Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieznana historia rodu Paderewskich

Marek Rudnicki
Pani Jadwiga skończyła szkołę fortepianu w średniej szkole muzycznej w Szczecinie pod kierunkiem dyrektorki szkoły prof. Haliny Nowackiej-Durnaś. Kiedyś akompaniowała podczas występów Henrykowi Wawrzynkiewiczowi, uczniowi Didura. - To była miłość od pierwszego wejrzenia - uśmiecha się na wspomnienie męża i tamtej chwili.
Pani Jadwiga skończyła szkołę fortepianu w średniej szkole muzycznej w Szczecinie pod kierunkiem dyrektorki szkoły prof. Haliny Nowackiej-Durnaś. Kiedyś akompaniowała podczas występów Henrykowi Wawrzynkiewiczowi, uczniowi Didura. - To była miłość od pierwszego wejrzenia - uśmiecha się na wspomnienie męża i tamtej chwili. Marek Rudnicki
Jadwiga Paderewska twierdzi, że wydano wiele książek, ale poświęconych jedynie pianiście, kompozytorowi i politykowi Ignacemu Padarewskiemu.

O jego bracie, Stanisławie, pojawiają się tylko wzmianki. Pradziadek, Jan Padarewski, brał udział w powstaniu styczniowym. Jego syn Stanisław, dziadek pani Jadwigi (brat Ignacego Paderewskiego), spiskował w tajnej organizacji studenckiej. Trafił za to na rok do więzienia w Kijowie, a później na dwa lub trzy lata na Syberię. Biografowie kompozytora twierdzą jednak, że siedział tylko w więzieniu.

- Był na Syberii - opowiada Jadwiga Paderewska- Wawrzynkiewicz ze Stargardu. - Jednak ani myślał tam pozostawać. Uciekł.

Obaj bracia, Ignacy i Stanisław, mieli różne matki. Matka Ignacego, Poliksena, z domu Nowicka, zmarła wkrótce po jego narodzinach. Matką Stanisława, który urodził się w Sudylkowie, była druga żona pradziada, Anna Tackowska.

Ciekawe dla historii rodu są odkrycia ukraińskiego historyka Rusiana Kondriatiuka. Na podstawie akt Gubernialnego Zgromadzenia Szlacheckich Deputatów, zachowanych w archiwum wojewódzkim Żytomierza ustalił m.in., że dziadek Ignacego, Józef Paderewski, mieszkał w miasteczku Iwnica w powiecie żytomierskim. Tu urodził mu się syn Jan, który później osiadł na Podolu. Tam 6 listopada 1860 roku przyszedł na świat we wsi Kuryłówka Ignacy Jan Paderewski.

Co ciekawe, Kondriatiuk odnalazł podanie złożone 10 stycznia 1872 r. przez szlachcica Jana Paderewskiego z prośbą o wniesienie syna Ignacego do księgi rodowej. Wpisu, z powodu słabego zdrowia chłopca, dokonano w 12 lat po jego urodzeniu (Ignacy Paderewski urodził się 18 listopada 1860 r.). Prawdopodobnie nie wróżono mu długiego życia.

Drugą prośbę o nadanie praw szlacheckich do Wołyńskiego Gubernialnego Zgromadzenia Szlacheckich Deputatów w Żytomierzu Jan złożył, gdy urodzili mu się synowie Józef i Stanisław (dziad pani Jadwigi) z drugiego małżeństwa z Anną Tackowską.

Mało znane fakty

Kondriatiuk odnalazł też kopie metryczne dzieci Paderewskich, świadectwo ślubne oraz inne dokumenty. W tym metrykę przyrodniej siostry Ignacego Paderewskiego, Marii.

Z archiwalnych danych wynika też, że pradziadek pani Jadwigi, Jan Paderewski, zmarł w 1894 r., a trzy lata później jego żona Anna. Miał być człowiekiem majętnym. Tak opisywał go ojciec pani Jadwigi. Poświadczają to dokumenty z archiwum w Żytomierzu, które mówią, że Jan Paderewski był właścicielem wielu nieruchomości.

Prowadził też rozległe interesy handlowe. W 1894 roku osiedlił się na stałe w Kijowie, gdzie został także wpisany do Rejestru Szlachty Guberni Kijowskiej. Współczesne biografie Ignacego Paderewskiego podają jednak, że był tylko administratorem majątku Iwanowskich.

W 1890 roku Ignacy Paderewski nabył w Żytomierzu dom przy ul. Podolskiej 12A, w którym zamieszkał też jego ojciec z żoną Anną oraz przyrodnimi braćmi i siostrą Marią.

Już po rewolucji w jednym jego skrzydle mieszkał po powrocie z zesłania na Syberię ks. Józef Ulanicki, przygarnięty przez Marię, którą władza sowiecka zaliczyła do wrogów ludu. W latach 30. ubiegłego wieku kompozytor próbował bezskutecznie wydostać Marię z sowieckiej Ukrainy. Nie udało się. Zmarła często głodując i sprzedając na bazarze nuty po kompozytorze. Dom stoi do dziś w Żytomierzu, ale jest w bardzo złym stanie.

Wśród wielu tajemnic Paderewskich jest też kwestia żon pianisty. Według biografów kompozytora, pierwszą była poślubiona w 1880 r. Antonina Korsakówna (miał z nią chorowitego syna Alfreda), która zmarła w rok później (ich syn w 1901 r.).

Drugą zaś Helena Górska, poślubiona w 1899 r.
Kondriatiuk odnalazł w żytomierskim archiwach podanie Ignacego Paderewskiego z 17 czerwca 1902 roku, skierowane do przewodniczącego szlachty wołyńskiej. Zawierało prośbę o wpisanie do księgi rodowej żony Heleny Marii z domu Rosen. Na dokumencie widnieje podpis artysty.

- Helena we wspomnieniach rodzinnych była bardzo złą kobietą, na którą narzekał sam Ignacy, choć bardzo ją kochał - mówi pani Jadwiga. - Mówiło się też, że pradziadek nie mógł na początku wziąć z nią ślubu, bo była mężatką. Stąd prawdopodobnie te manipulacje z nazwiskami "Górska" i "Rosen".

Ta zła Helena

Pani Jadwiga przywołuje różne wspomnienia wybryków tej żony Ignacego Paderewskiego. Kiedyś za rozrabianie w szkole jej młody wówczas ojciec Bolesław został przez stryja Ignacego wezwany na dywanik. Jego żona Helena nie wpuściła go jednak do domu. Ignacy miał później pretensje, że mimo wezwania nie przyszedł.

- Potrafiła z domowym interesem albo nawet z jakąś swoją nerwową pretensją wtargnąć do gabinetu Paderewskiego, gdzie on odbywał oficjalną konferencję z ministrami czy z posłami; potrafiła być demonstracyjnie niegrzeczna dla ludzi poważnych, stale, a nawet z odrazą, traktując pozycję męża jako jakiś niepotrzebny epizod ich życia - to opinia Adama Grzymały-Siedleckiego, krytyka literackiego i teatralnego, który znał Paderewskich. Podobną wystawia żonie kompozytora i premiera pani Jadwiga.

- Kiedy dziadek, Stanisław Paderewski, uciekł z Syberii, zatrudniła go ciotka w majątku pod Berdyczowem - opowiada Jadwiga Paderewska-Wawrzynkiewicz. - Zarządzała nim w imieniu młodej właścicielki, Wandy, pochodzącej z rodziny Radziwiłłów.

Stanisław, jak głosi wieść rodzinna, był niezwykle przystojnym młodzieńcem. Rodzina właścicielki majątku postanowiła wyswatać Wandę z młodym Polakiem. Przyczyną były m.in. starania o jej rękę jakiegoś Rosjanina. Wanda i Stanisław mieli trójkę dzieci - Helenę (wysłaną w wieku 12 lat do Anglii "na nauki"), Bolesława (ojca pani Jadwigi) i Kazimierza.

Biografowie się mylą

- Z opowiadań ojca wynikało, że dziadka i babcię zabili we dworze chłopi, o których ojciec mówił "bolszewicy" - opowiada pani Jadwiga. - Jego i młodszą siostrę Kazię uratował lokaj. Wyprowadził ich z pałacu, dał konia i jedzenie, i kazał uciekać do Polski, do stryja Ignacego.

Według biografów Stanisław Paderewski ukończył w 1892 r. szkołę wojskową w Kijowie, a później Akademię Górniczą w Loeben. W 1914 r. wstąpił do legionów Piłsudskiego, gdzie został dowódcą 3. kompanii, tzw. rzeszowskiej VII batalionu. Poległ w bitwie pod Krzywopłotami w czasie szturmu na Załęże.

- Nie wiem, co wypisują, ale pamiętam to, co opowiadał mi ojciec - mówi stanowczo pani Jadwiga. - Mówił, że dziadek zginął w 1918, a nie w 1914 roku. Na wojnie wiele osób uznawano za zabitych, a później się znajdywali. Tata opowiadał wiele rzeczy, które robił z ojcem i to w okresie, w którym według biografów dziadek nie powinien już żyć.

Ojciec Bolesław z siostrą Kazią długo przedzierali się na tereny zajęte przez Polaków. Po drodze przymierali z głodu i chorowali na tyfus. W końcu spotkali polskiego urzędnika, który dostarczył ich do Warszawy, a stąd do Poznania, do stryja Ignacego.

Zostali otoczeni opieką. Siostra ojca została oddana do szkoły klasztornej, on zamieszkał w bursie i rozpoczął naukę. Nad finansami ich dwójki czuwał zaufany stryjka, młody prawnik Sylwin Strakacz.

- Ojciec miał tylko żal do dziadka Ignacego, że latem nie brał go do siebie na czas wakacji - mówi pani Jadwiga. - Spędzał je w Parchaniu, majątku Władysława Sikorskiego, gdzie jego towarzyszką zabaw była córka generała, Zosia.

Statkiem na Syberię

Najnowsza historia dotyczy już jej najbliższej rodziny. Mieszkali w Dolinie koło Stanisławowa. Ojciec był dyrektorem jakiegoś zakładu i trudnił się budownictwem. Po wybuchu wojny nie został powołany do wojska. Namawiano ich na ucieczkę przez Węgry do stryja Ignacego w Szwajcarii.

- Ojciec chciał uciekać, ale mama się postawiła, że stracą cały dorobek życia i że Rosjanie nie są groźni - mówi pani Jadwiga. - Ojciec uległ histerii mamy.

Rosjanie po wkroczeniu do Stanisławowa (tu przebywała rodzina w swojej willi, którą posiadała prócz mieszkania w Dolinie) kazali zebrać się na rynku całej miejscowej inteligencji.

- Ojciec i jego dwóch kolegów nie poszło - wspomina pani Jadwiga. - I dobrze, bo wszyscy zostali rozstrzelani. Ojca wkrótce aresztowano. Z więzienia przysłał gryps, by mama uciekała z nami. Znowu zwlekała. Zostaliśmy wywiezieni do Krasnojarska, dokąd jechaliśmy pociągiem cały miesiąc.

W Krasnojarsku umieszczono ich na stadionie, na którym bez mycia i z głodowymi racjami żywnościowymi bytowali tydzień. Później część osób zagoniono na statek kursujący po Jeniseju, który ruszył na północ.

- Na statku spotkaliśmy panią Wandę Jaruzelską z synem Wojciechem i jego siostrą Teresą - mówi pani Jadwiga. - Ich i jakieś dwie młode hrabianki wysadzono po drodze. My trafiliśmy do Jarcewa, a stamtąd dalej barką przetransportowali nas do leśnej osady Smolnej.

Zamieszkali w barakach, gdzie konali z zimna zimą i z upału latem. Karczowali las. Do Polski wrócili w 1946 r. Przyjechali do Stargardu Szczecińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński