Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijani Bogiem w katedrze, czyli uzdrowienie przez omdlenie

Maciej Pieczyński, [email protected]
Żadnych kamer, żadnych zdjęć. Organizatorzy wydarzenia bardzo gorliwie strzegli duchowej intymności jego uczestników. - To bardzo osobiste doświadczenie - tłumaczyli. Rekolekcje uzdrowienia organizowane przez Przymierze Miłosierdzia przyciągnęły tłumy chętnych.
Żadnych kamer, żadnych zdjęć. Organizatorzy wydarzenia bardzo gorliwie strzegli duchowej intymności jego uczestników. - To bardzo osobiste doświadczenie - tłumaczyli. Rekolekcje uzdrowienia organizowane przez Przymierze Miłosierdzia przyciągnęły tłumy chętnych. Sebastian Wołosz
Za sprawą kapłana z Włoch szczecińscy wierni przeżyli jedno z najbardziej tajemniczych doświadczeń religijnych.

- Przepraszam za opóźnienie mszy, ale to wina uczestników rekolekcji. Nie chcieli przestawać uwielbiać Boga - tak z uśmiechem na ustach tłumaczył się ojciec Antonello Cadeddu, współzałożyciel charyzmatycznej katolickiej organizacji Przymierze Miłosierdzia. W miniony weekend poprowadził w katedrze św. Jakuba rekolekcje uzdrowienia. Na spotkanie z charyzmatykiem ściągnęły tłumy.

W religijnym transie

- Proszę poczekać, msza zacznie się za chwilę, jeszcze trwają rekolekcje, teraz mogą wejść tylko ich uczestnicy - tę niezmienną formułę słyszeli wierni i turyści, którzy sobotnim wczesnym wieczorem próbowali przekroczyć próg katedry. Duchowej intymności uczestników rekolekcji strzegli wolontariusze Przymierza Miłosierdzia.

Żadnych kamer, żadnych zdjęć. Organizatorzy wydarzenia bardzo gorliwie strzegli duchowej intymności jego uczestników.

- To bardzo osobiste doświadczenie - tłumaczyli.

Ojciec Antonello podczas rekolekcji pokazał, że nie tylko jest charyzmatykiem w sensie teologicznym, ale i że jest niezwykle charyzmatycznym kapłanem. Jego słowom bez żadnego zawahania poddawali się wszyscy zgromadzeni w katedrze wierni.

- Zawierzcie Bogu coraz bardziej, coraz bardziej, coraz bardziej - zaczął kapłan spokojnym, monotonnym głosem. - Jezus was kocha. Zamknijcie oczy i śpiewajcie jak dzieci: amen, amen! Coraz głośniej! Jeszcze głośniej! Głoście imię Jezus! Z zamkniętymi oczami proście Jezusa, by wszedł do głębi waszych serc. Aniołowie śpiewają razem z wami!

"Odpływam w kierunku Boga"

W pewnym momencie wśród zatopionych w modlitwie wiernych zaczęli przechodzić kapłani. Podchodzili do nich i delikatnie kładli dłonie na ich głowach. Wierni bezwiednie osuwali się na podłogę. Niektórych księża asekurowali, trzymając lekko za rękę. Po kilku minutach jedna trzecia wiernych leżała już na katedralnej podłodze z zamkniętymi oczami, poruszając ustami w modlitwie. Co wtedy czuli?

- Przede wszystkim przyspieszone bicie serca - mówi Ela, która spoczynek w Duchu Świętym przeżywała wielokrotnie. - Ale jednocześnie czuję wtedy wielki spokój, błogość. Kiedy padam na ziemię, wydaje mi się, jakbym była z waty. Niczego się nie boję. Upadek mnie nie przeraża. Zdarzało mi się upadać z hukiem na podłogę, bez żadnej asekuracji i nic mi się nie działo. Wtedy po prostu wierzę, że nic mi się nie stanie, bo Bóg nade mną czuwa. Kiedy człowiek się boi, jest spięty. A podczas spoczynku jestem totalnie wyluzowana, i dlatego opadam miękko na ziemię, jak poduszka.

Jak podkreślają ci, którzy spoczynek przeżyli, nie ma on nic wspólnego z fizjologicznym zemdleniem, utratą przytomności.

- Cały czas mam świadomość tego, co dzieje się wokół, ale jednocześnie nic mnie nie obchodzi, co mówią i myślą inni. Często widzę wtedy oczami wyobraźni Pana Jezusa.

- Ten stan mogę porównać do stanu po lekkim upiciu się - mówi Roman Judycki. - Czuję się wtedy jakbym był pijany Bogiem. Jakbym odpływał gdzieś. Ale cały czas mam pełną świadomość. Wszystko widzę, słyszę. A przez całe moje ciało przechodzi uczucie ciepła.

- Masz normalną świadomość, a nagle padasz jak kłoda - mówi Bogdan.

Uzdrowienie przez upadek

Spoczynek w Duchu Świętym, jak zapewniają członkowie Przymierza Miłosierdzia, ma moc uzdrawiania. Nie tylko fizycznego, ale i duchowego. Doświadczył tego właśnie Bogdan. Poważny finansista, nigdy nie był głęboko wierzący. Wszystko zmieniło się gdy jego żona zginęła w wypadku samochodowym.

- Wtedy odszedłem całkiem od Kościoła na kilka lat - wspomina. - Szukałem różnych form duchowości, żeby wyleczyć się z tej straty, zapomnieć o tragedii. Buddyzm, joga. W pewnym momencie trafiłem na warsztaty organizowane przez Przymierze Miłosierdzia. Podchodziłem do tego sceptycznie. Kiedy zobaczyłem, jak ludzie padali, myślałem sobie "co za dziwactwa!". Ale nie wyszedłem od razu. I w pewnym momencie zacząłem nagle płakać. Sam nie wiedziałem dlaczego. Ciężko mi to opisać słowami. Padłem na ziemię. I wtedy Bóg powiedział mi: "zostaw tę tragedię za sobą i żyj dalej". I to mi pomogło. Teraz jestem szczęśliwy.

Także Ela, od trzech lat mocno związana z Przymierzem, wiary nie wyniosła z domu, a ze swoich doświadczeń.

- Zawsze szukałam duchowości - przyznaje. - Ale po drodze trafiałam na alkohol, narkotyki. W końcu udało się trafić do Przymierza. To mnie uzdrowiło. Zrozumiałam, że Jezus jest dla mnie wszystkim. Oczywiście mam pragnienia takie jak mąż czy praca. Ale we wszystkim na pierwszym miejscu jest Bóg.

- Mamy w Biblii przykłady tego doświadczenia - mówi o. Tomasz Alexiewicz, dominikanin. - Szaweł, prześladowca chrześcijan, podczas swojej duchowej przemiany upadł i przez trzy dni nic nie widział. Pan Jezus powiedział mu, że zaprowadzi go tam, gdzie zostanie uzdrowiony. To jest doświadczenie bardzo wielu ludzi. Człowiek ma wtedy poczucie wolności, świadomość bycia w ramionach Ojca.

Jak zapewnia o. Alexiewicz, spoczynek jest bezpiecznym doświadczeniem.

- Śmiałem się przed rekolekcjami, że podłoga katedry może nie wytrzymać tylu upadków wiernych, kiedy ojciec Antonello zacznie uzdrawiać ich dusze - mówi.

Czym jest spoczynek w Duchu Świętym?

Charyzmatyczne, katolickie doświadczenie religijne obejmujące niekontrolowany i niezamierzony upadek na podłogę. Odpoczynek w Duchu następuje przeważnie w wyniku praktyki nałożenia rąk i prowadzi do upadku, zazwyczaj do tyłu, osoby na którą nakłada się ręce.

Przymierze Miłosierdzia

Stowarzyszenie katolickie założone we Włoszech w 2000 roku. Jego głównym zadaniem jest głoszenie ewangelii i pomoc najuboższym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński