Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad morzem oblężenia turystów nie ma

Hanna Nowak-Lachowska [email protected] Małgorzata Klimczak [email protected]
- Nie ma tłoku, ale jak dla nas to i lepiej - mówi Rafał Dybka (na zdjęciu razem z córką Anią i żoną Iwoną) z Tarnowa. - Jest luźniej, lepiej człowiek odpocznie. No i nie musi stać w długich kolejkach po lody.
- Nie ma tłoku, ale jak dla nas to i lepiej - mówi Rafał Dybka (na zdjęciu razem z córką Anią i żoną Iwoną) z Tarnowa. - Jest luźniej, lepiej człowiek odpocznie. No i nie musi stać w długich kolejkach po lody. Fot. Bartek Wutke
W tym roku nad polskie morze przyjechało mniej osób niż w ubiegłych latach. Główną przyczyna jest powódź na południu Polski, skąd przyjeżdżało większość wczasowiczów. W Szczecinie sytuacja wygląda lepiej.

Nadmorskie miejscowości od lat tradycyjnie są oblegane przez turystów z południowych regionów Polski. W tym roku powódź zepsuła plany urlopowe nie tylko turystom z południa, ale także osobom pracującym w turystyce. Wystarczy pojechać nad morze, żeby przekonać się, że mimo całkiem ładnej pogody, plaże w niektórych miejscowościach są niemal puste.

- Spędziłam upalną sobotę w Mrzeżynie, przyjechałam do siostrzeńca odwiedzić go podczas wakacji, które spędza na kolonii - opowiada Anna, studentka ze Szczecina. - Byłam zszokowana, gdy wszystkie grupy małych kolonistów z opiekunami zebrały się na obiad. Okazało się, że na plaży pozostało tylko kilkanaście rodzin, które właśnie odwiedziły swoje dzieci. Plaża po prostu opustoszała. Już od dawna nie czułam się tak komfortowo nad polskim morzem, ale nie wiem czy równie komfortowo czują się właściciele nadbałtyckich pensjonatów. Może jeszcze tłumy się pojawią.

Mnie turystów jest także w Świnoujściu. Zwykle lipiec był miesiącem szczytowym sezonu. To turyści szukali wolnych miejsc na kwaterach prywatnych, w hotelach czy ośrodkach. W tym roku jest inaczej. I to mimo ładnej pogody.

- Co chwilę mamy zgłoszenia o wolnych pokojach - mówi Kinga Abraham z Centrum Informacji Turystycznej. - Dużo jest turystów jednodniowych, ale tych na dłużej to mniej, niż w poprzednich latach. Myślę, że powódź miała na to wpływ.

Ewa Mac prowadzi ośrodek Wodnik na rogu ulic Słowackiego i Matejki. 3 minuty do promenady, 150 metrów do plaży. Dwuosobowy pokój (bez łazienki) to 90 złotych za dobę. W tej chwili są wolne miejsca.
- Dużo ludzi miało rezerwację, ale porezygnowało - mówi pani Ewa. - i to właśnie z tych miejscowości zalanych przez powódź. Nie dziwię się. No bo jak po takiej tragedii pojechać sobie na wczasy wypoczywać? Niektórzy boją się ruszyć z domu w obawie przed nową wodą. Jak kogoś zalało dwa razy pod rząd, to nie ma się co dziwić.

W Międzyzdrojach sytuacja zaczyna być lepsza, niż jeszcze w czerwcu. Choć i tu są jeszcze wolne miejsca. Bogusław Sutyła z informacji turystycznej mówi, że turyści zaczęli rezerwować miejsca, gdy poprawiła się pogoda. Czerwiec był dramatyczny. Lipiec już coraz lepszy.

- U nas powódź raczej nie ma wpływu na liczbę turystów - mówi Bogusław Sutyła. - Moim zdaniem sytuacja jest bardziej uzależniona od pogody. No i wielu Polaków tradycyjnie rezerwuje miejsca w ostatniej chwili. Jest upał, to przyjeżdżają.
Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja w samym Szczecinie, gdzie klientelę stanowią głównie turyści zagraniczni nastawienie na kilkudniowe zwiedzanie.

- Możemy ocenić ilość turystów w Szczecinie wyłącznie po tym, ilu nas odwiedza - mówi Ewa Wawrzyńska z Centrum Informacji Turystycznej w Szczecinie. - W tym roku jest ich trochę mniej niż w ubiegłych latach, ale nie jest to duża różnica. Sezon dopiero się zaczyna. Klienci do nas przychodzą i pytają o atrakcje turystyczne zarówno w Szczecinie jak i w okolicy, na wybrzeżu czy w mniejszych miasteczkach. Są to najczęściej turyści z zagranicy, głównie z Niemiec i Skandynawii, zdarzają się też pojedyncze osoby z innych krajów. Zatrzymują się zazwyczaj na kilka dni.

Nawet jeśli turystów jest mniej, to jest to minimalna różnica.

- Nasi klienci to głównie Niemcy, którzy traktują Szczecin jako miejsce tranzytowe. Zostają tu na jeden nocleg i jadą w Polskę, na Mazury, w góry - mówi Wioletta Szczepańska, kierownik działu sprzedaży w hotelu Radisson Blu. - Jeśli chodzi o grupy zorganizowane to niektóre z nich anulowały swoje rezerwacje, bo zrezygnowały z wyjazdu w miejsca dotknięte powodzią. Natomiast klienci indywidualni nadal korzystają z naszych usług.

W ostatnich latach do Szczecina przyjeżdża rocznie około 0,6 mln turystów krajowych i tyle samo zagranicznych. Głównym motywem wizyt turystów zagranicznych w mieścicie były turystyka i wypoczynek (40% wszystkich przyjazdów). Z bazy noclegowej Szczecina korzysta rocznie ponad 400 tysięcy turystów z czego ponad połowa to turyści zagraniczni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński