MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Głowniak, burmistrz Cedyni: Chciałbym zmienić profil rozwoju gminy

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Piotr Głowniak, burmistrz Cedyni
Piotr Głowniak, burmistrz Cedyni archiwum prywatne
Rozmowa z Piotrem Głowniakiem, burmistrzem Cedyni.

Dlaczego chciał pan zostać burmistrzem Cedyni?

Sprowadziłem się tutaj przeszło 30 lat temu i od razu zakochałem się w tym miejscu. Uważam, że gmina Cedynia ma ogromny potencjał, nie tylko ze względów historycznych, ale i krajobrazowych. Potencjał, który do tej pory nie był w pełni wykorzystywany. Pracowałem na rzecz Cedyni jako przewodniczący rady miejskiej poprzedniej kadencji i tę pracę chciałem kontynuować, ale już z bardziej decyzyjną funkcją. Dotychczasowy włodarz ma już swoje lata i zauważyłem, że w ostatnim czasie jego zaangażowanie w sprawy gminy było coraz mniejsze, tak też oceniało to wielu mieszkańców. I to sami mieszkańcy zaczęli mnie namawiać, żebym kandydował na burmistrza.

I się udało.

Tak, udało się. To dla mnie ogromna radość, ale też pewien niepokój, czy sprostam wyzwaniu, bo przecież teraz muszę tym wszystkim oczekiwaniom sprostać. Nie zostałem burmistrzem tylko po to, żeby nim być, ale by działać na rzecz mieszkańców.

W jakim stanie przejął pan gminę?

Nie było wielkich zaskoczeń, a rzeczy, które znałem z plotek, tylko się potwierdziły. To m.in. przegrane sprawy sądowe i konieczność wypłaty niemałego odszkodowania dla jednego z podmiotów gospodarczych. Ale nie to jest teraz najważniejsze, będziemy tylko musieli trochę przebudować budżet. Jesteśmy gminą, która mocno rozwijała się w latach 70. i 80. XX wieku, może jeszcze na początku 90. I teraz zderzamy się z tym, że te wszystkie inwestycje, które wówczas powstały, czyli drogi, szkoła, oczyszczalnia, wymagają natychmiastowych remontów, a co za tym idzie konkretnych nakładów finansowych. Musimy też poprawić rentowność Zakładu Gospodarki Komunalnej I Mieszkaniowej, wykorzystać potencjał świetlic wiejskich, rozwinąć centrum promocji jak i sam Cedyński Ośrodek Kultury i Sportu, konieczna jest też optymalizacja kosztów edukacji. Do tego potrzebne są pewne ruchy kadrowe.

Jaki jest pana plan na Cedynię?

Chciałbym zmienić profil rozwoju gminy. To gmina, która nigdy ze względu na swoje położenie nie będzie gminą typowo przemysłową. Możemy wprawdzie liczyć na inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii, mówię o farmach wiatrowych czy fotowoltaice, ale na niewiele więcej. Duża lesistość, duże obszary chronione, położenie z dala od głównych dróg, brak linii kolejowej, to rzeczy, które zniechęcają potencjalnych, dużych inwestorów. Uważam, że to powinna być przede wszystkim gmina turystyczna i o tej koncepcji też mówiłem podczas kampanii wyborczej.

Tu się zgodzę, bo sama postrzegam gminę Cedynia jako turystyczną perełkę na mapie województwa. Inni mają wam czego zazdrościć, macie przecież najdalej wysunięty na zachód kraniec Polski, most siekierkowski, unikatowy kościół w Czachowie, spektakularne punkty widokowe, w tym Górę Czcibora. Mogłabym długo wymieniać, ale moja obserwacja jest taka, że owszem, macie to wszystko, ale promocja tych atrakcji jest żadna.

Teraz kwitnie co najwyżej turystyka handlowa, dzięki bliskości Berlina i targowiskom w Osinowie Dolnym. Ale musimy wybiegać w przyszłość, bo różnice cenowe się zacierają, za chwilę Niemcom nie będzie się już tak bardzo opłacało przyjeżdżać na zakupy do Polski. Trzeba działać już teraz, bo za chwilę, mówiąc kolokwialnie, obudzimy się z ręką w nocniku. Te nieuchronne zmiany trzeba uprzedzić i być na nie gotowym. To mój priorytet. Zgodzę się, że promocja gminy kuleje i nad tym będziemy intensywnie pracować.

Jak chce pan ściągnąć do siebie turystów?

To przede wszystkim rozszerzenie sieci ścieżek rowerowych, stworzenie bazy tanich miejsc noclegowych czy gastronomicznych, położenie nacisku na agroturystykę. Cieszy mnie, że już powstają na terenie gminy pierwsze kempingi. Już w tej chwili prowadzimy też rozmowy z sąsiadami, czyli gminami Chojna, Mieszkowice i Moryń. Myślimy o tym, aby wspólnie działać na rzecz turystyki, może stworzyć tu geopark. Ja zresztą właśnie w tej współpracy i wspólnym promowaniu widzę dużą szansę. Planujemy wspólne utworzenie Lokalnej Organizacji Turystycznej. Gmina Cedynia nie jest wyspą, jesteśmy w podobnym położeniu i wspólna oferta dla turysty może być czymś naprawdę bardzo atrakcyjnym.

Proszę więcej powiedzieć o geoparku.

Mamy tu unikatowe podłoża geologiczne, chcemy też ponownie przeczesywać dno wyrobiska kopalni w Bielinku…

Gdzie, przypomnijmy, jest jedno z największych w Europie cmentarzysk mamutów. Szczątki mamutów z terenu kopalni można obecnie zobaczyć w cedyńskim muzeum.

Dokładnie, dlatego w porozumieniu ze Szczecińską Kopalnią Surowców Mineralnych będziemy chcieli sprawdzić jeszcze dno wyrobiska w nadziei, że odnajdziemy kolejne szczątki zwierząt z plejstocenu. Trzeba pamiętać, że lodowiec w tym miejscu zadziałał wyjątkowo, tworząc unikatowy krajobraz. Ja wśród tych naszych atrakcji wymienię też mało znane jezioro Orzechowskie, które jest jeziorem w całości przyniesionym przez lodowiec, razem z całą florą i fauną. Niewiele jest takich jezior. Mamy też leśny rezerwat przyrody Bielinek, którego wąwozy utworzone zostały właśnie przez języki lodowca. Gmina Moryń od dawna promuje się nawiązując do tej historii sprzed tysięcy lat, uważam, że warto robić to wspólnie, stąd pomysł na geopark. Na pewno jest to ogromne wyzwanie.

Dni Cedyni pozostaną?

Tak, ale myślimy o przeformatowaniu ich charakteru i o tym, żeby nie skupiać się jedynie na rocznicy bitwy pod Cedynią, a zadziałać nieco szerzej i uczynić je prawdziwym świętem oręża polskiego.

Chcecie mieć turystów, ale dojechać do Cedyni i ościennych miejscowości bez auta ciężko…

Będziemy kładli duży nacisk na poprawę komunikacji przede wszystkim z Chojną, którą widzimy jako taki węzeł przesiadkowy. Trwają już na ten temat rozmowy z powiatem, bo problem złej komunikacji dotyczy też innych gmin. Bardzo bym chciał, aby te autobusy, które w zamyśle będą dowoziły ludzi przynajmniej do Chojny, były za symboliczną opłatą.

Porozmawiajmy o inwestycjach.

Lada dzień otwieramy centrum opiekuńczo-mieszkalne, to miejsce całodobowej i dziennej opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Do tej pory takiego wsparcia dla opiekunów osób niepełnosprawnych w gminie nie było.

To jednak inwestycja rozpoczęta przez pana poprzednika. Co pan by chciał zrobić?

Ukończona została też termomodernizacja budynku szkoły i teraz będziemy chcieli wyremontować wnętrza. Pamiętajmy, że większość dużych inwestycji wymaga czasu i ważna jest kontynuacja działań przez kilka kadencji, niezależnie od tego, kto akurat zasiada w fotelu burmistrza. Priorytetowe są dla mnie oczyszczalnie ścieków, skanalizowanie gminy, budowa nowych mieszkań oraz zorganizowanie opieki dla najmłodszych. Chcę zrobić wszystko, aby ściągnąć tu nowych mieszkańców i sprawić, że młodzi nie będą stąd wyjeżdżać. Robione są takie rankingi miejsc dobrych do życia. Gmina Cedynia jest tam na szarym końcu, między innymi dlatego, że nie mamy atrakcyjnej oferty dla młodych, czyli mieszkań, czy żłobka. Brak również oferty spędzania wolnego czasu dla mieszkańców niezależnie od wieku. To trzeba zmienić. Niestety wiele inwestycji wiąże się ze zmianą planów zagospodarowania, a to wymaga czasu.

Dlaczego chce pan ściągnąć nowych mieszkańców do gminy?

Niż demograficzny dotyka całej Europy, społeczeństwo nam się starzeje. A nie oszukujmy się, mieszkańcy to też podatki i pieniądze dla gminy. To także wzmocnienie lokalnych przedsiębiorców, ponieważ ci ludzie będą tutaj pracować i tutaj wydawać swoje pieniądze.

Mieszkania to nie wszystko. A praca?

Uważam, że z tym nie ma obecnie większego problemu. Na tych terenach wiele osób pracuje także w Niemczech. Wiele osób pracuje np. w Berlinie, a chce mieszkać tutaj, tylko częściej wybierają ościenne gminy. To samo dotyczy pracujących w Osinowie. To się zapewne zmieni, gdy rentowność targowisk zacznie spadać. Dlatego też tak istotne jest stworzenie nowych miejsc pracy, chociażby w branży turystycznej.

Brzmi pięknie, ale transport, mieszkania i inne inwestycje, do tego promocja, to ogromne pieniądze. Skąd środki?

Jestem realistą. Chcę dużo, ale mam świadomość, że nie da się wszystkiego zrobić od razu. To kierunek, w jakim chcemy podążać. Musimy wykorzystywać w maksymalnym stopniu środki zewnętrzne. Wierzę, że wraz z pracownikami urzędu, wykorzystamy każdy możliwy system pozyskiwania środków niezbędnych do realizacji naszych celów. Życie to wszystko zweryfikuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński