Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ładny futbol wpisany w DNA Błękitnych Stargard

Sebastian Szczytkowski
Robert Gajda w trakcie meczu z Lechem Poznań w półfinale Pucharu Polski.
Robert Gajda w trakcie meczu z Lechem Poznań w półfinale Pucharu Polski. Andrzej Szkocki
Robert Gajda, napastnik Błękitnych Stargard jest przekonany, że drużyna wykaraska się z okolic strefy spadkowej II ligi. Pierwszy mecz już w niedzielę na wyjeździe z Nadwiślanem Góra.

Czy Błękitni stali się silniejsi w trakcie zimowych przygotowań?
Wygląda to dobrze. Z kluczowych piłkarzy odszedł Maciej Liśkiewicz, ale zamiast Liska mamy Liska, więc bilans wychodzi na zero. Mowa oczywiście o Pawle Lisowskim, który jest bardzo dobrym pomocnikiem. Mamy nowego bramkarza Przemka Wróbla, który jest na podobnym poziomie do Marka Ufnala. Kiedy patrzę na naszą kadrę, to wiem, że damy radę zaprezentować się znacznie lepiej niż w rundzie jesiennej.

Wiosenna chyba nie może być równie zła.

Na pewno Błękitni nie są zespołem, który powinien być na dnie tabeli. Może nie powinniśmy być liderem czy wiceliderem, ale 15. miejsce? Zbieg okoliczności sprawił, że zimowaliśmy tak nisko. Kiedy rok temu awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski, sprzyjało nam szczęście i pozwoliło osiągać sukcesy. Później szczęście odwróciło się od nas, ale bilans wyjdzie w końcu na zero i skończymy sezon w środku stawki.

Co jeszcze wtedy nie zagrało poza brakiem szczęścia?

Przygotowania do sezonu były wywrócone i skomplikowane. Latem graliśmy Puchar Polski, a mieliśmy nadzieję, że ponownie zajdziemy daleko. Pokonaliśmy Termalicę, a i na tle Zagłębia wyglądaliśmy dobrze. Później wszystko odbiło się na nas negatywnie. Doszły kontuzje Ariela Wawszczyka i Rafała Gutowskiego, ponadto nie wykorzystywaliśmy swoich szans. W połączeniu z pechem złożyło się to na miejsce grożące spadkiem.

Drużyna odbudowała się mentalnie?

Morale są wysokie. Liczę, że zaczniemy rundę od zwycięstwa z Nadwiślanem i od razu znajdziemy się na drodze do pewnego utrzymania. Nie chcemy walczyć na noże i udowadniać coś rozpaczliwie w ostatnich meczach. Mam nadzieję, że po dobrym starcie pójdziemy za ciosem i już w połowie rundy będziemy mieć zapewnione utrzymanie.

Błękitni zawsze wyróżniali się pozytywnie na tle drugoligowych rywali ofensywnym stylem gry. Zamierzacie być teraz bardziej efektywni niż efektowni?

Ta sprawa jest dla nas ważna w zespole. Pytaliśmy się: co z tego, że dobrze gramy w piłkę i mamy sytuacje podbramkowe, skoro przeciwnik kopnie do przodu i zdobywa gola? Dlatego na początku rundy najważniejsze będą dla nas punkty. Na dziś jest tak, że ja pamiętam, pan pamięta, że ładnie graliśmy, ale większość kibiców nie. Patrzą w tabelę i widzą, że jesteśmy nisko, po czym twierdzą, że Błękitni są słabi. Na dłuższą metę nie rezygnujemy jednak z naszego stylu. Nie zaczniemy nagle kopać piłki na aferę do przodu, ponieważ Błękitni mają wpisany ładny futbol w DNA. W przeszłości przynosił nam gole oraz punkty i tak samo może być ponownie.

Czy wycofanie się z rozgrywek Dolcanu Ząbki (z I ligi) i Okocimskiego Brzesko (z II ligi) zmieniło Wasze nastawienie?
Z matematycznego punktu widzenia będzie nam łatwiej, ale informacja o wycofaniu się drużyn nadeszła późno, a my pracowaliśmy cały okres przygotowań z nastawieniem, że zagramy ze wszystkimi. Spadają teraz tylko dwie drużyny, ale pozostaję przy swoim zdaniu, że nas to nie będzie dotyczyć od połowy rundy. Będziemy już wtedy w środku tabeli.

Kiedy pan wróci do pełni sił po kontuzji?

Kontuzja psuje mi samopoczucie. Na inaugurację nie będę gotowy. Rozpocząłem treningi na sto procent na początku tygodnia, ale kolano spuchło i okazało się, że muszę odpocząć jeszcze przez siedem dni. Szkoda mi straconej części przygotowań. Nie mogłem grać w najważniejszych sparingach. Niestety, tak bywa w sporcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński