Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosta Runjaic, trener Pogoni Szczecin i jego sposób na zwojowanie Ekstraklasy

Maurycy Brzykcy
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Jak Niemiec z chorwackimi korzeniami, urodzony w Austrii, może zawojować polską ekstraklasę i to w dodatku w przeciętnej zwykle Pogoni Szczecin? Złożyło się na to wiele czynników, ale jedno jest pewne. Pomysł zatrudnienia Kosty Runjaicia w Szczecinie to strzał w dziesiątkę i jego autor zasługuje na porządną nagrodę.

Mamy listopad 2017 roku. Plan zatrudnienia na stanowisku trenera Pogoni szkoleniowca z zagranicy zaskoczył wielu kibiców. W erze odbudowy klubu tę funkcję piastował tylko jeden taki trener - Jan Kocian. Słowaka zapamiętamy jedynie z wygranej nad Legią (czego Pogoń nie mogła dokonać od kilkunastu lat), bowiem ze Szczecina odszedł szybko, już po kilku miesiącach. Następnie Portowców objąć miał Kosta Runjaić, którego szary fan ekstraklasy raczej nie mógł kojarzyć. Po półtorej roku w ekstraklasie nazwisko szkoleniowca Pogoni znają wszyscy.

W polskim piekiełku

Dlaczego stanowi to zaskoczenie? Bo nasza piłkarska ekstraklasa jest jedyna w swoim rodzaju. Trudno w dobrym stylu wskoczyć do niej z zewnątrz, trudniej w polskim piekiełku utrzymać stanowisko dłużej niż sezon, a najtrudniej odnieść w nim sukces i powtórzyć go. Kosta Runjaić dokonał tego wszystkiego w imponującym stylu. Być może on sam swojej pracy z drużyną Pogoni nie traktuje jeszcze w kategorii wielkiego sukcesu, bo przecież ani medalu mistrzostw kraju ani pucharu Polski na koncie jeszcze nie ma, ale dla wielu kibiców już jest bohaterem, nie tylko ze względu na wyciągnięcie drużyny dwukrotnie ze strefy spadkowej. Niektórzy mówią o nim jako o najlepszym szkoleniowcu w nowożytnej historii Pogoni. Trudno się z tą tezą spierać. Kosta to obecnie największa gwiazda naszej drużyny.

Wygrywa instynkt

Jak każdy nowy trener, Kosta Runjaić przeorganizował pracę z pierwszą drużyną. Wprowadził swoje zasady, ale nie na tyle drastyczne, by ktoś z zawodników nie był w stanie się do nich dopasować. Szybko stało się jasne, że szkoleniowiec świetnie dogaduje się z władzami klubu i mówią oni wspólnym językiem. Co ciekawe, przy decyzji o rozpoczęciu pracy w Pogoni Kosta Runjaić kierował się innymi kwestiami niż finansowe i sportowe. Portowcy byli przecież wówczas w strefie spadkowej, a sam klub do bardzo bogatych nie należy i posiada jeden z najgorszych stadionów w ekstraklasie. - Zdecydowałem się szybko, kierowałem się instynktem - mówi w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem trener Runjaić. - Miałem dobre odczucia po spotkaniu się z szefami, choć widziałem ich pierwszy raz w życiu.

I tak jest do tej pory. Kosta Runjaić czuje się w Pogoni jak w rodzinie i sam tego nie ukrywa. To ważne, gdyż prawdziwa rodzina trenera została w Niemczech i szkoleniowiec odwiedza ją co kilka tygodni. W Szczecinie znalazł oparcie w ludziach pracujących w klubie i tym samym się odwdzięcza, nie tylko jeżeli chodzi o władze czy piłkarzy. - Dla niego każdy pracownik klubu jest bardzo ważny - opisuje trenera Krzysztof Ufland, dyrektor komunikacji i PR w Pogoni. - Dzięki jego podejściu każdy czuje się istotnym elementem układanki, a to przekłada się na poczucie odpowiedzialności. Imponuje też jego profesjonalizm w relacjach z mediami i to, że nie ulega emocjom. A u szkoleniowców nie jest to przecież regułą.

Pod ciągłą obserwacją

Trener Runjaić rzadko wybucha przy ławce rezerwowych. Ostatnio taka historia zdarzyła mu się w Krakowie, podczas szalonej, ale zwycięskiej końcówki meczu. Kamery telewizyjne chyba po raz pierwszy uchwyciły tak nerwowe zachowanie przy linii bocznej. Szkoleniowiec jednak i za takie rzeczy potrafi przeprosić. - Ci, co mnie znają, wiedzą, że nie robię niczego pod publiczkę, a teatralne gesty to zupełnie nie jest mój styl. Kamera akurat złapała mnie w takiej nerwowej chwili, zapomniałem, że cały czas jestem pod obserwacją. Za pewne swoje zachowania przeprosiłem drużynę - mówi trener Runjaić.

Standard zachowań, organizacja pracy drużyny, współpraca z władzami i mediami - to jednak tylko podstawy. Najważniejsze dla kibiców są wyniki, postępy w grze i rozwój zawodników. A w tych kwestiach trudniej o lepszego fachowca.

Odważne decyzje

Dla niemieckiego szkoleniowca drużyna jest najważniejsza. Ogniwa, które do niej nie pasują, bądź nie chcą się dopasować, są po prostu usuwane. Runjaić nie bał się odstawić chyba największej wówczas gwiazdy zespołu - Adama Gyursco. Węgier dawał Pogoni coraz mniej, ale to właśnie Kosta jako pierwszy podjął radykalniejsze kroki. Nie bał się również pozwolić odejść wychowankom - Kortowi, Rudolowi i Zwolińskiemu, mocno przecież związanym z klubem. Cała trójka grała w Pogoni coraz słabiej i chyba wszystkim przeprowadzka wyszła na dobre. Jeżeli ktoś nie prezentuje odpowiedniego poziomu, jeżeli nie potrafi się przestawić na tryby drużyny, do składu ma daleką drogę. Za przykład niech posłużą najnowsze zimowe nabytki Pogoni z Japonii i Finlandii. Obaj wystąpili łącznie przez 4 minuty tej wiosny. Trener stawia bowiem na sprawdzoną armię, która pójdzie za nim w ogień. A dzieje się też tak dlatego, że szkoleniowca cechuje futbolowa sprawiedliwość w ocenie zawodników, w ustalaniu składu. Piłkarze wiedzą, że mocna praca na treningach popłaci w przyszłości. Ufają szkoleniowcowi i jego rozwiązaniom.

Znów trafił do notesów

Tak jak trenera Runjaicia ostrzegano przed wyjazdem do Polski, bowiem może wówczas zniknąć z radarów na niemieckim rynku i wypaść z obiegu na dłużej, tak teraz szkoleniowiec znajduje się w wielu notesach niemieckich klubów Bundesligi. Po świetnej pracy z drużyną Pogoni pojawiły się głosy, że trener może odejść ze Szczecina, bowiem skusi go bogatszy klub z zagranicy. Oficjalnie o ofertach się nie mówiło, ale kibice drżeli, czy prezes Jarosław Mroczek będzie w stanie zatrzymać trenera w stolicy zachodniopomorskiego. W grę wchodziła bowiem nie tylko bardziej prestiżowa przecież praca w Niemczech, ale także powrót do rodziny, co zawsze stanowi dużą motywację. Udało się! 7 marca klub przedłużył umowę z Kostą o trzy lata, do czerwca 2022 roku. To była druga dobra informacja tego dnia. Ta pierwsza to podpisanie umowy na budowę nowego stadionu. Kibice mogli kłaść się spać szczęśliwi, w poczuciu tego, że przyszłość ich klubu rysuje się w jasnych barwach.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że bajka pod tytułem „Kosta w Pogoni” dopiero wchodzi w najlepsze rozdziały. Wydaje się, że ciężkie chwile, których Portowcy doświadczyli w poprzednim i na początku tego sezonu szybko nie wrócą. Pogoń jest górnej ósemce i raczej na pewno będzie walczyć o medal w tym roku. Medal, którego w Szczecinie nie widziano od 2001 roku, gdy Portowcy sięgnęli po wicemistrzostwo. Medal oznacza także grę w europejskich pucharach, a to również zdarzyło się ostatnio kilkanaście lat temu.

Projekt „Kosta w Pogoni" stał się symbolem sukcesu. Niemiec wprowadził drużynę na wyższy futbolowy poziom i sprawił, że o Pogoni mówi się niemal wyłącznie w samych superlatywach. Za jego rządów w klubie zyski ze sprzedaży zawodników sięgnęły 30 milionów złotych, a selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek, zwrócił uwagę na naszych piłkarzy i powołania wysłał do Adama Buksy oraz Huberta Matyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński