Pogoń w swojej historii ekstraklasowych występów jeszcze nigdy na takim etapie rozgrywek nie była liderkami. Po tym, jak Olimpia Szczecin zdecydowała się na zawiązanie spółki z Pogonią i grę pod taką nazwą – klub czyni postępy. Poprzedni sezon zakończyła w czołówce (5. miejsce), a teraz apetyty są jeszcze większe. Prawdziwym testem mocy miał być październik i mecze z medalistami poprzedniego sezonu. Szczecinianki ten test zdały celująco: 3:0 z Górnikiem w Łęcznej (wicemistrz Polski), 3:0 z UKS SMS w Łodzi (brązowe medalistki) i w piątek 1:0 z GKS Katowice. Szacunek należy się za zdobycz punktową, ale i zachowane w tych spotkaniach czyste konto.
Pogoń rozpoczęła mecz z GKS w stylu męskiej Pogoni. Zaraz po pierwszym gwizdku – szczecinianki ruszyły na rywalki. W pole karne wbiegła Jaylen Crim i naprawdę niewiele brakowało, by piłka trafiła do Natalii Oleszkiewicz.
W kolejnych minutach trochę bardziej aktywne były katowiczanki. Starały się wykorzystać szybką Dżesikę Jaszek, która kilka razy faktycznie szarpnęła, ale była w tych swoich akcjach bardzo chaotyczna. Bramkarka Anna Palińska nie musiała interweniować.
Pogoń miała kilka minut spokojnych, ale gdy nadarzała się okazja do szybkich ataków – korzystała. Piłka była dobrze rozgrywana i wprowadzana w okolice pola karnego GKS, ale tam brakowało dobrego pomysłu. W 21. minucie szczecinianki miały rzut rożny. Cztery zawodniczki ustawiły się blisko linii bramkowej, a piłkę wrzucała Emilia Zdunek. Tak dobrze to zrobiła, że piłka spadła na głowę Marianny Litwiniec, która z bliska wbiła ją do siatki. Defensorki GKS były bierne.
Po paru minutach Pogoń mogła prowadzić 2:0. Na strzał z dystansu – po przechwycie na przedpolu rywalek – zdecydowała się Martyna Brodzik. Mocne uderzenie odbiło się od słupska, a dobitka główką Oleszkiewicz o pół metra była niecelna.
W kolejnych minutach GKS próbował zagrozić bramce Pogoni, ale prezentował za mało jakości, a szczecinianki mając dobry wynik nie starały się docisnąć przeciwnika, by już w I połowie rozstrzygnąć spotkanie.
II połowa ciekawa. GKS zaangażował więcej energii, by doprowadzić do remisu. Dobrze wyglądały akcje katowiczanek w środkowej strefie, po prostopadłych podaniach. Tak rywalki szybko zyskiwały teren. W pierwszym kwadransie Palińska wybroniła strzał głową, a przy uderzeniu z 14 m pewnie nic by nie wskórała, ale piłka ominęła bramkę. W 64. minucie katowiczanki miały świetną okazję. Z boku wbiegała w pole karne Karolina Bednarz, dobre podanie do Ziółek, ale napastniczka przestrzeliła.
W 71. minucie Crim mogła i powinna rozstrzygnąć mecz. Amerykanka była w polu karnym zupełnie niekryta, miała czas, ale przestrzeliła. W rewanżu z 20 m strzelała Bednarz, ale Palińska pewnie złapała.
W 84. minucie już na pewno powinno być po meczu. Pogoń miała rzut rożny, centra nieudana, strzał z 25 m też, ale jedna z zawodniczek GKS przypadkowo traciła piłkę ręką i sędzina wskazała na karnego. Emilia Zdunek zmarnowała jednak rzut karny, bo świetnie wyczuła ją Seweryn.
Ostatnie minuty to już atak za atak. Było dużo sprintów, prób strzałów, ale brakowało w tym wszystkich spokoju i wyrachowania. Pogoń ostatecznie utrzymała prowadzenie do końca.
Dzięki zwycięstwu Pogoń została nowym liderem Orlen Ekstraligi. Wyprzedziła GKS o punkt, ale ważniejsze jest jednak to, że szczecinianki w październiku ograły wielką trójkę poprzedniego sezonu i teraz to nasz zespół będzie kandydatem do mistrzostwa Polski.
W rozgrywkach mamy teraz przerwę. 4 listopada szczecinianki będą bronić pozycji liderek w meczu z Medykiem Konin (przedostatni w tabeli) w Szczecinie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?