Adwokat to mecenas Marek K., oskarżony o oszustwa sądowe. Jednym z jego klientów był Paweł S. W środę mężczyzna stanie przed sądem. W śledztwie przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia i dobrowolnie poddał karze. Sąd zdecyduje teraz, czy zaakceptuje porozumienie oskarżonego z prokuratorem: kara 4 lata i 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na siedem lat, 40 tysięcy złotych grzywny, obowiązek naprawienia wyrządzonej pokrzywdzonym szkody w kwocie przekraczającej 1,4 mln zł.
Skąd taka ogromna kwota? W postępowaniu spadkowym Paweł S. przedstawił sfałszowane dokumenty, na podstawie których prawowity spadkobierca stracił majątek właśnie o wartości 1,4 mln zł. Oskarżony musi teraz tę kwotę mu zwrócić.
Wcześniej prokuratura oskarżyła dwóch innych klientów mecenasa K., którzy też przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Sąd te wnioski zaakceptował.
- Decyzje wydane na skutek działania oskarżonych znacznie pogorszyły sytuację majątkową osób uprawnionych do uzyskania spadku, albowiem osoby te nie mogły dziedziczyć należnych im udziałów w wysokości określonej w ustawie - wyjaśnia prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Proces mecenasa K. jeszcze się nie rozpoczął, bo szczecińscy sędziowie stali na stanowisku, że sprawa powinna zostać przeniesiona do innego okręgu, aby nie było podejrzeń o stronniczość. Dopiero niedawno Sąd Najwyższy zdecydował, że nie ma przeszkód na proces przed szczecińskiem sądem.
Zanim dojdzie do pierwszej rozprawy, sąd za tydzień rozpozna wniosek mecenasa K. o zwrot sprawy do prokuratury.
- Wraz ze swoim obrońcą kwestionuje między innymi sposób zajęcia przez prokuraturę akt spraw klientów z kancelarii K. - wyjaśnia sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Gdy dwa lata temu policja zatrzymała adwokata, prokuratura przejęła wszystkie akta jego klientów szukając tych sfałszowanych. Sąd uznał, że taki sposób przejęcia akt był niezgody z prawem, bo ingerował w tajemnicę adwokacką.
Marek K. nie przyznaje się do brania pieniędzy za fałszywe testamenty. Ale według prokuratury popełnił trzy oszustwa sądowe i usiłował dokonać czwartego. Za swoje usługi brał od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wpadł po dziennikarskiej prowokacji.
- Mechanizm działania oskarżonego polegał na tym, że „zlecał” nieustalonej osobie dokonanie przestępstwa podrobienia testamentu. Następnie w postępowaniu spadkowym oskarżeni przedstawiali sfałszowany testament, wprowadzając sąd w błąd, co do prawdziwości tego dokumentu i wyłudzali poświadczenie nieprawdy w postanowieniu o stwierdzeniu nabycia spadku po zmarłym - wyjaśnia prok. Wojciechowicz.
Wśród oskarżonych jest też była sekretarka mec. K. oraz jego aplikant, który miał przejąć od niego kancelarię, aby prokuratura nie mogła jej zająć.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?