Krystian Rudnicki wiosną 2018 miał już być pierwszym bramkarzem Pogoni. Jego kariera rozwijała się ciekawie, zdobywał doświadczenie trenując z pierwszym zespołem Portowców oraz grając na wypożyczeniu w I lidze. Nikt jednak nie przewidział kłopotów zdrowotnych, a te były na tyle poważne, że jesienią 2016 konieczny był przeszczep szpiku i długa rozłąka ze sportem. Bramkarz nie poddał się, chciał wrócić i po paru miesiącach znów trenował, a od paru miesięcy ma zgodę lekarzy na wznowienie zawodowej kariery.
- Wszystko mam ma piśmie - podkreśla z uśmiechem.
Od jesieni trenował z drugim zespołem Pogoni, ale nie zagrał w meczu ligowym. Nic więc dziwnego, że szukał nowego klubu, by wrócić na boisko. Rękę wyciągnął Adam Gołubowski, przed laty skaut Pogoni, a teraz szkoleniowiec trzecioligowego Stilonu Gorzów.
- Jesteśmy w trakcie rozmów. Są już zaawansowane i raczej zostanę zawodnikiem Stilonu - mówi Krystian.
Stilon jest 5. w grupie III i może wiosną włączyć się do walki o awans. Dotychczasowy pierwszy bramkarz może odejść z klubu, stąd ruch z Rudnickim.
- Jestem po rozmowach z trenerem Gołubowskim. Wiem, w jakiej roli mnie widzi, czego oczekuje, a ja na jakiś parasol ochronny nie liczę. Trzeba będzie wypracować sobie miejsce w składzie - mówi Rudnicki. - Mogłem zostać w Pogoni, ale wiem, jaka jest filozofia w pracy z drużyną rezerw. Grają albo zawodnicy z pierwszego składu albo ogrywani są młodzi. Ja nie byłem ani bramkarzem pierwszej Pogoni, ani już taki młody nie jestem. A chcę grać - mówi 23-latek.
Rudnicki w Pogoni II był trzeci w kolejce do gry. Przed nim byli Adrian Henger i Jakub Bursztyn.
Łukasz Gierak wraca do kadry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?