W Polsce znane są pod nazwą "kamieni pamięci" lub "kamienie potykaczy". Poświęcone są ofiarom III Rzeszy, które zamordowane zostały z powodu swojej narodowości, religii, rasy, poglądów, choroby psychicznej, stylu życia lub z jakiegokolwiek innego powodu, a wcześniej wykluczone z "nazistowskiej, niemieckiej wspólnoty narodowej".
Co to są owe Kamienie pamięci" To betonowe kostki (Stolperstein, dosłownie kostki brukowe, o które można się potknąć) z metalową płytką o wymiarach 10 na 10 centymetrów. Na niej znajduje się wyryty napisem zawierającym imię i nazwisko ofiary, datę i miejsce jej urodzenia oraz datę aresztowania, deportacji i miejsce śmierci.
Wmurowywane są w chodnikach przed wejściami do domów, których zmordowani żyli przed aresztowaniem. Jako miejsca śmierci przeważnie powtarzają się nazwy: Auschwitz, Treblinka, Bełżec, Theresienstadt, Nuengammen, Sachsenhausen, Ravensbrück, Dachau, Buchenwald, Neukirchen, Kowno, Sobibór, Chełmno, Majdanek, Stutthof. Obok nazw (lub zamiast nich, bo miejsce śmierci do dziś jest nieznane) nierzadko widnieją słowa: "zamordowany", "zagłodzony", "zagazowany", "ofiara pogromu SA" itp.
Tych "brukowców pamięci" jest już w Europie przeszło 50 tysięcy, w większości w Niemczech, ale również w osiemnastu innych państwach, w tym w Belgii, Czechach, Holandii, Austrii, Węgrzech, Norwegii i Polsce. Pierwsze pojawiły się we Wrocławiu przed domem Edyty Stein i w Słubicach.
Wokół tej inicjatywy wytworzył się prawdziwy, międzynarodowy, masowy ruch społeczny. Wiele osób utożsamia się z tą formą upamiętnienia, ponieważ jej istotą jest osobiste zaangażowanie każdego z jej inicjatorów: każda kostka poświęcona jest jednej osobie i ma jednego fundatora. O tej jednej osobie trzeba też coś wiedzieć lub się o niej dowiedzieć. Czasami fundatorem jest ktoś z rodziny, często lokator domu, w którym niegdyś żyła ofiara, właściciel działającej tam firmy lub sklepu. Ale również szkoły, stowarzyszenia, organizacje kościelne…
"Kostka pamięci", co też należy wiedzieć, budzą również kontrowersje i gorące dyskusje. Są tacy, którzy uważają, że jest to forma upamiętnienia "niegodna", bo po niewielkich, nierzucających się w oczy tabliczkach depczą przechodnie, biegają psy, obok parkują samochody.
- Przykładem działań na "nie" jest decyzja rady miejskiej Monachium w 2004 roku, która nie wyraziła zgody na umieszczanie kostek na gruntach publicznych - mówi Andrzej Kotula. - Jednak są obecne na posesjach prywatnych, a protestujący przeciw tej decyzji władz miasta ruch społeczny pod petycją, domagającą się zniesienia zakazu zebrał już ponad 95 tysięcy podpisów.
Dodaje też:
- Bardzo znamienny jest fakt, że kilka dni temu Gunter Demnig wmurował dziesięć Kamieni Pamięci, a zawsze robi to osobiście, naprzeciw budynku Reichstagu, siedziby Niemieckiego Bundestagu w Berlinie w obecności i z udziałem prof. Norberta Lammerta, prezydenta Bundestagu.
Zdaniem Wojciecha Pięciaka, publicysty Tygodnika Powszechnego, idea "kamieni-potykaczy" skopiowana na gruncie polskim jest ahistoryczna i potencjalnie groźna:
- Jest drogą do deformacji pamięci przez tworzenie fałszywej wspólnoty winy Niemców i Polaków.
W dniu spotkania z Gunterem Demnigiem o godzinie 17 przy kamienicy przy ul. Śląskiej 51 (dawniej König-Albert-Straße 51) odbędzie się (w ramach projektu "Kamienice Szczecina") uroczystość odsłonięcia tablicy w kilku językach poświęconej Julo Levinowi, ekspresjonistycznemu malarzowi i grafikowi, który w tym domu się urodził i spędził dzieciństwo, a w roku 1943 został zamordowany w Auschwitz.
- Julo Levinowi poświęcony jest "kamień pamięci" w Düsseldorfie - mówi Andrzej Kotula - Jego matka, Emma Levin, która urodziła się w Bad Polzin czyli Połczyn Zdroju, zamordowana w 1944 roku w Theresienstadt, ma "swój" Stolperstein w Berlinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?