Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy dla nich całym światem - opowieści osób, które założyły rodziny zastępcze

Małgorzata Klimczak [email protected]
Założenie rodziny zastępczej to trudna decyzja, ale ci rodzice nie żałują, że zapewnili dom i opiekę dzieciom. - Wypełnienie swojego domu i życia małymi istotkami, które potrzebują opieki, sprawia, że możemy czuć się szczęśliwi - uważają.
Założenie rodziny zastępczej to trudna decyzja, ale ci rodzice nie żałują, że zapewnili dom i opiekę dzieciom. - Wypełnienie swojego domu i życia małymi istotkami, które potrzebują opieki, sprawia, że możemy czuć się szczęśliwi - uważają. Fot. archiwum prywatne
Coraz więcej dzieci potrzebuje opieki. Dobrym rozwiązaniem jest stworzenie im rodziny zastępczej. Problem w tym, że wciąż brakuje chętnych, którzy podjęliby się tego zadania. Poniżej opowieść tych, którzy się tego podjęli.

Trzy rodzaje rodzin zastępczych

Rodzina zastępcza zawodowa wielodzietna - w takiej rodzinie jest umieszczanych nie mniej niż troje ale nie więcej niż sześcioro dzieci równocześnie; w przypadku licznych rodzeństw liczba dzieci może ulec zwiększeniu, co zostanie odnotowane w indywidualnej umowie.
Rodzina zastępcza zawodowa o charakterze pogotowia rodzinnego - rodzinne pogotowie zajmuje się opieką zastępczą w wymiarze krótkoterminowym, wg ustawy okres ten nie powinien przekraczać 15 miesięcy, w czasie których sytuacja prawna dziecka powinna zostać uregulowana przez sąd. W rodzinie tego typu jednocześnie powinno przebywać nie więcej niż troje dzieci.
Rodzina zastępcza zawodowa specjalistyczna - w rodzinie tego typu umieszczane są dzieci ze szczególnymi potrzebami opiekuńczymi m.in. dzieci z niedostosowaniem społecznym, z różnymi dysfunkcjami, problemami zdrowotnymi wymagające szczególnej opieki i pielęgnacji. W rodzinie tej równocześnie może się wychowywać troje dzieci.
Wszyscy opiekunowie otrzymują wynagrodzenie oraz środki na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka.

Kto może stworzyć rodzinę zastępczą

Kto może stworzyć rodzinę zastępczą

Nie trzeba spełniać wielu warunków. Trzeba być nie karanym i przejść szkolenie w jednym z ośrodków adopcyjnych. Specjalistyczne programy przygotowują kandydatów do podjęcia zadań rodziców adopcyjnych, zastępczych i do prowadzenia rodzinnego domu dziecka. Program w swej zasadniczej części realizowany jest w 10 sesjach 3-godzinnych. Każde spotkanie, a są to spotkania grupowe, jest prowadzone przez licencjonowanych trenerów. Jednym z zadań jest przekazanie przyszłym rodzicom pewnych konkretnych informacji na temat systemu pomocy dziecku i rodzinie oraz rozwiązań prawnych w tej dziedzinie.

W Ośrodkach Adopcyjno-Opiekuńczym można dowiedzieć się wszystkiego na temat założenia rodziny zastępczej. Specjaliści wyjaśnią wszystkie zawiłości prawne, doradzą, porozmawiają. W jednym z nich spotkaliśmy rodziców, którzy kilka lat temu zdecydowali się na założenie takiej rodziny i opowiedzieli o tym jak wygląda ich życie.

To jest jakiś impuls

Joanna i Janusz Stanisz zostali rodziną zastępczą 4 lata temu. Stworzyli rodzinę zastępczą zawodową wielodzietną. Nie mieli własnych dzieci i zdecydowali się zapewnić dom dwójce innych. Po dwóch latach postanowili wziąć jeszcze jedno.

- Rok się nad tym zastanawialiśmy - mówi pani Joanna. - Mieliśmy warunki. Wzięliśmy kredyt, kupiliśmy mieszkanie. Teraz Kacper ma już 4 lata.

Grażyna Ślana prowadzi z mężem rodzinę zastępczą o charakterze pogotowia rodzinnego. Trafiają do niej dzieci na określony czas na mocy postanowienia sądu. Przyjmuje dzieci w nagłych przypadkach. Może tu przebywać do 3 dzieci.

- Decyzję o założeniu takiej rodziny podjęłam 7 lat temu - mówi pani Grażyna. - Miałam za sobą trochę przeżyć i skłoniła mnie do tego potrzeba pomocy innym. W ciągu tych 7 lat przez nasz dom przewinęło się około 40 dzieci i musze przyznać, że mam bardzo miłe wspomnienia z tych relacji.

Dzieci od pani Grażyny dosyć często wracały do domów rodzinnych.

- Wydaje mi się, że dla dziecka to dobrze jak wraca, ale praca z rodzinami jest bardzo ciężka - mówi pani Grażyna. - Rodziny się rozpadają, rodzice mają nowych partnerów, dla dziecka to jest trudna sytuacja.

Małgorzata Cichocka prowadzi zawodową specjalistyczną rodzinę zastępczą. Przyjmuje pod swój dach dzieci chore i nieprzystosowane społecznie. W tej chwili ma dwójkę. Kuba ma 9 lat, Filip - 6.

- Dlaczego? - zastanawia się. - To jest jakiś impuls. Jak w młodości wybieramy drogę życiową, to jest jakaś niewiadoma, którą chce się poznać. Wypełnienie swojego domu i życia małymi istotkami, które potrzebują opieki, sprawia, że możemy czuć się szczęśliwi.
Pani Agnieszka ma trójkę swoich biologicznych synów. Postanowiła być rodziną zastępczą dla 4,5-letniej Marty.

- Marta trafiła do nas jak miała pół roku - mówi pani Agnieszka. - Na szczęście nigdy nie mieliśmy problemów z jej rodzicami. Mama się nią nie interesowała i oboje rodzice zostali pozbawieni praw do dziecka. Marta wrosła w naszą rodzinę jak biologiczne dziecko.

Rozmawiamy z nią o tym, ale ona jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tej całej sytuacji. Bardzo
chcieliśmy mieć córeczkę. Nasi znajomi mieli dziewczynkę w rodzinie zastępczej i to wpłynęło na naszą decyzję.

Nie zawsze jest łatwo

Bycie rodziną zastępczą daje wiele satysfakcji, ale to także codzienna trudna praca z dziećmi, a także ich biologicznymi rodzicami.

- Rodzice Kacpra utrudniają nam życie jak mogą - mówi Joanna Stanisz. - Dzwonią w nocy, próbują nas zastraszać. Jego ojciec rzucił się na mojego męża, a jego matka wylądowała na detoksie. Jak dziecko wracało do nas od swoich biologicznych rodziców, to przytulało się do nas przez tydzień, bo było wystraszone.

Pani Małgorzata Cichocka mówi, że Kuba miał półtora roku, kiedy do niej trafił.
- Był dzieckiem bardzo zaniedbanym i bardzo cofniętym w rozwoju - wspomina kobieta. - Wymagał dużo pracy i cierpliwości, żeby mógł w spokoju nadrabiać swoje zaległości i powoli to robił.

Rezultat jest taki, że dziecko chodzi teraz do II klasy i ma dobre wyniki w nauce.
- Najpierw rozrabia, a potem przeprasza, ale wypełnia nasz dom ruchem, wesołością i miłością - mówi pani Małgorzata. - Jest to dziecko, które można kochać i się kocha. Jesteśmy dla niego całym światem.

Mamo, ja cię kocham
Okazuje się, że plusów jest znacznie więcej niż minusów. Gdyby było inaczej, nikt nie chciałby zakładać rodziny zastępczej.
- Jak wracam do domu pełna rezygnacji po pracy i rzuca się na mnie trójka dzieci, to wtedy myślę sobie, że warto było - śmieje się pani Joanna. - "Mamo, ty wiesz, że ja cię kocham?" - pyta Kuba i wszystko od razu przedstawia się w jasnych barwach. Kiedyś malowałam pokój i powiedziałam, że jestem głodna. Kuba wziął talerz i powiedział: "mamo, to ja ciebie nakarmię". Dla takich chwil warto to wszystko robić. Patrzeć jak to dziecko się rozwija, to jest coś wspaniałego. Jak wychodzi z niego energia. Wtedy nie liczą się problemy w pracy.
Najgorsze są złośliwe komentarze.
- Kiedyś usłyszałam takie zdanie w pracy: macie tyle kasy i chałupę, bo nabraliście sobie dzieci. To boli, bo nikt nie widzi tego ogromu pracy, który trzeba włożyć w wychowanie tych dzieci i zapewnienie im domu, w którym poczują się szczęśliwe - kończy pani Joanna.

Jaka pomoc?
Zawodowa rodzina zastępcza otrzymuje 1564,65 zł miesięcznie za gotowość do przyjęcia dziecka. W momencie, gdy przyjmuje dziecko, kwota ta wzrasta do 2635,20 zł. Rodziny niezawodowe otrzymują jedynie pieniądze na utrzymanie dziecka. I tak na dziecko do 7. roku życia jest to 988,80 zł, jeśli dziecko ma grupę inwalidzką to 1317,60 zł. Na dziecko pomiędzy 7. a 18. rokiem życia - 658,80 zł, z grupą inwalidzką - 988,20 zł.

Gdzie się zgłosić?
Ośrodek Adopcyjno Opiekuńczy w Szczecinie, ul. Papieża Jana Pawła II 42, 70-413 Szczecin. Tel. (091) 489 32 34 begin_of_the_skype_highlighting              (091) 489 32 34      end_of_the_skype_highlighting.
Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, ul. Mickiewicza 3 w Szczecinie. Tel./fax 0 91 44 250 85.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński