanie miast, aby ułatwić ich zdobycie. Jednakże skala wysadzenia tamy jest bardzo duża, przekraczająca to, z czym mieliśmy w przeszłości do czynienia. Wynika to z faktu celowego działania mającego natychmiastowe skutki, a także ze względu na uszkodzenie infrastruktury na jednej z największych rzek w Europie, której średni przepływ wynosi około 1600 m sześc. na sekundę. W konsekwencji mieliśmy do czynienia z falą powodziową o wysokości 5 m i zalaniem powierzchni około 2 500 km kw. Efektem tej powodzi jest zalanie około 80 miejscowości, skażenie źródeł wody pitnej czy zniszczenie terenów uprawnych. Nie jest to jednak nic nowego, jeśli mówimy o powodzi.

Cofając się w niedaleką przeszłość, bo do roku 1997 i powodzi tysiąclecia w Polsce, możemy stwierdzić, że w przypadku samego Wrocławia mieliśmy falę powodziową o wysokości 3 metrów, uszkodzeniu uległo 680 tys. mieszkań, 4 tys. mostów, 14 tys. 400 km dróg, 613 km wałów przeciwpowodziowych i 500 tys. hektarów upraw. Kilka tysięcy osób straciło dach nad głową, a 55 osób zginęło. Pamiętajmy przy tym, że powódź w tym roku poza południową i zachodnią Polską, dotknęła także tereny Czech, wschodnich Niemiec, północno-zachodnią Słowację oraz wschodnią Austrię. Zatem powódź z tamtego okresu była porównywalna, jeśli nie większa w stosunku do Nowej Kachowki. Po drugie, czas trwania efektów zjawiska powodzi jest o wiele krótszy od tego, który dotyczy promieniowania radioaktywnego. Wskazuje się, że efekty powodzi po destrukcji tamy w Nowej Kachowce będą trwały od kilku tygodni do kilku miesięcy, zaś w przypadku problemów z wodą pitną i produkcją rolną, nawet rok. Zakładając nawet pesymistycznie, że powrót do stanu pierwotnego potrwałby kilka lat, to nie ma to jakiegokolwiek porównania do połowicznego rozkładu pierwiastków promieniotwórczych, który trwa kilka, kilkanaście tysięcy, a w ekstremalnych przypadkach milion lat. Zatem, pomimo strasznych wydarzeń na Dnieprze mamy do czynienia z typowym zjawiskiem powodzi, które nie odbiega od wielu innych i absolutnie nie można tego porównywać do katastrofy, która wydarzyła się w Czarnobylu.

Czy skutki powodzi mogą wykraczać poza region, który znalazł się pod wodą? Mam na myśli Morze Czarne, jego florę, faunę i wybrzeże innych krajów? Np. zagrożenie dla rybołówstwa, czy pośrednio - turystyki np. w Rumunii, Bułgarii czy Gruzji?

Oczywiście tak. Konsekwencje takiej powodzi będą widoczne wiele tygodni, a nawet miesięcy. Dotyczy to przede wszystkim produkcji rolnej. Zalane są bowiem uprawy rolne, które w tym roku nie będą nadawać się do spożycia czy wykorzystania. Druga sprawa to uszkodzenia w budownictwie mieszkalnym czy infrastrukturze technicznej miast. Pamiętajmy także, że w miejscach, gdzie woda może stagnować wiele dni pojawią się choroby groźne dla człowieka. Wreszcie problemy z wodą pitną (szczególnie w pierwszym okresie po rozlaniu się wody) stanowić będą negatywne efekty po tym wydarzeniu. Jednakże są to efekty związane z terenami bezpośrednio zalanymi. Co do szerszego spojrzenia na skutki powodzi to przede wszystkim problemem może być dostarczanie wody na Krym. Eksperci twierdzą, że problem ten może trwać nawet rok. Z kolei jeśli chodzi o Morze Czarne - poza pierwszymi konsekwencjami, jakimi jest zwiększony dopływ rumowiska rzecznego, zmętnienie wody czy wzrost stężeń niektórych wskaźników chemicznych - powódź nie spowoduje w dłuższej perspektywie czasu jakichś istotnych zmian. Zatem nie przewiduje się problemu w życiu biologicznym Morza Czarnego czy problemach turystycznych lub gospodarczych państw, przez które przepływa Dniepr.

Jakie zniszczenia wywołała powódź, oprócz tych najbardziej oczywistych, czyli strat w infrastrukturze, budownictwie, uszkodzeniach systemów melioracyjnych?

W zasadzie największą stratą są te związane ze społeczeństwem zamieszkującym tereny dotknięte powodzią. Głównym efektem jest wywołanie stresu pourazowego i notorycznego strachu w społeczeństwie. Nikt nie jest przygotowany psychicznie na takie zjawisko. Poza nieprzewidywalnością zjawiska pojawia się dodatkowo celowość działań. A to dla człowieka w perspektywie czasu jest zjawiskiem niebezpiecznym, nie tylko w aspekcie strat materialnych, ale także dotyczących jego zdrowia czy życia. Niebezpiecznym staje się dodatkowo problem ponownego wystąpienia takiej sytuacji, a to prowadzi do niepewności życia codziennego w przyszłości. Dodatkowo poza infrastrukturą techniczną zniszczeniu uległa produkcja rolna czy system zaopatrywania miast w czystą wodę, o czym już wspominałem poprzednio.

Jakie związki znajdują się w wodzie na zalanych terytoriach?

Trudno wskazać, jakie zanieczyszczenia będą towarzyszyć takiej powodzi. Z pewnością pojawi się wzrost stężeń biogenów (związki azotu i fosforu) czy metali ciężkich, które związane są ze zmyciem przez falę powodziową zanieczyszczeń znajdujących się na powierzchniach miast - szczególnie dróg kołowych, czy na powierzchniach rolnych (wymycie nawozów mineralnych i naturalnych). Również wypłukane zostaną ścieki komunalne. Nie zapominajmy także, że woda, która będzie stagnować na danym terenie wiele dni przyniesie procesy gnilne, które spowodują „namnażanie się” szkodliwych drobnoustrojów, a te wywołają wiele chorób związanych z wodą np. dezynteria, salmonelloza, tężec czy zakażenie pałeczką okrężnicy E. coli. Rozpatrując zmiany w składzie fizyczno-chemicznym wody, to powódź, szczególnie w czasie jej trwania i tuż po, może przynieść zmiany stężeń takich wskaźników jak temperatura, barwa, zawiesina ogólna, chemiczne zapotrzebowanie tlenu, liczbę bakterii grupy coli. Jednakże najważniejszym zagrożeniem jest zmiana zawartości tlenu rozpuszczonego, ponieważ warunkuje on przetrwanie organizmów wodnych. Brak tlenu może spowodować śnięcie ryb i innych organizmów żywych, a także zmienić skład gatunkowy i liczebność fitoplanktonu i zooplanktonu.

Jak długo może potrwać usuwanie wody z terytoriów objętych powodzią?

Myślę, że w większości przypadków woda sama odpłynie z terenów zalanych. Gdy ustabilizuje się poziom wody na Dnieprze, siła grawitacyjna (spadki terenu) spowoduje odpływ wody do głównego odbiornika, jakim będzie rzeka czy morze. Dodatkowo, kwestie wsiąkania w grunt i parowania będą powodowały zmniejszanie warstwy wody, która wylała. Oczywiście proces ten nie będzie natychmiastowy i może trwać wiele dni lub nawet tygodni. Jedynie w niektórych miejscach, gdzie nie ma możliwości odpływu naturalnego (tereny nieprzepuszczalne, brak spadków terenu) potrzebna będzie pomoc człowieka i mechaniczne odpompowanie wody. Szczególnie dotyczyć będzie to terenów miejskich.

Katastrofalne powodzie zdarzają się każdego roku. Niedawno głośne były zdarzenia z Pakistanu itd. Czy powódź u ujścia Dniepru należy do tych najtragiczniejszych?

Rzeczywiście, powodzie zdarzają się co roku i należy mieć na uwadze, że zjawisko to w przyszłości będzie zdarzać się coraz częściej. Szczególnie dotyczyć będzie to powodzi błyskawicznych (flash flood), które związane są m.in. ze zmianą klimatu. Co do skali tych powodzi, to będą one różne, w zależności od miejsca, gdzie wystąpią. Gdy porównamy powódź u ujścia Dniepru do powodzi w Chinach w 1931 roku, która notabene uważana jest za największą powódź w historii, to skala efektów obu katastrof będzie nieporównywalna. Powódź w Chinach spowodowana przez ulewny deszcz trwający od lipca do listopada skutkowała śmiercią ponad 3,7 miliona mieszkańców miasta, a dodatkowo 51 milionów straciło dach nad głową. Inna powódź, w Indiach i Bangladeszu w 1998 r., spowodowana przez ulewny deszcz i wylewy rzek, doprowadziła do śmierci ponad 4 tysięcy osób, a około 30 milionów zostało przesiedlonych. Wreszcie powódź w Pakistanie w 2010 roku spowodowana przez obfite opady doprowadziła do śmierci ponad 1,7 tysiąca osób i utratę domów przez 20 milionów ludzi. Tak dużych powodzi można by mnożyć, wspominając chociażby te powodzie, które wystąpiły na terenie Polski, zaczynając od tych historycznych np. powódź na Wiśle w 1813 roku czy największa powódź przedwojennej Polski z 1934 roku, a kończąc na powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Zatem, nie umniejszając tragedii, jaka wystąpiła w wyniku zniszczenia tamy na Dnieprze, nie jest to jedna z najtragiczniejszych powodzi, jakie były notowane na świecie.

To kolejny raz

Tama w Nowej Kachowce była już zniszczona dwukrotnie, w czasie II wojny światowej. Obiekt został zbudowany przełomie lat 20 i 30 XX w. Po niemieckiej inwazji na Związek Sowiecki stalinowskie władze zaplanowały jej wysadzenie, na wypadek konieczności wycofania się przed Niemcami. Chodziło z jednej strony o spowolnienie niemieckiego natarcia, ale też o to, by funkcjonalna konstrukcja nie wpadła w ich ręce. 18 sierpnia 1941 r., na rozkaz Stalina, tama w Nowej Kachowce została wysadzona. O godz. 17.30, wybuch amonalu wyrwał dziurę w zaporze o długości niemal 180 m. i 20 m. wysokości. Resztę zrobiła napierająca woda. Znaczna część Zaporoża została zalana. Liczba ofiar szacowana jest od 20 tys. do nawet 100 tys. ludzi. Związek Sowiecki oskarżył Niemców o wywołanie tej katastrofy. Niemcy częściowo odbudowali zaporę w czasie okupacji Ukrainy, ale kiedy wycofywali się z tych terenów, tamę ponownie wysadzili. Tama została odbudowana po zakończeniu II wojny światowej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. Woda i powódź jako broń masowej zagłady - Dziennik Bałtycki

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński