Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma siedem lat. Trafi na hiszpańskie stadiony

Maciej Pieczyński [email protected]
Antek z tatą chwilę po rodzinnym treningu. - Wierzę, że mój syn zostanie zawodowym piłkarzem - mówi z dumą Paweł Wrębiakowski.
Antek z tatą chwilę po rodzinnym treningu. - Wierzę, że mój syn zostanie zawodowym piłkarzem - mówi z dumą Paweł Wrębiakowski. Maciej Pieczyński
Ma dopiero siedem lat, ale już za miesiąc może trenować pod okiem Jose Mourinho i poznać Cristiano Ronaldo. Antek Wrębiakowski ze świnoujskiego klubu jedzie na piłkarski obóz do Madrytu.

- Kiedy zadzwonili do nas z wiadomością, że Antek wygrał wyjazd do Hiszpanii, byliśmy wzruszeni - zapewnia Paweł Wrębiakowski, ojciec chłopca.

Antoni trenuje w klubie Polish Soccer Skills. PSS opiera się na indywidualnym szkoleniu młodych adeptów piłki nożnej. Każdego roku w ramach tego projektu trenują tysiące zawodników w wieku od 7 do 9 lat z całej Polski i nie tylko. W ramach ostatniego obozu Zima 2013 wybranych zostało siedmiu najzdolniejszych młodych piłkarzy. Właśnie w ich gronie znalazł się Antek Wrębiakowski.

Żelazne nerwy siedmiolatka

- Jego największą zaletą jest szybkość - ocenia Tomasz Owczaruk, trener z Polish Soccer Skills. - Jestem dumny z niego jako ze swojego wychowanka. Miał dużą konkurencję, a mimo to udało mu się.
Wraz z sześcioma innymi najzdolniejszymi Antek wyjedzie 26 kwietnia do Madrytu. W programie wycieczki trening i zwiedzanie boisk Athletico i Realu. Nie wiadomo, którego z trenerów czy piłkarzy tam spotkają. Niewykluczone zatem, że spotkają się z takimi sławami jak: Jose Mourinho, Cristiano Ronaldo czy Radamel Falcao.

Po samym Antku nie widać wielkiej euforii.

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że jedzie do Hiszpanii, żona się popłakała - wspomina ojciec chłopca. - A Antek skomentował tylko lakonicznie: "Tak? Aha, super".

Żelazne nerwy to jedna z jego największych boiskowych zalet. - Psycholog w opinii po testach na obozie w Wałczu napisał, że Antek w ogóle się nie stresuje - mówi Paweł Wrębiakowski. - Podchodzi do wszystkiego na spokojnie. W szkole też nie chwalił się jakoś szczególnie. Raz tylko powiedział, że jedzie do Madrytu. My z żoną ze swojej strony też staramy się tonować jego nastroje. Ten wyjazd to oczywiście niesamowita przygoda, ale to jeszcze tak naprawdę o niczym nie świadczy.

Na razie czas na naukę!

Antek jest obunożny zawodnikiem. Gra w ataku. Jak na swój wiek, jest też bardzo szybki.

- Gdy odbieraliśmy go z tego obozu w Wałczu, usłyszeliśmy, że na zajęciach z motoryki wypadł najlepiej ze wszystkich 47 chłopców - chwali się dumny ojciec.

- Mój brat jest lekkoatletą i powiedział mi, że Antek jest jak sprężyna, jak z gumy, i jeśli mu nie wyjdzie z piłką nożną, powinien zająć się bieganiem - dodaje Aleksandra Wrębiakowska, matka Antka.
Antek w piłkę gra niemal codziennie, na orliku niedaleko swojego domu.

- Często grywa z chłopakami dużo starszymi od siebie - mówi tata chłopca. - Dzięki temu nabiera pewności. Nie boi się starszych i silniejszych fizycznie przeciwników. Zresztą, jak na swój wiek ma bardzo mocny strzał.

Technicznie ma jeszcze dużo do opanowania.

- Na obozie w Wałczu było wielu chłopaków, którzy normalnie robią dużo więcej "kapek" od niego - przyznaje Paweł Wrębiakowski. - Ale ich najwidoczniej spaliła trema. Siła Antka tkwi w żelaznych nerwach. To mu dobrze wróży.

Na razie jednak Antek ma dopiero siedem lat i rodzice nie chcą prorokować wyraźnie jego przyszłości.
- Niezależnie od tego, czy zrobi karierę piłkarską czy nie, teraz najważniejsza jest dla niego nauka - mówi tata chłopca. - Musi umieć czytać, pisać, orientować się w świecie, żeby później nie podpisał jakiegoś niekorzystnego kontraktu z klubem.

Podział w rodzinie jest wyraźny. Mama czuwa nad rozwojem intelektualnym, a tata nad sprawnością fizyczną syna.

- Kiedy tylko mam czas i możliwość, wychodzę z nim pograć w piłkę - mówi Paweł Wrębiakowski. - Poza tym jeździmy razem na rowerze i biegamy.

Waleczne serce

Jednak to właśnie piłka nożna była od zawsze obecna w domu Wrębiakowskich.

- Mąż z synem oglądają wszystkie mecze piłkarskie, jakie tylko są transmitowane, aż musiałam sobie drugi telewizor kupić, żeby nie oglądać piłki nożnej na okrągło - mówi pani Aleksandra. - Ale tej piłki było pełno nie tylko w telewizji. Antek od zawsze trzymał piłkę pod nogą, czy to siedząc przed telewizorem, czy to jedząc obiad. Ta piłka obija wszystkie ściany w naszym domu.

- Antek z piłką praktycznie się nie rozstaje - mówi Paweł Wrębiakowski. - Po drodze z pokoju do pokoju, czy do łazienki, kuchni, przechodząc obok piłki zawsze musi ją kopnąć choćby raz.

Dlatego też nie ma siły ani pogody, która by go zniechęciła do wyjścia na pobliskie boisko.

- Czy deszcz czy słońce, niemal codziennie gra w piłkę - mówi pan Paweł. - A latem to już absolutnie codziennie. Śniadanie, piłka, obiad, piłka, kolacja. I gra do oporu. Ma to po mnie. Ja też nie zejdę z boiska, jeśli się porządnie nie zmęczę. Choć nie jest to zbyt dobra cecha. Oczywiście, jestem dumny, że chłopakowi nie brakuje ambicji, ale czasem muszę go prawie siłą ściągać do domu, bo już widzę, że jest zmęczony, wyczerpany, ale nie daje za wygraną, dalej biega.

Sam Antek przyznaje, że piłka nożna jest teraz całym jego światem.

- Tak - odpowiada lakonicznie i bez emocji na pytanie czy cieszy się, że jedzie do Madrytu. Z kolei na pytanie o ulubiony klub piłkarski, odpowiada: - FC Barcelona! Bardzo lubię oglądać mecze Barcy z Realem. A mój ulubiony piłkarz to Messi!

Tata Antka z dumą zapewnia, ze jego syn jest równie skromny i spokojny co Messi. Do tego jest jeszcze jedna cecha, która przy zachowaniu proporcji, łączy siedmiolatka ze Świnoujścia i Lionela Messiego - szybkość.

Choć rodzice Antka starają się tonować nastroje, ojciec po cichu przyznaje, że chciałby, aby jego syn zrobił zawodową karierę piłkarską.

- Wiadomo, że to dobra droga także z praktycznego punktu widzenia, nie tylko ze względu na jego marzenia i pasje - mówi. - Piłkarze przecież świetnie zarabiają. Taki zawód to skuteczne zabezpieczenie na przyszłość.

- Pierwszym i najlepszym krokiem, jeśli chodzi o zawodową karierę, jest oczywiście Flota Świnoujścia - mówi Tomasz Owczaruk z Polish Soccer Skills. - Ale na to jeszcze za wcześnie. Tak czy inaczej, zamierzam dalej trenować indywidualnie Antka. Będę się starał, żeby ten chłopak zrobił karierę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński