Woreczek znalazł jeden z nauczycieli w sali gimnastycznej LO im. Mieszka I, po tym jak chwilę wcześniej zajęcia skończyła jedna z klas. Dyrekcja przeprowadziła z uczniami ostrą rozmowę. Zaczęło się śledztwo, wezwano policję. Wtedy do podrzucenia woreczka z majerankiem przyznało się dwóch licealistów.
- Powiedzieli, że to miał być taki żart i nie zdawali sobie sprawy, że zrobi się aż takie zamieszanie - mówi mł. aspirant Anna Pieczak, specjalista ds. nieletnich komendy miejskiej policji w Świnoujściu.
Ponieważ w woreczku nie było narkotyków, uczniom nie grozi żadna odpowiedzialność prawna. Konsekwencje może wyciągnąć wobec nich jedynie dyrekcja szkoły. Dyrektor szkoły Grażyna Szczodry odmówiła rozmowy w tej sprawie.