Mieszkańcy walczą ze stacją paliw

O sprawie pisaliśmy w kwietniu zeszłego roku. Wówczas zapewniano, że działka, o której mówią mieszkańcy jest przeznaczona pod zabudowę mieszkaniowo - handlową. Teraz okazało się, że obok działki należącej do miasta jest teren prywatny.

- Jedna ziemia, to działka po byłym schronisku dla zwierząt - tłumaczy Robert Karelus z urzędu miasta. - Druga, to teren sprzedany prywatnemu inwestorowi jeszcze w latach 90.

Jak się dowiedzieliśmy nowy właściciel kupił działkę z zapisem o możliwości powstania w tym miejscu stacji benzynowej. Taki zapis był jednak w starym planie zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta. Teraz ma być uchwalany nowy, już bez stacji.

- Przez lata cały ten teren zmienił się w dzielnicę domków jednorodzinnych - mówią urzędnicy. - Mieszkańcy nie chcą mieć stacji paliw pod oknami.

Dlatego właścicielowi tego terenu wstrzymano wydanie dokumentów o warunkach zabudowy. Musi czekać do czasu uchwalenia nowego planu.

Sprawę tę poruszała także na minionej sesji radna Joanna Agatowska.
- Poprosili mnie o to mieszkańcy tej dzielnicy - mówi radna. - Są zbulwersowani wiadomością, że miałaby tam powstać stacja. Z tego co zdążyłam ustalić, to miałoby tam być aż 6 dużych zbiorników paliwa. Właściciel terenu starał się już o decyzje środowiskowe w urzędzie wojewódzkim.

Przeciwko stacji występują też mieszkańcy bloków i wieżowców, które stoją po drugiej stronie ulicy 11 Listopada.

- Ktoś wspominał o ewentualnych ekranach dźwiękoszczelnych, które można by przy stacji postawić - mówi radna. - To jednak nie rozwiąże problemu. Ani hałasu, ani tym bardziej oparów.

Mieszkańcy dodają, że najchętniej widzieliby w tym miejscu zielony skwerek z drzewami i ławkami.

- To byłaby naturalna granica, oddzielająca osiedle od dużej, hałaśliwej ulicy - mówi Malwina Natolińska. - Jak postawią stację benzynową, albo nawet bloki, to będzie tu betonowa pustynia.