Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy mówią: Achtung! Polskie kurorty zabierają im turystów. Są tańsze i lepsze

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Spośród 2,7 miliona niemieckich turystów, którzy w zeszłym roku odwiedzili Polskę, jedna trzecia wybrała wypoczynek nad Bałtykiem
Spośród 2,7 miliona niemieckich turystów, którzy w zeszłym roku odwiedzili Polskę, jedna trzecia wybrała wypoczynek nad Bałtykiem archiwum
To już nie są pojedyncze głosy, to prawdziwy alarm. Niemieckie media coraz wyraźniej piszą o tym, że Polska zaczęła turystyczne żniwa. Eksperci szukają rozwiązań, a turyści zza Odry zachwycają się naszym krajem.

Dwa zdania. „Wielu osobom nietrudno wskazać Polskę jako jeden z najpopularniejszych kierunków podróży w Europie. Góry, lasy i jeziora, niekończące się plaże na wybrzeżu i imponujące miasta”. Pochodzą z jakiegoś przewodnika? Z jakiegoś reklamowego folderu? Nie. Pochodzą z portalu informacyjnego największego dziennika Meklemburgii Pomorza Przedniego (land graniczący z polskim wybrzeżem) „Ostsee Zeitung”.

Gazeta od kilku dni piórem swoich reporterów opisuje, jak atrakcyjne są wakacje w Polsce. Chociaż może wydać się to niesamowite, ale naprawdę przeczytać można, że „Polska zrozumiała, jak szybko i dobrze inwestować w infrastrukturę turystyczną. Od Polski można się czegoś nauczyć”, czy zdanie wypowiedziane przez szefa turystyki Meklemburgii Tobiasa Woitendorfa: „Pozwoliliśmy Polsce kupić sobie trochę przewagi”.

Te niemieckie pochwały mają jednak drugie dno. Każdy z artykułów zakończony jest konkluzją: dlaczego u nas jest tak źle, skoro Polacy radzą sobie tak dobrze. Nie brakuje głosów, że to konsekwencja tego, iż rząd landu bardziej dbał o rosyjskie interesy przy Nord Stream 2 niż o branżę turystyczną. Co znamienne, pojawiają się one nie tylko w prywatnych rozmowach.

Szefowej rządu Meklemburgii Manueli Schwesieg nie było nawet na otwarciu tunelu w Świnoujściu, „Cóż, przejście od bycia blisko Rosji, od Gazpromu, Nord Streamu i Putina, do rzeczywistych europejskich sąsiadów jest po prostu trudne... ” - napisał w korespondencji do „Ostsee Zeitung” czytelnik, Hannes Albers.

Tymczasem to właśnie tunel, inwestycje w rozwój i modernizację bazy hotelowej, w infrastrukturę i ogólnie w obsługę ruchu turystycznego - to elementy, na które niemieccy eksperci tacy jak Jörgen Boße zwracają największą uwagę. Boße jest szefem UBB (Usedomer Bäderbahn), kolejki obsługującej nadmorskie kurorty, która od 15 lat dojeżdża też do centrum Świnoujścia, więc wie, o czym mówi, bo obserwuje ruch turystów na co dzień. „Dochodzą różnice w cenach i wystarczająco dużo personelu, aby móc wszystko zrobić dla gości” - konstatuje w swoim komentarzu dla niemieckich mediów.

Znając specyfikę niemieckich mediów, warto zauważyć, że każde napisane w prasie lokalnej słowo ma swoją wagę. Jeżeli dziennikarze zwracają uwagę, że „nasze cesarskie kurorty popadły w marazm” lub „zatrzymaliśmy się w latach 90. zeszłego stulecia” to jest to jasny sygnał płynący ze strony federalnej, że należy coś z tym zrobić. Na razie jednak Bansin, Heringsdorf i Ahlbeck szczycą się tym, że od polskich kurortów różnią się tym, że są bardziej - jak określają to niektórzy turyści - „poważne”. Ale to zaczyna być już niewystarczającą zaletą.

„Taką samą sytuację mieliśmy w latach 90., kiedy migrowali do nas wczasowicze ze Szlezwiku-Holsztynu. W Szlezwiku-Holsztynie ludzie narzekali przez około dziesięć lat, a potem zaczęli wszystko doprowadzać do porządku, i opracowywać atrakcyjne oferty” - mówi Boße i sugeruje, że Niemcy powinni wziąć się do pracy już teraz.

Spośród 2,7 miliona niemieckich turystów, którzy w zeszłym roku odwiedzili Polskę, jedna trzecia wybrała wypoczynek nad Bałtykiem. Jeden z nich, Otto Dibelius mówi niemieckiej dziennikarce: „Każdy, kto szuka niekończących się, samotnych, piaszczystych plaż z piaskiem jak cukier puder, dobrej gastronomii i świetnego zakwaterowania w każdym przedziale cenowym, powinien rzucić okiem na około 500-kilometrowe wybrzeże republik bałtyckich. Wiele się wydarzyło. Ale daleko tam jeszcze do masowej turystyki i bezczelnego zdzierania, które stało się powszechne w niemieckich nadmorskich miejscowościach”. A Martina Rathke z „Ostsee Zeitung” zauważa: „Tłumy na nadmorskiej promenadzie w ten lipcowy dzień: wzdłuż bulwaru przechadzają się rodziny, seniorzy i pary w średnim wieku. Większość mówi po niemiecku. Gdyby nie złotówki i polskie nazwy ulic, można by sobie wyobrazić siebie na niemieckiej promenadzie nadmorskiej”. Świnoujście wita i zaprasza.

Serce polskiej turystyki

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2022 wynika, że województwo zachodniopomorskie ma najliczniejszą bazą noclegową w Polsce. Liczy ona 143,3 tys. miejsc. W ubiegłym roku na Pomorzu Zachodnim wypoczywało 3,3 mln osób. Turyści zagraniczni stanowili w Polsce spory odsetek - 17 proc. W samym zachodniopomorskim było to 700 tys. osób. Jedna czwarta turystów zagranicznych w Polsce to Niemcy. Warto też zwrócić uwagę, że na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku w całym pasie polskiego Wybrzeża wypoczywało 300 tys. turystów z zagranicy. A ponad połowa z nich to byli goście z Niemiec - przyjechało ich 157,3 tys.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński