Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy szaleją na placu Kamińskiego w Szczecinku

Rajmund Wełnic
Ireneusz Ryś musiał już naprawiać zderzak swojej ciężarówki uszkodzonej przez szalejącego po ośnieżonym placu Kamińskiego kierowcę.
Ireneusz Ryś musiał już naprawiać zderzak swojej ciężarówki uszkodzonej przez szalejącego po ośnieżonym placu Kamińskiego kierowcę. Rajmund Wełnic
Ośnieżony plac Kamińskiego w Szczecinku stał się torem przeszkód dla kierowców wyczyniających na nim dzikie swawole. "Kontrolowane" poślizgi aż się proszą o tragedię.

O interwencję poprosił nas Ireneusz Ryś, właściciel jednej ze szczecineckich szkół nauki jazdy. - Napiszcie o tym, co się wyrabia na placu Kamińskiego, bo w końcu stanie się tu coś strasznego - mówi.

Zaraz po pierwszych opadach śniegu na olbrzymim placu wyłożonym trylinką pojawili się pierwsi rajdowcy. Niektórzy chcą w zimowych warunkach wypróbować swoje umiejętności, większość jednak traktuje jazdę bokiem wśród tumanów śniegu tryskających spod kół jako świetną zabawę.

- Wygląda to tak, że rozpędza się jeden z drugim przez całą długość placu, a potem gwałtownie hamuje i skręca - mówi pan Irek. Auto kręci efektowny piruet, po chwili gaz do dechy i powtórka z drugiej strony. Za kierownicami siedzą zwykle młodzi i bardzo młodzi ludzie.

Nie są to najbezpieczniejsze zabawy. Przez plac przechodzą piesi, kilka szkół nauki jazdy uczy tu kursantów parkowania i jazdy po łuku. Na części należącej do miasta jest parking, a wzdłuż ulicy Kamińskiego rośnie szpaler drzew. Kierowcom ćwiczącym poślizgi tylko się wydaje, że panują nad pojazdem.

- Kilka lat temu, właśnie przy ćwiczeniu wychodzenia z poślizgu, gość przywalił w drzewo mercedesem tak, że nie było czego zbierać - wspomina Ireneusz Ryś, któremu w tym roku rozpędzone auto uszkodziło zaparkowaną na placu ciężarówkę. - Dwa dni temu na moich oczach facet o niecały metr przeleciał obok struchlałej kursantki czekającej na samochód.

Teoretycznie na plac nie może wyjechać żaden pojazd poza autami szkół nauki jazdy, które mają umowy z właścicielem terenu. Znaki zakazu stoją przy wjazdach, ale nikt ich nie przestrzega.

- Gdy mam zajęcia to staram się przegonić tych szaleńców, ale przecież nie mogę tu sterczeć cały dzień - Ireneusz Ryś apeluje za naszym pośrednictwem do policji, aby zwróciła baczniejszą uwagę na to co dzieje się na placu Kamińskiego.

Uwagę przekazaliśmy Jarosławowi Walczakowi ze szczecineckiej komendy policji. - Dziękuję za sygnał, na pewno zainteresujemy się tym, co dzieje się na placu Kamińskiego - powiedział nam. - Drogówka i sekcja patrolowa otrzyma wytyczne, aby tam częściej zaglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński