Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpie na świąteczny stół

Sławomir Włodarczyk
Karpie odławia się wczesnym rankiem, ze względu na niższą temperaturę powietrza. Dlatego ryby nie męczą się przed transportem do specjalnych magazynów, w których będą pływać aż do grudnia. Na odpowiedniej diecie, czyściutkie, o smakowitym zapachu, doczekają podróży na wigilijny stół.
Karpie odławia się wczesnym rankiem, ze względu na niższą temperaturę powietrza. Dlatego ryby nie męczą się przed transportem do specjalnych magazynów, w których będą pływać aż do grudnia. Na odpowiedniej diecie, czyściutkie, o smakowitym zapachu, doczekają podróży na wigilijny stół. Sławomir Włodarczyk
W Zachodniopomorskiem rozpoczęła się podróż karpi na wigilijny stół. Ryby przenoszone są do zbiorników z bieżącą wodą.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Andrzej Suprynowicz

Tylko pozornie troska hodowców o cenę zbytu to nie nasz problem. W pewnym momencie może się bowiem okazać, że skazani zostaniemy na importowaną rybę z Niemiec, Czech czy Ukrainy. Na razie tańszą, ale tylko do czasu, gdy istnieje rodzima konkurencja. Jak się skończy, może być różnie. Stracimy też możliwość wyboru, czy kupić tańszą sztukę, czy o złotówkę lub dwie droższą, ale smaczniejszą.

W zbiornikach mięso ryb straci posmak mułu. Na kilka dni przed świętami zabiorą je hurtownicy i sklepikarze.

Mimo niezbyt sprzyjającej tegorocznej aury, rybacy nie narzekają. Karpiowe żniwa zapowiadają się całkiem nieźle.

Ceny podobne

Karp nie będzie w tym roku tani, ale ceny nie powinny być wyższe od tych sprzed roku. Handlowcy upierają się przy 11-14 złotych za kilogram. Zapewniają przy tym, że ryby będzie pod dostatkiem. Smakosz kupi też większe sztuki, takie 3-4 kilogramowe.

Rybacy nie chcą jednak oficjalnie wypowiadać się, ile będzie kosztował karp przed świętami w sklepach i czy nie zabraknie go w sprzedaży.

- Zaopatrujemy głównie wielkie sieci handlowe. A te mogą postąpić inaczej, niż mówią prognozy. Hipermarketom nie zależy na tym, żeby ceny były zbyt wysokie. Dlatego mogą sprzedawać rybę bez zysku. Nam też się nie opłaca windować cen, bo wtedy odbiorcy kupią od nas mniej - tłumaczą rybacy.

Rosną koszty

Zdaniem hodowców problemem są koszty produkcji. W efekcie zysk jest tak niewielki, że stawia pod znakiem zapytania dalszy sens prowadzenia hodowli.

- W ubiegłym roku produkcja kilograma karpia kosztowała nas 6-7 zł - tłumaczy Marek Pietrucha, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego "Miedwie" koło Stargardu Szczecińskiego. - W tym roku, z uwagi na wzrost cen paszy, wyjdzie nieco więcej.
Dyrektor Pietrucha nie kryje, że aby zarobić ryba musiałaby kosztować w hurcie minimum 10 zł. Jednak ostatecznie decyzje co do ceny hurtowej mają zapaść dopiero pod koniec listopada.

Hodowlę podraża fakt, że trudno ją ustrzec przed kłusownikami. Ryby ze stawów wyciągają też ptaki drapieżne i wydry. Coraz aktywniejsze są jenoty.

Tylko okazjonalnie

- Do tego ryba idzie praktycznie tylko na święta - mówi Marek Pietrucha. - Na co dzień handlowcy rzadko tu zaglądają. A szkoda, bo karp z naszych stawów to ryba bardzo pożywna i zdrowa. Szczególnie dla tych, którzy mają problem z cholesterolem. Mięso rybie chroni przed zawałem, to prawda stara jak świat. Muszę się pochwalić, że w tym roku karpie wyrosły nam imponująco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński