Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest trucizna, czy jej nie ma?

Maciej Janiak, 6 grudnia 2006 r.
Przy ul Derdowskiego w Szczecinie, na oczach zatrwożonych mieszkańców dogorywają łabędzie i kaczki. Nie wiadomo, co je zabija.

Latem na jeziorku Słonecznym padały kaczki. Dziesiątki ptaków pływały pod powierzchnią wody. Po kolei je wyławiano. "Głos" o sprawie pisał wielokrotnie. Mimo badań prowadzonych przez fachowców, nie udało się określić powodu śmierci ptaków na taką skalę.

Nie przeżyły

Teraz dramat zwierząt powrócił. Dotknął łabędzi. Jeszcze do niedawna było ich kilkanaście. Wczoraj został wyłowiony martwy, dorodny, dorosły ptak. Wczoraj żył tylko jeden łabędź. Straż pożarna i łowczy miejski podjęli próbę ratowania go. Ptak w końcu poderwał się z tafli i odleciał w stronę zabudowań. Ile ptaków padło? Na pewno kilka z kilkunastu.

- Kilka udało się uratować, podejmowaliśmy je z wody, kiedy były już wycieńczone - mówi Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski. - Przeniesione na czysty staw, karmione czystą paszą dochodziły do siebie i odlatywały.

Problem pojawił się z końcem września. Teraz po pięknych ptakach nie ma śladu. Przerażeni są mieszkańcy i uczniowie oraz nauczyciele z Gimnazjum nr 27, w którym rozdzwoniły się alarmujące telefony od mieszkańców.

Coś je zabija

Wczoraj, kiedy padły łabędź leżał już na brzegu, a ostatni podrywał się znad wody, pod powierzchnią pływały też zdechłe kaczki. Zupełnie przegniłe.

- Jest w tej wodzie jakaś trucizna, która je zabija - stwierdza Czeraszkiewicz. - Łąbędzie nie chodziły, nie latały, nie pływały. Miały bezwładne kończyny, w końcu kłady głowy na grzbiecie i zdychały.

Jeszcze w piątek wyłowiona wczoraj samica żyła.

- To nie wirus, nie bakteria tylko toksyny. Trzeba znaleźć ich źródło - przekonuje łowczy miejski. - Trzeba rzeczkę Bukową przejść metr po metrze i znaleźć źródło trucizny.

Dziś zaczną

Sprawą zainteresowaliśmy wczoraj Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego.

- Na tym etapie niczego wykluczać nie możemy - mówi Dariusz Matejski, zastępca dyrektora WGKiOŚ. - Sytuacja zaczyna się powtarzać, może nie jest to przypadek. Nie próbowałbym zrzucać tego na naturalne padnięcia. Sprawa jest trudna, ale będziemy próbować ją wyjaśniać. Podstawą jest zrobienie sekcji okazu, żeby wiedzieć co ptaki zabiło. Trzeba sprawdzić, czy jest to jakaś substancja i jaki jest poziom jej stężenia. Być może jest w okolicy coś co okresowo wpuszcza do wody jakieś trucizny.

Jeszcze dziś mają zapaść pierwsze decyzje, by sprawę wyjaśnić. Niewykluczone, że inspektorzy w terenie będą sprawdzali stan rzeczki Bukowej od ujścia Wierzbaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński