Centralny Ośrodek Sportu w Spale jest jednym z pierwszych ministerialnych centrów, który został otwarty po zluzowaniu obostrzeń wprowadzonych po rozpoczęciu epidemii koronawirusa w Polsce. Sportowcy mocno odczuli nowe warunki – nie mogli trenować na obozach, w klubach też nie, więc pozostawało im ćwiczyć w domach czy bieganie po lesie (ale i leśne przebieżki też były niemożliwe przed dwa tygodnie). Od tygodnia sytuacja jest lepsza, a Ministerstwo Sportu i rząd luzuje obostrzenia. Nie znaczy to, że sportowcy hurtem mogli pojechać do Spały i mają tam pełen luz.
- Obostrzenia są, ale nie są specjalnie uciążliwe. Od samego początku staramy się dopasować do obowiązującego regulaminu, aby siebie i nikogo nie narażać – mówi Marcin Szczepański, trener Piotra Liska.
Tyczkarz OSOT Szczecin zameldował się w Spale razem ze swoim trenerem w weekend. Wcześniej duet przebywał m.in. w Dusznikach, skąd Lisek pochodzi i na rodzinnej działce zainwestował w nowy sprzęt do tyczkarskiego treningu. COS w Spale doskonale znają, więc nie jechali w nieznane.
- Jesteśmy, korzystamy z warunków, które oferuje ten ośrodek i powoli wchodzimy w taki tyczkarski trening. Trenujemy, robimy tzw. bazę i w maksymalny sposób chcemy wykorzystać nasz pobyt – dodaje Szczepański.
Na sprawdziany formy sportowcy na razie nie mają co liczyć, a ten rok miał być bogaty w wielkie wydarzenia. Igrzyska w Tokio, Mistrzostwa Europy na stadionie czy halowe Mistrzostwa Świata zostały odwołane lub przełożone na 2021 r. Nie wiadomo, co będzie z mityngami w kraju i poza Polską.
- Nie myślimy o startach. Teraz postawiliśmy na spokojny trening z myślą o Igrzyskach Olimpijskich 2021 – dodaje Szczepański.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?