23kwietnia w szczecińskim sądzie odbędzie się sprawa karna przeciwko szkoleniowcowi za spowodowanie wypadku. Sam trener Dumy Pomorza nie chce mówić o całym zdarzeniu.
- Oprócz tego, że jestem trenerem, jestem także osobą prywatną i nie chciałbym się w tych właśnie materiach wypowiadać. Nie wydaje mi się, żeby wydarzenia na drodze powiązanie były z tematami czysto sportowymi - powiedział w rozmowie z nami Piotr Mandrysz.
Do zdarzenia doszło w październiku 2008 roku na ul. Cukrowej w Szczecinie, tuż przy rondzie. 16-letnia Angelika została potrącona przez samochód, którym kierował Mandrysz. Po zdarzeniu szkoleniowiec zatrzymał się i spytał, czy dziewczynie stało się coś poważnego. Gdy zobaczył, że z twarzy leci jej krew, zabrał ją do samochodu i zawiózł do jej domu rodzinnego. Nie zawiadomił jednak ani pogotowia, ani policji.
- Jestem kierowcą od 32 lat - dodaje Piotr Mandrysz. - W ciągu tego czasu przytrafiło mi się kilka drogowych kolizji, to zupełnie normalne. Mogę być sprawcą, ale i poszkodowanym. W każdym razie podlegam prawu drogowemu w takim samym stopniu, jak każdy inny uczestnik ruchu - zaznaczył szkoleniowiec Pogoni Szczecin.
Jak doszło do wypadku i co stało się poszkodowanej dziewczynie oraz dlaczego prokuratura nie umorzyła sprawy - o co wnioskował trener Mandrysz - przeczytasz w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?