Spójnia do Sopotu wyjechała już bez swojego pierwszego rozgrywającego Erica Neala. 26-letni Amerykanin, który był zdecydowanym liderem stargardzkiego zespołu w zdobywanych punktach oraz asystach, podczas ostatniego występu drużyny w Dąbrowie Górniczej zachował się skrajnie nieodpowiedzialnie. W trzeciej kwarcie miał pretensje do trenera Marka Łukomskiego, który zdejmował go z boiska. W nerwach powiedział szkoleniowcowi, że już nie wejdzie na boisko. I nie wszedł. Zamiast niego dłużej pograł Tomasz Śnieg i rozegrał najlepszy mecz w sezonie.
Klub błyskawicznie zawiesił Neala i zastanawiał się, co dalej zrobić z Amerykaninem. Ostatecznie Eric Neal nie zaangażował się, by znaleźć polubowne wyjście z sytuacji, więc Spójnia podjęła decyzję o rezygnacji z tego zawodnika. Klub będzie starał się uzyskać odszkodowanie, by mieć środki finansowe na sfinalizowanie rejestracji nowego gracza. Chętnych rozgrywających nie brakuje, więc w najbliższym czasie Spójnia powinna zakontraktować nowego gracza.
W Sopocie braku Neala nie było widać, ale tylko w pierwszej kwarcie. Stargardzianie fantastycznie rozpoczęli mecz. Po sześciu minutach prowadzili 19:0. Gospodarze oddawali sporo rzutów z dystansu, ale pudłowali. Za to Spójnia grała na wysokiej skuteczności. Trafiła aż pięć trójek i ta różnica szybko zrobiła się okazała. Było jednak jasne, że Trefl w końcu przełamie się i w końcu Darious Moten rzucił za trzy.
Niestety, w kolejnych odsłonach Spójnia już tak skuteczna nie była, a braki kadrowe były coraz bardziej odczuwalne. Z ławki rezerwowych pomagali jedynie Daniel Szymkiewicz i Kacper Młynarski (młodzi gracze nie dostali okazji do gry), ale raczej nie byli w sytuacjach rzutowych i nie punktowali na potrzebnym poziomie. Trefl grał szybciej, kombinacyjniej i stopniowo niwelował straty. W II kwarcie Spójnia długo broniła kilkunastopunktowej różnicy, ale tuż przed długą przerwą sopocianie zmniejszyli straty do 9 punktów.
Po zmianie stron Trefl nadal cisnął i dopiął swego. Po stracie Szymkiewicza – Brandon Young zdobył punkty i gospodarze po raz pierwszy prowadzili 47:46. Po chwili Darrin Dorsey trafił zza łuku, ale goście też odpowiedzieli trójkami.
Mimo trudności Spójnia była blisko wygranej. W ostatniej kwarcie znów grała skutecznie i powiększyła przewagę do 13 oczek (71:58) na pięć minut przed końcem. Ale wtedy na dobre się zacięła, a brakowało też sił na indywidualne akcje. Trefl odrobił straty. Pomogła strata Śniega i faul Młynarskiego. Josh Sharma trafił osobiste (72:71), ale Young spudłował i Spójnia miała 8 sekund na swoją akcję. Rzutu na zwycięstwo nie było, bo Admon Gilder popełnił błąd i gospodarze wyrwali zwycięstwo.
Trefl Sopot – PGE Spójnia Stargard 72:71
Kwarty: 9:26, 21:13, 22:17, 20:15.
Spójnia: Steele 21 (4), Gray 18 (5), Gilder 15 (1), Spires 7 (2), Śnieg 5 – Szymkiewicz 3, Młynarski 2.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?