Kobieca Pogoń Szczecin skarcona przez Amelię Bińkowską

GKS z Pogonią zagrały na płycie głównej stadionu przy Bukowej, gdzie przed laty dochodziło do twardej walki między męskimi zespołami. Nie jest to stadion szczególnie miły dla szczecińskiego środowiska. Ostatni występ panów to porażka w Pucharze Polski z pierwszoligową Gieksą, a w niedzielę podopieczne Roberta Dymkowskiego przegrały wysoko.

Kibice liczyli na inny wynik. Pogoń przed tygodniem przegrała u siebie z AZS Kraków 1:2, więc rehabilitacja miała nastąpić bardzo szybko. To się jednak nie udało, szczególnie przez fatalny początek spotkania.

Już w 6. minucie zupełnie niegroźna sytuacja. Amelia Bińkowska zbiega z środka boiska do lewego narożnika i tam dostaje piłkę. Jest pilnowana przez szczeciniankę, ale ta daje się łatwo ograć. Bińkowska – która jest wychowanką szczecińskiego klubu i w barwach Olimpii debiutowała w elicie i kadrze narodowej rok temu trafiła do Katowic (szaro wypadły za to Alicja Dyguś i Emilia Zdunek, które tego lata trafiły z GKS do Pogoni) – wbiegła w pole karne i płasko zagrała do koleżanki. Piłka leciała, a bramkarka Pogoni jej nie wybiła, ani żadna z zawodniczek jej nie trąciła. Wpadła po długim słupku do siatki.

Po trzech minutach było już 2:0. Dobre podanie za plecy defensorek do wbiegającej ze skrzydła zawodniczki, dogranie na środek pola karnego i tam niepilnowana Bińkowska pokonuje bramkarkę.

Pogoń nie potrafiła się zorganizować i zagrozić rywalkom, a w 30. minucie było po meczu. Strata w środku, kontra i faul w polu karnym. Marlena Hajduk pewnie trafiła do siatki.

II połowa spokojniejsza. Katowiczanki kontrolowały sytuację, a Pogoń nie miała energii i argumentów, by coś zmienić.

GKS Katowice – Pogoń Szczecin 3:0 (3:0)

Teraz dwutygodniowa przerwa w lidze, a 10 września Pogoń zagra w Sosnowcu.