Wilki Morskie nie potrafili włączyć wyższych obrotów w dwóch pierwszych kwartach. Niby dobrze rozpoczęli spotkanie, ale szybko oddali inicjatywę gościom. Ci w II kwarcie prowadzili nawet 37:28, ale gospodarzom udało się zniwelować straty i jeszcze przed przerwą objąć prowadzenie.
Po przerwie powtórka znanego wszystkim scenariusza. King zaczął grać lepiej. Wypracował sobie przewagę i ją w zasadzie kontrolował do końca, ale goście serią trójek potrafili w IV kwarcie zmniejszyć straty z kilkunastu oczek do 3 punktów. W końcówce nie trafiali, więc King zapewnił sobie sukces.
W składzie Kinga zadebiutował Alex Hamilton. Amerykanin miał być dobrym strzelcem, ale z MKS nie odnalazł się na parkiecie. Grał 25 minut, oddał cztery rzuty i tylko raz trafił. Jeszcze gorzej wypadł Bryce Brown – 0/6 za trzy. Swój dzień miał za to Andy Mazurczak. 31 punktów przy fantastycznej skuteczności (5/6 za 2, 6/6 za 3), a do tego 5 zbiórek i 2 przechwyty.
- Jesteśmy w małym kryzysie, więc tym bardziej cieszy wygrana. Musimy jednak wrócić do naszej koszykówki – stwierdził trener Arkadiusz Miłoszewski.
Kolejny mecz Kinga w piątek. Do Szczecina przyjedzie Start Lublin. Wilki muszą wygrać, by utrzymywać się w TOP3 rozgrywek, co da atut boiska w play-offach.
King Szczecin – MKS Dąbrowa Górnicza 88:81
Kwarty: 24:26, 23:19, 17:10, 24:26.
King: Mazurczak 31 (6x3), Matczak 18 (1), Fayne 18, Meier 7 (1), Cuthbertson 0 – Borowski 8, Brown 2, Kostrzewski 2, Hamilton 2, Żmudzki 0.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?