Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarka Wilczyc: "Chcemy wygrać w swojej hali dla swoich kibiców"

(an)
- Mam nadzieję, że w sobotę będzie fajne widowisko - twierdzi Martyna Stasiuk (z piłką).
- Mam nadzieję, że w sobotę będzie fajne widowisko - twierdzi Martyna Stasiuk (z piłką). Andrzej Szkocki
Rozmowa Martyną Stasiuk, silną skrzydłową Wilczyc Morskich Szczecin o trenowaniu poza własną halą, powrocie do Szczecińskiego Domu Sportu oraz nowym parkiecie hali SDS.

- Problemy z halą skomplikowały wam trochę życie i treningowe, i meczowe.

- Bardzo skomplikowały. Tak naprawdę wszystko nam się poprzestawiało. W SDS-ie miałyśmy już wszystko zorganizowane - dwa treningi dziennie, a i nasze organizmy też już się przyzwyczaiły do takiego trybu. Sam dojazd do Stargardu przez ten czas był dla nas koszmarem. Trzeba było wyjeżdżać dwie godziny przed treningiem, żeby zdążyć na czas. Później była hala przy Twardowskiego, hala przy ul.Świętoborzyców. Byłyśmy niby u siebie, a tak naprawdę u kogoś. Ale na szczęście wróciłyśmy już na halę SDS. Zobaczymy, jak to będzie, ale mamy nadzieję, że przyniesie nam szczęście na najbliższe dwa mecze.

- Jak zatem trenowało wam się w tych innych halach?

-W Stargardzie nie było źle, bo ta hala jest przystosowana dla koszykarzy. Wprawdzie kosze są inne niż u nas, bo wiadomo, że własna deska wszystko przyjmuje. (nie wiem czy powinnam tak pisać, jak nie - to może być, że u siebie łatwiej się trafia). Hala na Twardowskiego natomiast przystosowana jest dla piłkarzy ręcznych, tam na parkiecie jest klej od piłek, przez to było nam trochę ciężko.

- Jaki jest ten nowy parkiet w SDS- ie?

- Na pierwszy rzut oka jest ładny. Same zobaczyłyśmy go po raz pierwszy dopiero w poniedziałek, na pierwszym treningu. Wtedy jeszcze parkiet był bardzo śliski, ale od wtorku było już dużo lepiej. Parkiet jest także bardzo miękki. Nie wiemy, czy on jakoś ułoży się jeszcze pod naszym naciskiem, jak będziemy biegać, kozłować piłki. Mam nadzieję, że parkiet jakoś "siądzie" i będzie dobrze. Teraz wygląda on inaczej, bo wcześniej były deski, a teraz jest po prostu parkiet.

- Znasz pewnie powiedzenie, że ściany pomagają. Zgadzasz się?

- Tak, ściany bardzo pomagają. To można było zobaczyć ostatnio w Bydgoszczy, gdzie gospodynie przegrały pierwszą kwartę, ale kibice zrobili taki hałas i takie widowisko, że to pociągnęło Artego do dobrej gry. Podobnie było także w Toruniu. Mam nadzieję, że u nas też kiedyś tak będzie.

- Brakowało wam tego dopingu publiczności?

- Nie, ponieważ - powiem szczerze - w Stargardzie był lepszy doping niż tutaj. Nasi kibice jeszcze nie są przyzwyczajeni do koszykówki. W Stargardzie ta koszykówka zawsze gdzieś była, wprawdzie nie żeńska, ale męska. Choć nie byłyśmy tam drużyną miejscową, to kibice przychodzili i dopingowali nas tak, jak potrafili. Nasi kibice muszą się chyba tego jeszcze troszkę nauczyć.

- Jakie nastawienie przed sobotnim spotkaniem w końcu u siebie?

- Mam nadzieję, że w sobotę będzie fajne widowisko, bo wygrałyśmy w Gdyni, ale to nie była wygrana, którą powinnyśmy się chwalić. Rzuciłyśmy jakieś punkty, ale to nie była ta koszykówką, jaką potrafimy grać, więc mam nadzieję, że w sobotę pokażemy to, co umiemy i w końcu wygramy. Wygramy zasłużenie w swojej hali i dla swoich kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński