Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech żyje bal! Wspaniały wieczór z Majką Cierocką w Stargardzkim Centrum Kultury. Wystąpili aktorzy, muzycy, przyjaciele. ZDJĘCIA, WIDEO

Emila Chanczewska
W Zaduszki, na szczelnie wypełnionej publicznością dużej scenie Stargardzkiego Centrum Kultury, odbyło się niezwykłe wydarzenie kulturalne pod szyldem "Wieczór z Majką C." Był to benefis Majki Cierockiej ze Stargardu, reżyser, aktorki, pedagog, która poszczycić się może wieloma znakomitymi wychowankami. I to właśnie oni, aktorzy, wokaliści, po prostu przyjaciele Majki, postanowili uczcić wiele lat jej pracy, dając wspaniałe występy. Większość z nich przyjechała z innych miast, także zza granicy.

- Jesteśmy tu, bo wszyscy znamy Maję Cierocką, są tu jej wychowankowie i jej ukochani muzycy - mówili aktor i wokalista Arkadiusz Brykalski i trębacz Piotr Ksiądz, prowadzący wczorajszy "Wieczór z Majką C."

Arek Brykalski obecnie występuje w Warszawie, związany jest ze stołecznym Teatrem Powszechnym i Teatrem Roma. W Stargardzie ostatnio koncertował w wakacje, w teatrze letnim w parku Chrobrego. Wczoraj w SCK śpiewał i grał na gitarze akustycznej.

Maja Cierocka wyglądała zacnie, w okazałej kreacji szykowanej do roli, której jednak nie zagrała. Cały wieczór się uśmiechała i dzielnie trzymała, choć ma poważne problemy ze zdrowiem.

Wszystko, co o mnie mówią, to prawda!

Maja Cierocka

Majka Cierocka działała w SCK i MDK Stargard. Prowadziła amatorskie teatry, które mierzyły się z ambitnym repertuarem. Niezapomniane były takie przedstawienia, jak "Łysa śpiewaczka" Ionesco, "Iwona, księżniczka Burgunda" W. Gombrowicza, "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza. Reżyserowała też plenerowe misteria męki pańskiej. Ukrzyżować się dał m.in. zawodowy aktor Janusz Stolarski, którego wczoraj zabrakło w Stargardzie. Majka Cierocka to autorka scenariuszy i reżyser wielu spektakli, organizatorka warsztatów teatralnych, inicjatorka Stargardzkiej Jesieni Teatralnej.
W tym roku otrzymała odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przyznawaną przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego i nagrodę prezydenta Stargardu za całokształt twórczości.

Plejadę gwiazd na scenie SCK otworzyła wczoraj Julita Kożuszek, piękna i przemiła rozśpiewana aktorka, która recytowała, śpiewała i podzieliła się wspomnieniami. Opowiadała o roli w musicalu West Side Story, wspominając ówczesnego chłopaka (dziś znanego reżysera) Jacka Borcucha, którego wymieniła na obecnego męża, Krzysztofa Borsuka, stając się formalnie "futerkową" Julitą Kożuszek-Borsuk.

"Dobosza" recytował Kamil Sosin, czołowy wychowanek Majki, od lat na holenderskiej emigracji.

"Żurawia i czaplę" przedstawili Natalia Tomaszewska i Rafał Żarski, jedni z młodszych podopiecznych reżyser. W przeciwieństwie do starszych scenicznych wyjadaczy, dali się tremie i zapominali tekst, ale może...
- Lepiej się wstydzić pięć minut, niż dwa tygodnie ćwiczyć - jak mówił Arkadiusz Brykalski.

Były też grupowe inscenizacje wierszy "Na straganie" i "Lokomotywa".

Gościnnie pięknie zaśpiewała Adrianna Bąk ze Stargardu.

Była też "Kłamczucha" Natalii Tomaszewskiej z Mariuszem Jasionem na balkonie (kiedyś aktor, dziś sędzia Sądu Rejonowego w Stargardzie).

Zabawną angielską wersję "Białego misia" zagrał i zaśpiewał Artur Słowik, na co dzień prowadzący Piwnicę pod Galerią na stargardzkim Rynku Staromiejskim.

Po nim zaśpiewał Kuba Zajączkowski, który ze Stargardu wyjechał do Szczecina i tam jest frontmanem grupy Stary Szmugler.

Rafał Siwa, od lat mieszkający w Krakowie, przedstawił fragment "Iwony, księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza, którą przed wielu laty teatr Majki wystawiał w Stargardzie.

Mocnym jak dzwon głosem zaśpiewała Kamila Żołnowska-Ankowska, która znad Iny wyjechała nad Bałtyk.

"Ta mała piła dziś" świetnie zaśpiewała Agnieszka Borowska, znana tu przed laty jako "Borówka" i też niestety rzadko już słyszana w Stargardzie. Była to okazja do wspomnienia, że alkohol był stałym towarzyszem stargardzkich artystów.
- Utwory dziś są nieprzypadkowe - mówili prowadzący benefis. - Wszystkie są na życzenie Mai.

Recytacją zachwycił Krzysztof Kopacki, dyrektor Książnicy Stargardzkiej, aktor i wokalista Sceny Art Cafe, który jak się okazuje, był jednym z pierwszych wychowanków Mai. Wspominał swoje pierwsze spotkanie z nią i krytykę jego dykcji, z którą teraz już nie ma problemów.

Wokalne występy na najwyższym poziomie zaprezentowali też Piotr Dolata (Scena Art Cafe), Sylwia Wieleba i jej córka Eryka (mąż Sylwii i tata Eryki Przemek Wieleba akompaniował na fortepianie, udało mu się też porwać Majkę do tańca).

Na scenie pojawiły się też dawno nie widziane w Stargardzie, bo "wyjechane", Dobrawa Leszczyńska (z domu Rutkowska), Alicja Rost (zd. Górzyńska), Ewa Kurnatowska. Wokalistom przygrywali muzycy, pianista Tomasz Lewanowski, perkusista Krzysztof Rozesłański, Mirosław Wesołowski - puzon.

Na finał wszyscy wyśpiewali "Niech żyje bal". Publiczność biła brawa na stojąco. Maja obsypana została kwiatami i życzeniami.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński