Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne zaczadzenie?

Marzena Domaradzka, 4 marca 2005 r.
Śmierć 17-letniej dziewczyny wstrząsnęła miastem.

Dziś nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. 17-letnia mieszkanka Gryfic spędzała weekend u dziadków w Trzebiatowie. Do tragedii doszło w piątek - 25 lutego, około godziny 22.

Śmierć nastąpiła w czasie kąpieli. Akcja reanimacyjna nie przyniosła rezultatu. Przyczynę śmierci oraz okoliczności zdarzenia bada gryficka prokuratura. Jedną z hipotez jest możliwość zatrucia tlenkiem węgla. Wskazują na to pomiary stężenia trującej substancji, jakie na miejscu wykonały służby sanitarno-epidemiologiczne.

Są wątpliwości

Nieoficjalnie stężenie tlenku węgla w pomieszczeniu, w którym doszło do tragedii - według sanepidu - zostało przekroczone prawie czterokrotnie. Zapisy badania są jednak sprzeczne. Wskazania urządzeń straży pożarnej nie wykazały przekroczenia dopuszczalnej normy. Jak było faktycznie ustali prokuratura. Piątkowe zdarzenie to kolejne z serii podobnych wypadków.

Przypomnijmy, że przed trzema tygodniami tylko cudem śmierci uniknęła czteroosobowa rodzina z Trzebiatowa. Przyczyną zasłabnięcia całej czwórki był wydobywający się z junkersa tlenek węgla. W tej sprawie także trwa postępowanie prokuratorskie. Jak się dowiedział reporter "Głosu", w mieszkaniu, gdzie zaczadzeniu ulegli dziadkowie i dwójka ich wnuków, zamurowano otwór wentylacyjny. Takich ustaleń dokonano na podstawie dokumentów dostarczonych przez Zakład Budynków Komunalnych, który zarządza lokalem.

Jak często kontrolują

Według zapewnień dyrektora trzebiatowskiego ZBK, kontrole instalacji gazowych oraz przewodów kominowych odbywają się systematycznie.

- Mamy podpisaną umowę z firmą kominiarską, którą co roku wybieramy w drodze przetargu - mówi dyrektor jednostki Zbigniew Kafka.

W umowie firma zobowiązana zostaje między innymi do przeglądu kominów w poszczególnych budynkach raz do roku, kontroli przewodów dymnych cztery razy w roku, zaś spalinowych raz do roku. Zakład rozlicza się z kominiarzami po okazaniu protokołów poświadczających wykonanie zleconej usługi. Podpisy potwierdzające składają z reguły lokatorzy.

- Faktycznie tak jest. Przychodzą i mówią, że sprawdzili. Ale czy naprawdę przeczyścili, to nie wiem. Podpisuję taki dokument na wiarę - mówi pani Krystyna mieszkająca w Trzebiatowie. - Przecież lokator nie będzie chodził za kominiarzem i sprawdzał czy wykonał swoją usługę.

Jak twierdzi dyrektor Kafka, ZBK prowadzi wewnętrzny nadzór nad mieszkaniami.

- Kiedy sprawdzamy instalację gazową, patrzymy czy otwór wentylacyjny działa prawidłowo - dodaje. W blokach, które ogrzewane są centralnie nie czyści się kominów. Kominiarz jedynie specjalnym urządzeniem pomiarowym sprawdza przepustowość tzw. kratki wentylacyjnej oraz stężenie spalin.

Policja i straż apelują

- Od lat apelujemy o to samo - mówi zastępca komendanta policji w Trzebiatowie Leszek Demkowicz. - By ludzie nie zatykali otworów wentylacyjnych, nie uszczelniali plastikowych okien dodatkowo i na własną rękę nie dokonywali zmian w instalacji, bo później dochodzi do tragedii.

Z roku na rok pogotowie ratunkowe notuje coraz więcej przypadków zasłabnięć, omdleń. Zjawisko nasila się jesienią i zimą, kiedy chłód daje się we znaki.

- Co wtedy robimy? Zatykamy wszelkie otwory i wyloty powietrza. Wreszcie dochodzi do sytuacji, kiedy w pomieszczeniach po prostu zaczyna brakować tlenu - mówi Józef Kołodyński, komendant powiatowy straży, która od ubiegłego roku zwiększyła nacisk na kontrole administratorów budynków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński