Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogą umorzyć sprawę dr Barbie

Mariusz Parkitny, 6 grudnia 2006 r.
- Jeśli ktoś sugeruje, że mam coś wspólnego ze zniknięciem tych kart, to się myli. Ja chcę udowodnić swoją niewinność i zależy mi na pokazaniu tych kart i ponownym badaniu przez grafologa - mówi Małgorzata Adamczyk (na zdjęciu z mecenasem Andrzejem Mareckim).
- Jeśli ktoś sugeruje, że mam coś wspólnego ze zniknięciem tych kart, to się myli. Ja chcę udowodnić swoją niewinność i zależy mi na pokazaniu tych kart i ponownym badaniu przez grafologa - mówi Małgorzata Adamczyk (na zdjęciu z mecenasem Andrzejem Mareckim). Marcin Bielecki
Ustalenie w jaki sposób z akt sprawy Małgorzaty Adamczyk wyparował najważniejszy dowód może okazać się niemożliwe - dowiedział się "Głos".

Chodzi o cztery karty egzaminacyjne, na których Małgorzata Adamczyk miała sfałszować podpisy szesnastu profesorów. Dzięki temu dostała dyplom lekarza i otworzyła w Szczecinie kliniki medyczne.

Minęło osiem lat

W prokuraturze jest już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

- Te karty znajdowały się w aktach sprawy, które są w sądzie od czasu pierwszego procesu. Po kartach została tylko foliowa koszulka, w którą były włożone - mówi mec. Andrzej Marecki, obrońca Małgorzaty Adamczyk.

Jak ustaliliśmy, karty mogły zaginąć jedynie między zakończeniem pierwszego procesu a rozpoczęciem go w ubiegłym tygodniu ponownie. Minęło w tym czasie osiem lat. Ile osób przeglądało w tym okresie akta sprawy, nie wiadomo. Nie udało nam się ustalić wczoraj czy sąd ma listę osób, które w tym czasie przeglądały dokumenty.

To był kluczowy dowód

Prokurator Norbert Zawadzki, który osiem lat temu oskarżał Małgorzatę Adamczyk potwierdza, że karty egzaminacyjne znajdowały się w aktach sprawy skierowanych do sądu.

- To był jeden z najważniejszych dowodów i podstawa aktu oskarżenia. Przecież na podstawie tych kart biegli stwierdzili, że podpisy profesorów nie były autentyczne. Nie chcę jednak zgadywać, co się z tym kartami stało - powiedział "Głosowi".

Zaginięcie kart egzaminacyjnych jest korzystne dla Małgorzaty Adamczyk. Bez najważniejszego dowodu sprawa przeciwko niej może być umorzona.

Była ścigana

Z nazwiskiem Adamczyk (zwanej w mediach "dr Barbie") wiąże się jeden z najgłośniejszych skandali lat 90-tych w Szczecinie. Prokuratura oskarżyła ją, że prowadzi klinikę medyczną na podstawie sfałszowanego dyplomu lekarskiego. Sprawa wyszła na jaw przy okazji operacji powiększenia biustu zrobionej w jej klinice obywatelce Szwecji. Po zabiegu pacjentka miała fatalne rany, a powiększony biust, wyglądał jak cztery piersi zamiast dwóch. Lekarza, który operował uniewinniono, ale prokuratura oskarżyła Adamczyk o wyłudzenie dyplomu.

Podczas pierwszego procesu wyjechała za granicę. Była ścigana listami gończymi. Wróciła tydzień temu po uchyleniu aresztu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński