King Szczecin - PGE Turów Zgorzelec 107:105 (22:19, 23:26, 21:23, 25:23, 16:14)
King: Kikowski 27, Nowakowski 15, Brown 22, Robbins 9, Robinson 17, Łukasiak 7, Garbacz 8, Kulon 2, Dutkiewicz, Sword.
Do Szczecina przyjechał lider po dwóch seriach gier.
- Mieliśmy fragmenty w poprzednich spotkaniach, że nam nie szło i to zdecydowanie - mówił przed meczem trener King Szczecin, Marek Łukomski, dla Polsatu Sport. - Z Lublinem odbiliśmy się z tego, we Włocławku już niekoniecznie. Mamy swoje pomysły na ten mecz, graliśmy z nimi przed sezonem. Chcemy utrzymać intensywność przez całe 40 minut. Turów zdobywa 85 punktów średnio, 54 traci. To pokazuje ich siłę. W ataku zawsze sobie poradzimy, ale największe rezerwy mamy w obronie.
King świetnie wszedł w mecz a zaczął od prowadzenia 7:0. Od początku było widać, że gospodarze chcą wykorzystać potencjał
wszystkich swoich zawodników, piłka ładnie krążyła między nimi. Później jednak swoją serię 7:0 mieli goście. Turów wyjątkowo skuteczny był w rzutach za 3 punkty, ekipie King ta umiejętność nie przysłużyła się zbyt mocno w pierwszych 20 minutach. Na szczęście gospodarze mieli w swoich szeregach Pawła Kikowskiego, który do przerwy zdobył 16 punktów i trafił wszystkie 10 rzutów osobistych. W pierwszej połowie gra była bardzo szarpana, sporo było fauli. Do przerwy był remis 45:45.
W trzeciej kwarcie świetnie spisywał się Michał Nowakowski, ale to goście wygrali ją 2 punktami, co zwiastowało świetną końcówkę spotkania. King na prowadzenie 69:68 wyprowadził trójką Jakub Garbacz. Goście odpowiedzieli, dobrze wyglądał Michalak oraz Ikovlev. Później osobiste Robbinsa, punkty spod kosza Robinsona, zbiórka oraz dobitka Browna i znowu to Turów musiał gonić wynik. Na 5 minut przed końcem skutecznie rzucili Kikowski i Brown - efektem prowadzenie 79:75. Na 2,5 minuty przed końcem Kikowski zanotował świetną akcję 2+1 i było 86:81. Niestety, kilka błędów i goście byli o punkt od gospodarzy, a za chwilę objęli prowadzenie po trójce Jacksona. Kikowski doprowadził do wyrównania, później świetnie wszedł pod kosz Robinson i to Turów musiał się martwić o zwycięski rzut. Miał na to 20 sekund i już po dwóch Jackson dobrze znalazł się pod koszem. Sytuacja się odwróciła, King miał 17 sekund na wykonanie skutecznej akcji. Zagapienie Browna prawie kosztowało stratę, ale szczecinianie mieli 7 sekund na rzut. Wejście Robinsona było nieskuteczne jednak sędziowie uśmiechnęli się do gospodarzy. Odgwizdali faul na Brownie choć King miał tylko ułamki sekund na rzut i piłkę wybijał z boku. Amerykanin sam był lekko zdziwiony i tylko raz trafił z rzutów osobistych, co dało dogrywkę.
W niej szczecinianie zaczęli od akcji indywidualnych, ale skutecznych Robinsona i Kikowskiego. Goście odpowiedzieli trójką, ale ani się obejrzeli jak to samo zrobił Garbacz. Po chwili było 102:99, ale świetnie wszedł na lewą rękę Brown. Turów miał minutę na odrobienie 5 oczek, nie dokonał tego. To drugie zwycięstwo King w sezonie.
Zobacz również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?