Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NATO i USA obawiają się zbrojnej interwencji Rosji w Syrii

Aleksandra Gersz AIP
NATO i Stany Zjednoczone niepokoją się doniesieniami o coraz liczniejszej obecności rosyjskiego wojska w Syrii. Ich zdaniem, zbrojna interwencja Kremla nie pomoże w zakończeniu 4-letniej wojny domowej, ale jeszcze bardziej zaostrzy konflikt.

Według anonimowych przedstawicieli amerykańskiej armii, cytowanych przez Reutersa, Moskwa wysłała do Syrii dodatkowe samoloty wojskowe, a także okręty pancerne, które w ostatnich dniach trafiły do bazy marynarki wojennej w portowym mieście Tartus. Na syryjskie terytorium zostały także wysłane małe oddziały piechoty morskiej. Wcześniej gazeta "The New York Times" informowała także, że Rosja wysłała do bliskowschodniego kraju doradców wojskowych, sprzęt komputerowy, a także buduje na miejscu centrum kontroli ruchu powietrznego. Reuters powołuje się również na anonimowych przedstawicieli libańskiego rządu, według których Rosja rozpoczęła już w Syrii działania militarne na lądzie.

Jak podaje BBC, rzecznik ambasady Rosji w Iranie poinformował, że rosyjskie lotnictwo otrzymało zgodę od irańskich władz na przelot nad terytorium kraju w kierunku Syrii. Wcześniej takiego pozwolenia nie udzieliła Rumunia. Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ, w środę dementowała jednak pogłoski o rzekomej interwencji militarnej Kremla w Syrii. - Nigdy nie zatajaliśmy, że pomagamy Syrii militarnie i technicznie - mówiła Zacharowa, dodając, że Moskwa od długiego czasu wspiera Damaszek zbrojnie i wysyła tam m.in. rosyjskich ekspertów wojskowych. Doniesieniom o interwencji zaprzeczają także władze Syrii.

Pogłoski o działaniach Kremla w Syrii zaniepokoiły przedstawicieli NATO oraz amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego. Zdaniem Amerykanina, zbrojna interwencja rosyjskiej armii "doprowadzi do jeszcze większej przemocy" w tym kraju - podaje BBC. Wtórowali mu w środę szef NATO Jens Stoltenberg, a także ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec.

W niedzielę Kerry rozmawiał telefonicznie z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. - Jeśli doniesienia okażą się prawdziwe, te działania mogą spowodować eskalację konliktu, przyczynić się do śmierci jeszcze większej ilości niewinnych ludzi, zwiększyć liczbę uchodźców z Syrii i doprowadzić do kontrontacji z koalicją wymierzoną w Państwo Islamskie (ISIS) - mówił Kerry. Międzynarodowa koalicja, dowodzona przez armię USA, od miesięcy prowadzi w Syrii naloty powietrzne na ośrodki ISIS. Państwo Islamskie utworzyło bowiem kalifat na podbitych terenach w Syrii i Iraku.

Władze USA oraz Kreml mają skrajnie odmienne stanowiska w kwestii prowadzenia działań militarnych w Syrii. Władimir Putin jest jednym z najwierniejszych sojuszników syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada. Jak podaje BBC, według wielu korespondentów bez wsparcia Kremla reżim al-Assada do tej pory by już upadł. Do jego obalenia dążą z kolei Stany Zjednoczone. Od początku wojny domowej w Syrii, która rozpoczęła się w 2011 roku, w kraju zginęło ponad 240 tys. ludzi, a setki tysięcy uciekło z kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński