Warto docenić ich postawę, bo w połowie drugiej kwarty przegrywali różnicą 22 punktów (22:44). Spójnia grała szybko, zespołowo, a przede wszystkim bardzo skutecznie. Ale dała się zatrzymać i goście zaczęli odrabiać straty i w trzeciej kwarcie wyszli na prowadzenie. Ciśnienie kibicom mocno skoczyło, bo w połowie ostatniej odsłony - po akcji byłego środkowego Spójni - Barreta Bensona Start prowadził 76:70.
Gospodarze odwrócili mecz w końcówce. Od stanu 73:78 rzucili 13 punktów z rzędu. Świetnie prezentowali się Stephen Brown oraz Wesley Gordon. Pierwszy rzucał z gry lub z linii osobistych, a drugi potrafił kończyć sytuacje podkoszowe. W tym momencie goście też mieli swoje okazje, ale zabrakło im skuteczności. Po pudłach byli szybko karceni lub musieli faulować. Spójnia dobrze ich karała. Minutę przed końcem gospodarze prowadzili 84:78. Goście swojej akcji nie wykorzystali, Brown zmarnował dwa osobiste, ale po chwili wygraną zapewnić Devon Daniels.
- Zespoły stworzyły świetne widowisko. My super rozpoczęliśmy, mieliśmy wysoką przewagę, ale pozwoliliśmy rywalom wrócić do gry. Dobrze, że w końcówce znów kontrolowaliśmy ten mecz - podsumował Sebastian Machowski, trener Spójni. - Cieszę się, że przerwaliśmy serię czterech porażek.
PGE Spójnia Stargard - Start Lublin 86:81
Kwarty: 30:18, 20:20, 11:26, 25:17.
Spójnia: Daniels 19 (5x3), Brown 16 (1), Gruszecki 8, Simons 7 (1), Gordon 6 - Łapeta 14, Langović 11 (1), Brenk 5, Grudziński 0, Kowalczyk 0.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
