Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Cud Polski według National Geographic. Musisz tu przyjechać!

Marek Rudnicki
Fort Gerharda i Podziemne Miasto nie mają sobie podobnych w całym kraju; warto je zobaczyć. Obiekty zostały uznane przez amerykański magazyn National Geografic za „Nowy Cud Polski”

Mamy kolejną okazję na wydłużony weekend. Właśnie trwa. Jeśli zdecydowaliśmy się na pobyt nad morzem, warto wstąpić do Świnoujścia, a tu odwiedzić Muzeum Obrony Wybrzeża z Fortem Gerharda i Podziemnym Miastem czy wejść na największa nad Bałtykiem latarnię morską. Ale też podziwiać ogrom terminalu LNG z nowym portem.

Jedyny taki w Polsce

W Podziemnym Mieście co rusz dochodzi do odkryć. Przedwojenny bastion Vineta przemieniony na tajne bunkry dowództwa Ludowego Wojska Polskiego, w miarę penetracji podziemi ujawnia co rusz nowe tajemnice.

Turystom udostępniono jego część do zwiedzania już w 2014 roku.

Podczas prac prowadzonych w podziemiach tego miasta odkryto zamaskowany i ukryte pod warstwą sztucznego sufitu pancerne wieże.

- To prawdziwy unikat - mówi Piotr Piwowarczyk, szef Fortu Gerharda. - Konstrukcja składa się z dwóch potężnych kopuł wykonanych z pancernej stali. Całość waży kilkadziesiąt ton.

Każda z kopuł wyposażona jest w szereg otworów obserwacyjnych zamykanych potężnymi zasuwami. W czasie wojny w stropach kopuł zamocowane były peryskopy i dalmierze, przez które można było obserwować Zatokę Pomorską i kierować ogniem artylerii.

W Europie zachował się tylko kilka takich konstrukcji.

Świnoujskie kopuł są pierwszymi, jakie zamontowano w obiektach mających ochraniać porty. Warto przypomnieć, że schron w którym je wbetonowano jest pierwszym, eksperymentalnym tego typu obiektem wybudowanym przez Niemców jeszcze przed II wojną światową.

Protoplasta dzisiejszych armat
W Forcie Gerharda można zobaczyć unikalny zabytek z dziedziny militariów, jedyny taki w Polsce i jeden z kilku zachowanych w Europie.

To niemieckie działo przeciwpancerne PAW 600 wyciągnięte przez firmę pogłębiającą kanał.

- Niemcy nie nazywali go nawet armatą, a Panzerabwehr-werfer czyli miotacz przeciwpancerny - wyjaśnia Piotr Piwowarczyk. - W rzeczywistości była to gładkolufowa armata w układzie wysoko-niskociśnieniowym. Nikt innym na świecie takiego układu nie produkował.

Niemcy zamierzali dostarczyć Wermachtowi na początek 260 sztuk, ale nie zdążyli. Te jednak egzemplarze, które zostały zastosowane na polu bitwy, niszczyły każdy czołg i to z odległości wielu kilometrów.

Armata z U-Boota
Kolejny unikat na wyposażeniu Fortu Gerharda, to też jedyny w Polsce egzemplarz i jeden z kilku zachowanych w Europie. To działko będące na wyposażeniu okrętów podwodnych U-Boot.

Działko zostało znalezione też w jednym z kanałów portowych, po czym trafiło na złom, a tam znalezione przez pasjonata historii, który włączył je do swojej kolekcji w Koszalinie, a po latach oddał muzealnikom z Fortu Gerharda.

- Eksponat zatoczył wielkie koło, zanim powrócił do nas - mówi Marcin Ossowski z Fortu Gerharda. - Wypada podziękować kolekcjonerom, bo było ich wielu, którzy spowodowali, że działko do nas wróciło.

Armatka, mimo że wygląda dość nie pozornie, jest prawdziwym historycznym unikatem. Zaprojektowano ją i wprowadzono do służby w 1944 roku. To wówczas Kriegsmarine, w związku z dużym zagrożeniem ze strony alianckiego lotnictwa, postanowiła wzmocnić obronę przeciwlotniczą swoich okrętów.

- Ta sprzężona, podwójna armatka 2 cm sprawdziła się w tej funkcji niemal idealnie - mówi Piotr Piwowarczyk. - Jej prosta konstrukcja, niezawodność, dostępność części spowodowały, że w nowe uzbrojenie wyposażono między innymi super nowoczesne, niewykrywalne dla floty alianckiej U-Booty typu XXI.

Robił zdjęcia w czasie wojny
Innym artefaktem związanym z wojną oraz Świnoujściem jest lotniczy aparat do robienia zdjęć.

- Właśnie takimi aparatami wykonano najciekawsze zdjęcia świnoujskiej twierdzy oraz samego miasta - opowiada Marcin Ossowski. - Dziś znajdują się w archiwach w Szkocji, Wielkiej Brytanii i USA. Oglądaliśmy je. Są fantastycznej jakości. Aparat był używany w 1941, 1942 i 1943 roku. Najprawdopodobniej służył więc w jednostce rozpoznawczej.

Do świnoujskiego muzeum aparat trafił dzięki byłemu żołnierzowi Pułku Rozpoznania Lotniczego. Przywieziono go z Korei, gdzie został wymontowany ze zestrzelonego samolotu amerykańskiego.

Odnalezione plany budowy
- Udało nam się dotrzeć w archiwach niemieckich do planów budowy Fortu Gerharda - mówi Piwowarczyk. - Pierwsze już istniały w roku 1846.

Na podstawie tych planów muzealnicy z Fortu zamierzają odbudować szańce, wały, podesty artyleryjskie i sprowadzić (na razie to tajemnica, skąd) armaty z epoki. Póki co zbierają fundusze na inwestycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński