Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola w pogotowiu

Dorota Kozicka
Nie wolno już załogom pogotowia ratunkowego stosować pavulonu, leku zwiotczającego mięśnie w trakcie udzielania pacjentom pierwszej pomocy. Minister zdrowia nakazał wycofanie go z aptek pogotowia. Tak jak i w innych stacjach, również w szczecińskiej trwa kompleksowa kontrola.

- Szczegółowo zbadamy przychód i rozchód tych leków w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie - mówi Ewa Proch-Brudnowska, wojewódzki inspektor nadzoru farmaceutycznego. - Takie otrzymałam polecenie od Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Do 31 stycznia musimy zakończyć sprawdzanie ile i komu wydano tych leków, a także czy były prawidłowo przechowywane.
Wojewódzki inspektor, na polecenie szefa resortu, sprawdza także w jakich ilościach były stosowane preparaty anestezjologiczne, zwłaszcza środki zwiotczające, odurzające i psychotropowe w ubiegłym roku.
Doniesienia o rzekomym handlu informacjami o zwłokach, a nawet uśmiercaniu pacjentów w łódzkim pogotowiu zbulwersowały społeczeństwo i spowodowały mobilizację wszystkich możliwych służb w kraju, zwłaszcza farmaceutycznej inspekcji.
- W naszej stacji lek ten był używany od czasu do czasu, w trakcie prowadzenia akcji reanimacyjnych, w ciężkich stanach - mówi Roman Pałka dyrektor Wojewodzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Podaje się go np. gdy trzeba chorego zaintubować, podłączyć do respiratora, czyli urządzenia oddychającego za pacjenta. Średnie zużycie pavulonu do tej pory nie było duże, od 5 do 8 ampułek w miesiącu na terenie działania naszej stacji.
Minister zdrowia wczoraj zakazał stosowania pavulonu w pogotowiu i nakazał wycofanie wszystkich jego zapasów.
- Nie uważam, by w "erce" pavulon był potrzebny. Przez tyle lat pracy w pogotowiu nigdy go nie stosowałem. On się tylko może przydać w przypadku długiego transportowania pacjenta do szpitala, np. dłużej niż 1,5 godziny - mówi dr Romanowski. - Poza tym jest lekiem przestarzałym, który lepiej zastąpić innymi środkami, nowszej generacji.
W prawdziwość podejrzeń w stosunku do łódzkich pracowników służby zdrowia nie wierzą szczecińscy lekarze.
- Nie wierzę, by te zarzuty mogły znaleźć potwierdzenie - mówi dr Krzysztof Kozak, przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. - Traktuję to raczej jako element nagonki mediów, wymierzonej w środowisko lekarskie.

Z pogotowiem ostrożnie

Służba zdrowia kuleje od dawna. Afera z handlem zwłokami pogorszyła i tak już fatalną opinię o niej, zwłaszcza o pogotowiu ratunkowym. Zapytaliśmy czytelników, jakie mają doświadczenia w kontaktach ze służbą zdrowia? Czy obawiają się wzywać teraz karetkę?

Mirosław Krupiński, przedsiębiorca

Jestem zadowolony ze służby zdrowia. Mój ojciec był w szpitalu przy ulicy Unii Lubelskiej. Miał raka i wszystko dobrze się skończyło. Operacja poszła bardzo dobrze. Nie mam powodu do narzekania - nikt mi w rodzinie nie umarł i nie został sprzedany. Wiem, że już od wielu lat taki proceder ma miejsce. Szczególnie jest to widoczne w małych miasteczkach. Tam trzeba dobrze żyć z pogotowiem.

Regina Borowiak, technik ekonomista

Akurat od dawna nie korzystałam z usług pogotowia ratunkowego. Staram się chodzić sama do lekarza. Chociaż... Przypomniało mi się, że 26 lat temu wezwałam karetkę. Urodziłam córkę. Miałam zapalenie piersi i bardzo wysoka gorączkę. Lekarz pogotowia stwierdził, że to grypa i przepisał leki na przeziębienie. Wezwałam prywatnie lekarza. Potwierdził moje podejrzenia.

Iwona Koroszyk, emerytka

Ostatnio nie miałam styczności z pogotowiem. Ostatni raz dwa lata temu - byli sympatyczni. Pamiętam za to, że w 1994 roku w Warszawie miałam zabieg na pogotowiu. Na korytarzu słyszałam, jak powtarzali "skórki" i "skórki". Zapytałam kuzynkę o co chodzi. Wytłumaczyła mi po cichu, że to o zmarłych. Wtedy śmiałam się, że to taki czarny humor i zapomniałam o tym. Teraz wolałabym oddać ostatnie pieniądze z renty na prywatną poradę niż wzywać pogotowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński