Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opiekowała się niepełnosprawną, zajęła jej mieszkanie i nie chce się wyprowadzić

Wioletta Mordasiewicz
Niepełnosprawna Joanna Kowalik mieszka od kilku miesięcy u swojej przyjaciółki Elżbiety Milewskiej, która się nią opiekuje. Ale pani Joasia marzy opowrocie do swojego mieszkania.
Niepełnosprawna Joanna Kowalik mieszka od kilku miesięcy u swojej przyjaciółki Elżbiety Milewskiej, która się nią opiekuje. Ale pani Joasia marzy opowrocie do swojego mieszkania. Fot. Wioletta Mordasiewicz
Niepełnosprawna kobieta mieszka kątem u koleżanki, bo w jej mieszkaniu zamieszkała jej opiekunka, której zaufała i ją zameldowała. Teraz ona nie chce się wyprowadzić.

Joanna Kowalik jest sparaliżowana. Nie jest nawet w stanie samodzielnie poruszać się na
wózku inwalidzkim. Paraliż rąk i dolnej części ciała, to skutek przebytego w dzieciństwie zapalenia opon mózgowych. Pani Joanna potrzebuje ciągłej opieki. Nie ma rodziców, ani brata czy siostry.

Gdy dogadywała się z kobietą, która u niej zamieszkała w zamian za opiekę, nie spodziewała się, że to wszystko tak źle się dla niej skończy. Niepełnosprawna 45-latka nie chce mówić na byłą opiekunkę nic złego. Nie chce wracać do przeszłości. Marzy tylko o tym, by wrócić do mieszkania, którego jest właścicielką.

Mieści się ono na parterze bloku na osiedlu Zachód. - Z Asią znamy się od 24 lat, jesteśmy jak siostry - mówi Elżbieta Milewska, która zaprosiła sparaliżowaną kobietę pod swój dach. - Widziałam, że ona się w swoim mieszkaniu z tamtą kobietą męczy. Na początku opieka nie była najgorsza. Asia była myta jak trzeba, wszystko było w porządku. Potem zaczęło się jakoś to wszystko psuć. Nie mogła korzystać z toalety wtedy kiedy chciała.

Jak jej coś upadło, musiała na podniesienie tej rzeczy długo czekać. Niemal na wszystko musiała czekać. Nikt nie mógł do niej przychodzić, bo opiekująca się nią kobieta ma agresywnego psa. Wszyscy się go bali. Asia też się go bała. Wzięłam ją do siebie, bo nie mogłam na to wszystko patrzeć.

Pani Joanna chce, by jej była opiekunka jak najprędzej wyprowadziła się z jej mieszkania. To jednak nie jest takie proste. Ona i jej dwie córki są w nim zameldowane na pobyt stały.

- Prosiła mnie o to - tłumaczy pani Joanna. - Mówiła, że jest w ciąży i że jak będzie rodziła drugie dziecko to musi mieć stały meldunek. Wprowadziła mnie w błąd.

Niepotrzebnie meldowałam ją na stałe. Łatwiej byłoby mi teraz wrócić na swoje, gdybym tego nie zrobiła. Ona sama się przecież nie wymelduje. Ma za dobrze. Płacę nawet za nią czynsz, bo ona nie płaci. A boję się, by długi mi nie narosły.

Zgodnie z ustawą o ewidencji ludności taką osobę można wymeldować jedynie decyzją administracyjną, ale tylko w przypadku gdy pod danym adresem nie zamieszkuje. Lokatorka pani
Joasi oraz dwie jej córki w mieszkaniu na os. Zachód zadomowiły się jednak na dobre.

Niepełnosprawna stargardzianka wezwała kobietę do opuszczenia jej mieszkania. Gdy nie było odzewu, oddała sprawę do sądu. Wyrokiem z lutego bieżącego roku jej opiekunka dostała nakaz eksmisji. Ale sąd przyznał jej prawo do lokalu socjalnego.

- Z tego co się orientuję ona jest dopiero na 35 miejscu na liście o przydział takiego mieszkania - mówi Joanna Kowalik. -Zanim znajdzie się dla niej lokal zastępczy mogą minąć lata. A ja nie chcę być dalej ciężarem dla przyjaciółki. Jestem jej za wszystko bardzo wdzięczna. Że mnie do siebie wzięła i się mną opiekuje. Ale czas wracać na swoje.

Mieszkanie Elżbiety Milewskiej to dwa pokoje. Jeden zajmuje jej mama, w drugim śpią przyjaciółki.
Jedna na kanapie, druga na materacu. Rodzinie, która wzięła do siebie niepełnosprawną, lekko nie jest. Kobietę trzeba zanieść do toalety, umyć, nakarmić.

Mieszkanie nie jest przystosowane dla osoby niepełnosprawnej. Wózek trzeba znosić po schodach, gdy przychodzi pora spaceru. - Asię często zabieram na dwór - mówi pani Elżbieta. -
Ale to też wymaga ode mnie sporej siły. Jeszcze jakoś daję radę, ale przyznaję, że jest mi coraz ciężej. Tym bardziej, że sama też jestem chora.

Pani Joanna zwróciła się do prezydenta miasta z prośbą o przyśpieszenie przydzielenia lokalu socjalnego dla trzyosobowej rodziny, która żyje teraz w jej mieszkaniu.

- Wtedy będę mogła pójść na swoje, znajdę opiekunkę i będę w miarę normalnie żyć - mówi Joanna Kowalik. W tym tygodniu zapadła korzystna dla chorej kobiety decyzja. Zebrała się specjalna komisja, która zdecydowała, że była opiekunka dostanie lokal socjalny poza kolejnością. Gdy go przyjmie, sparaliżowana stargardzianka wróci na swoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński