Napastnik miał kominiarkę na głowie. Chciał pieniędzy.
- Wracałem do domu - opowiada Leszek Zakrzewski. - Zaczął mi wymachiwać pistoletem, ale źle trafił.
Pan Leszek nie należy do słabeuszy. Chwycił napastnika za rękę, zaczęli się szarpać, a potem bić.
- Jak złapałem go za tę rękę, w której trzymał pistolet, to chyba już wyczuł, że łatwo mu ze mną nie pójdzie - mówi pan Leszek. - Od tego momentu już tylko szarpał się, żeby uwolnić się i uciec.
Sprawę prowadzi świnoujska policja.
Zobacz także: Kronika policyjna gs24.pl/997
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?