Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś podpalił

Maciej Janiak, 24 stycznia 2006 r.
Po przybyciu na miejsce pożaru, strażacy mogli jedynie dogasić zgliszcza. Drewniana bacówka spłonęła błyskawicznie.
Po przybyciu na miejsce pożaru, strażacy mogli jedynie dogasić zgliszcza. Drewniana bacówka spłonęła błyskawicznie. Marcin Bielecki
Spłonęła bacówka, jeden z budynków na szczecińskiej Gubałówce. Został najprawdopodobniej podpalony. Gubałówka działa jednak pełną parą.

Pożar wybuchł ok. godz. 8. Kilka minut później pojechały do niego dwa zastępy straży pożarnej. Na miejscu właściwie nie było co gasić, drewniany budynek spłonął doszczętnie. Z nim wyposażenie, m.in. urządzenia gastronomiczne. Straty to ok. 200 - 250 tys. zł.

- Kiedy strażacy przybyli na miejsce, cały drewniany domek stał w ogniu - relacjonuje asp. sztab. Mirosław Siewierski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Praktycznie można było tylko ugasić pożar, by ocalić sąsiadujące z budynkiem drzewa. Ratować nie było co.

Z wodą do pożaru pojechały kolejne wozy. Strażacy walczyli z ogniem i dwudziestostopniowym mrozem. Z jednej strony grzał ich ogień, na plecach marzła woda. Kurtki i rękawice zamieniały się w skorupy.

Wczoraj na Gubałówce zgliszcza nie odstraszały gości. Przyjeżdżały kolejne autokary z dziećmi, które spędzają tam ferie. Działał wyciąg, lodowisko.

- Wszystko działa normalnie i to najważniejsze. Dzieci przyjeżdżają, bawią się. Potrafimy działać awaryjnie, żeby były fajne ferie - zapewnił Krzysztof Ćwikliński ze spółki Szczecińska Gubałówka. - Problem jest tylko ze zjedzeniem czegoś ciepłego.

Do soboty ma być on rozwiązany, przy pomocy wojskowej garkuchni. Jak szybko będzie to tylko możliwe, stanie nowa bacówka. Ogrzać można się w wypożyczalni łyżew i nart. Wczoraj miał być rozstawiony namiot z lampa grzewczą.

Tuż po pożarze wstępne oględziny strażaków nie wykluczały, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. - Ogień rozprzestrzeniał się równomiernie z dwóch stron - tłumaczy Mirosław Siewierski.

Sprawę natychmiast zaczęła badać policja. - Według wstępnej opinii biegłych z zakresu pożarnictwa, to najprawdopodobniej było podpalenie - potwierdza komisarz Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji. - Trwa dochodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński