Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska ekstraklasa. Masa komplementów nie przeszkodziła Pogoni Szczecin

jakub lisowski
Pod koniec I połowy zaiskrzyło po jednej z akcji Pogoni.
Pod koniec I połowy zaiskrzyło po jednej z akcji Pogoni. Piotr Hukało/Polska Press
- Pochwały? Do mnie nic takiego nie dociera. Koncentrujemy się na swojej pracy, a że przy okazji sprawiamy radość kibicom - tym lepiej - mówił jeszcze przed meczem w Gdyni trener Kosta Runjaic.

Trochę kurtuazyjnie, bo przecież wie, co się mówi i pisze o drużynie Portowców. Ale szkoleniowiec dał też jasny sygnał. Konkretny. - Jeszcze nic nie osiągnęliśmy. Odrabiamy straty z początku sezonu - dodał.

I Pogoń robi to w bardzo dobrym stylu. W piątkowy wieczór wygrała z Arką w Gdyni 3:2. Żartobliwie można powiedzieć, że nic szczególnego, bo w ostatnich dwóch sezonach rozbija tego przeciwnika regularnie, ale po meczu przybyło zachwytów i pochwał.

- Pogoń jest teraz najlepiej grającym zespołem w ekstraklasie - to w miarę powszechna opinia. Mówią to kibice, dziennikarze i fachowcy.

W Gdyni faktycznie Portowcy pokazali kawał dobrej gry. Do straty gola całkowicie zdominowali przeciwnika, nie pozwalali mu wyjść z własnej strefy. Nic więc dziwnego, że opinia publiczna była pod wrażeniem, a po meczu sporo pojawiło się analiz (z rysunkami taktycznymi włącznie), które potwierdzały, jak dobrze wygląda zespół Runjaica.

Ale, że nasz zespół wciąż ma sporo do poprawy pokazał ostatni fragment I połowy. Stracony gol sprawił, że Pogoń straciła kontrolę nad meczem, a Arka wbiła drugiego gola.

- Arka po pierwszej bramce poczuła wiatr w żaglach i na nas ruszyła. Wiedzieliśmy, że musimy wrócić do takiej gry, którą pokazywaliśmy na początku. Wiedzieliśmy, że mecz jest do wygrania, więc w przerwie było spokojnie. Czuliśmy mocni i wszystko poszło po naszej myśli - mówił Hubert Matynia, który zwycięstwem okrasił 23. urodziny.

Jak wszyscy wiemy - bohaterem był Adam Buksa, który zdobył dwie bardzo ładne bramki, ale i pozostali zawodnicy świetnie pracowali na murawie. Portowcy znów mieli lepsze wskaźniki wybiegania na boisku.

- To był fantastyczny mecz, ze zwrotami akcji, bramkami i szczęście było przy nas. To była dobra reklasa polskiej ekstraklasy - mówił Runjaic. - W przerwie podjęliśmy ryzyko. Chcieliśmy co najmniej remisu, a mamy trzy punkty. Dziękuję drużynie za to, jak walczyła i ile wybiegała.

Pechowcem był za to Michał Żyro, któremu odnowiła się kontuzja pachwiny. Do wtorku powinno być jasne, ile znów odpocznie od treningów. W Gdyni pojawił się na boisku jako pierwszy zmiennik, ale musiał zejść po faulu. Dużo więcej szczęścia miał drugi z rekonwalescentów - Spas Delew, który zdobył trzeciego gola dla Pogoni.

- Michał grał kilka minut, ale bardzo mocno starał się pomóc drużynie. Spas to samo. Świetnie wypełniał założenia taktyczne, a po nim nie było widać, że miał długą przerwę w grze - dodał trener Pogoni.

- Były momenty, gdy nie potrafiliśmy połapać przeciwników, ale mieliśmy też lepsze okresy. Może i remis byłby dla nas satysfakcjonujący, ale przegraliśmy z zespołem w bardzo wysokiej dyspozycji - stwierdził Zbigniew Smółka, trener Arki.

Pogoń jest mocna, zbiera świetne oceny, a przed nią mecz z Legią Warszawa. W piątek o 20.30 stadion przy Twardowskiego znów może być wypełniony kibicami.

- Będziemy mocno potrzebować naszego 12. zawodnika, czyli kibiców - tak już w Gdyni mobilizował Runjaic szczecińskich fanów. Po raz pierwszy w sezonie frekwencja powinna przekroczyć 10 tys. Na starcie nowego tygodnia - ok. 4 tys. kibiców miało już wejściówki na to spotkanie.

Zobacz także: Tomasz Narkun o rewanżu z Mamedem Khalidovem na KSW 46

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński