King Szczecin awansował do finału Energa Basket Ligi. Kapitalny początek i horror na koniec

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Alex Hamilton jeden z bohaterów meczu w Ostrowie.
Alex Hamilton jeden z bohaterów meczu w Ostrowie. King Szczecin Facebook/Rafał Remont
King Szczecin po horrorze pokonała na wyjeździe Stal Ostrów 79:76 i całą serię 3:1. Wilki już mogą cieszyć się z minimum wicemistrzostwa Polski, ale w finale ze Śląskiem Wrocław powalczą o złoto.

Po dwóch meczach w Szczecinie King prowadził w serii do 3 zwycięstw 2:0, ale Stal Ostrów rozegrała w Szczecinie dużo dobrych minut. I było jasne, że na swoim parkiecie przyciśnie. Zrobiła to w piątek. Trafiała prawie wszystko, zmuszała Kinga do rzutów pod presją i pudeł. Przewaga szybko urosła do 20 oczek, a mecz był rozstrzygnięty w trzeciej kwarcie.

Można było mieć obawy o 4. spotkanie w niedzielne popołudnie, ale goście zapewniali, że drugiego tak słabego meczu nie mogą rozegrać.

I od pierwszej akcji – trójka Tony Meiera – było zupełnie inaczej. King pokazywał energię, pomysły w obronie i ataku, a to przekładało się na bezradność stalowców. Ostrowianie dopiero w 8. minucie zdobyli pierwsze (i jedyne) punkty z gry w I kwarcie. King w pewnym momencie prowadził nawet 18:2.

I Stal próbowała zmniejszyć ten dystans, niby łapała lepszy rytm, ale szczecinianie co chwilę ją kąsali. Kapitalnie grali Phil Fayne i Zac Cuthbertson, którzy nie mylili się w swoich akcjach. Pierwszy korzystał z pracy zespołu i co chwilę kończył akcję wsadem, a drugi kończył kontry lub rzucał z dystansu. Ale na wyróżnienie – za maksymalnie zaangażowanie – zasłużyli też pozostali gracze. Bo to była najlepsza połowa w tym sezonie Kinga.

Z początkiem trzeciej kwarty gospodarze zmienili obronę. Zaczęli wyżej i agresywniej bronić. King miał problemy z organizacją ataku pozycyjnego i faulami. W cztery minuty Stal odrobiła połowę strat (40:48), a po rzutach osobistych Nemani Djurisicia mogli jeszcze się zbliżyć, ale Czarnogórzec pudłował, a dobitka Aigarsa Skele też nie była celna.

Po sześciu minutach odsłony King miał tylko cztery oczka na koncie i to był problem. Stal maksymalną walką łamała opór goście i doprowadziła do stanu 44:48. Trener Arkadiusz Miłoszewski musiał poprosić o czas. Kolejne akcje Kinga – cierpliwe i skuteczne. Za trzy trafił Meier, za dwa Bryce Brown (w niedziele zaczynał mecz jako zawodnik podstawowy) i Cuthbertson. A po trójce Alexa Hamiltona przewaga znów była dwucyfrowa – 58:48.

Na starcie ostatniej kwarty szczecinianie mieli ośmiopunktową zaliczkę. Przewagę mógł powiększyć Brown, ale spudłował osobiste, a w rewanżu za trzy trafił Damian Kulig (59:54).

Kolejne minuty płynęły. Zespoły miały kłopot ze skutecznością i tę przewagę King trzymał. W 34. minucie prowadził 67:59. Minutę później było już tylko 67:64, bo goście pudłowali nawet spod kosza. I po kolejnych dwóch akcjach Skele wykończył kontrę i King prowadził, ale punktem. Miłoszewski musiał poprosić o czas.

Zły okres Kinga przełamał Cuthbertson indywidualną akcją pod kosz, ale odpowiedział szybko Djurisić. Trójka Meiera obiła obręcz, a Skale wbijał się pod kosz i był faulowany. Po jego osobistych ostrowianie po raz pierwszy prowadzili – 70:69. Były dwie minuty do końca, a zespoły przekroczyły limit fauli.

King szybko odzyskał prowadzenie podobną akcją. Mazurczak był faulowany i trafiał na 71:70 dla naszej ekipy. I teraz to trener Andrzej Urban zabrał czas.

Stal zagrała pod Djurisicia i ten się nie pomylił. Ale King odpowiedział trójką Kinga i po chwili wybronił akcję Kuliga. Szczecinianie nie rzucili, bo w ataku faulował Meier. Urban znów wziął czas. King prowadził 74:72. Ostrowianie musieli trafić i Silins też odpowiedział trójką.

30 sekund przed końcem Brown i wybronił akcję. 11 sekund przed końcem było 76:75 i King był przy piłce. Teraz to Miłoszewski poprosił o czas. Stal popełniła błąd w kryciu i Mazurczak trafił spod kosza (78:75). Stal po przerwie miała 10 sekund. Piłka poszła do Michała Michalaka, którego przy próbie rzutu z dystansu sfaulował Mazurczak. Skrzydłowy Stali spudłował pierwszy rzut osobisty, drugi trafił i przy trzecim specjalnie spudłował. Piłkę zebrał Cuthbertson i to on miał 4 sekundy przed końcem osobiste.

Skrzydłowy Kinga spudłował pierwszego, ale trafił drugą próbę. Skele rzucał jeszcze na dogrywkę, ale spudłował. Tym samym King będzie grał w finale ze Śląskiem Wrocław.

4. mecz półfinału Energa Basket Liga

Stal Ostrów – King Szczecin 76:79

Kwarty: 12:23, 17:21, 22:15, 25:20
Stal: Kulig 10 (2), Garbacz 9, Skele 12 (1), Djurisić 19 (1), Silins 10 (2) – Michalak 14 (1), Loncar 2, Zębski 0.
King: Cuthbertson 16 (1), Fayne 13, Meier 15 (3), Mazurczak 6, Brown 14 – Hamilton 11 (2), Borowski 0, Matczak 4, Kostrzewski 0.

Aleksander Śliwka - Orlen

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie