Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ME w piłce ręcznej: "Z Serbami mamy rachunki do wyrównania"

Paweł Pązik
Robert Orzechowski (numer 3) w barwach Górnika Zabrze.
Robert Orzechowski (numer 3) w barwach Górnika Zabrze. Sebastian Wołosz
- To przecież Serbowie wyeliminowali nas z walki o udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Od tego zaczęła się nasza rywalizacja, mamy rachunki do wyrównania - twierdzi Robert Orzechowski, zawodnik reprezentacji Polski w piłce ręcznej, która w poniedziałek rozpoczyna rywalizację w mistrzostwach Europy w Danii od meczu z Serbią (godz. 18, transmisja w TVP2).

- Na co stać reprezentację Polski na mistrzostwach Europy w Danii?

- Trafiliśmy do bardzo trudnej grupy. Francja zawsze jest faworytem, ale Serbowie i Rosjanie wcale nie mają mocniejszego zespołu od nas. Mamy swoje problemy jako reprezentacja, ale inni także je mają. Trener Michael Biegler ma z kogo wybierać, za nami długie przygotowania. Trzeba być optymistą. Do następnej fazy przechodzą trzy najlepsze zespoły, chcemy znaleźć się w tym gronie, najlepiej z co najmniej dwoma punktami.

- Serbia jest szczególnym rywalem dla pana. Na zeszłorocznych mistrzostwach świata Robert Orzechowski stał się znany dzięki bramce zdobytej w ostatnich sekundach meczu z tym rywalem.

- To rywal szczególny nie tylko dla mnie, ale bardziej z innego powodu. To przecież Serbowie wyeliminowali nas z walki o udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Jakby nie patrzeć, to najważniejsza impreza dla każdego sportowca. Od tego zaczęła się nasza rywalizacja, mamy rachunki do wyrównania.

- Powiedział pan kiedyś, że chciałby kiedyś grać w Hiszpanii. Właśnie reprezentacja tego kraju jest pana faworytem do złota na ME w Danii?

- Oj, to chyba jakaś stara wypowiedź (śmiech). Teraz liga w Hiszpanii jest przeciętna, liczy się w niej tylko Barcelona. Ale właśnie Hiszpanie, Chorwaci, Francuzi i gospodarze tworzą ścisłą czwórkę faworytów.

- Na co dzień gra pan w Górniku Zabrze, któremu nie widzie się najlepiej w tym sezonie i to mimo pozyskania wielu klasowych zawodników.

- Cały czas szukamy chemii jako zespół. Mamy siedmiu nowych ludzi, jest nowa koncepcja, właściwie wszystko jest nowością. Potrzeba czasu, aby wszystko się scaliło. Przykład Gaz-System Pogoni Szczecin pokazuje, że cierpliwość się opłaca. Jesteśmy jednak ambitni i byśmy chcieli wygrywać już teraz. Powalczymy o miejsce na podium. Właśnie Pogoń oraz Azoty Puławy są naszymi największymi rywalami.

- Zanim trafił pan z MMTS Kwidzyn do Górnika Zabrze podobno był pan blisko przejścia do Pogoni.

- Zgadza się, negocjowałem dosyć długo z Pogonią. Wybrałem jednak ofertę z Zabrza i na tym temat się zakończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński