Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zdać prawo jazdy? Byle jak, byle gdzie. Turystyka egzaminacyjna kwitnie

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
W latach 2016-21 ponad tysiąc kandydatów z zachodniopomorskiego zdawało egzamin w ...Łomży
W latach 2016-21 ponad tysiąc kandydatów z zachodniopomorskiego zdawało egzamin w ...Łomży Radosław Brzostek
„Do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nie będę kupował” - mówił klient w filmie Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Aplikujący o prawo jazdy z Zachodniopomorskiego śmiało mogą powiedzieć zaś „Do Łomży pojadę, a tu zdawał nie będę”. Wie o tym już nawet Najwyższa Izba Kontroli.

W opublikowanym kilkanaście dni temu raporcie NIK grzmi: „Polska, w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej, nadal pozostaje krajem o niskim poziomie brd (bezpieczeństwo ruchu drogowego - dop. red.). Szczególnie niepokojący jest wskaźnik liczby zabitych na 100 wypadków drogowych w porównaniu do innych krajów europejskich. Ryzyko utraty życia na polskich drogach, na przykładzie danych za 2021 r., jest około 10-krotnie wyższe niż np. w Niemczech i Austrii”.

Na 227 stronach przeanalizowano system szkolenia i egzaminowania w całej Polsce w latach 2016-21. Wnioski są niewesołe. Ale jak w każdej innej dziedzinie życia, także i tutaj chodzi o pieniądze.

Egzamin na prawo jazdy. Ważne, by zdać. Byle jak, byle gdzie

W ocenie kontrolerów proces egzaminowania na kierowców komercjalizuje się, a ośrodki konkurują o klientów, by zwiększyć zyski. Szkolenie jest ukierunkowane na uzyskiwanie pozytywnych wyników egzaminów, a nie na nabycie odpowiedniego poziomu wiedzy i umiejętności gwarantujących bezpieczne kierowanie pojazdami.

- Raport znam i w pełni się z nim zgadzam, bo system szkolenia jest dopasowany do systemu egzaminowania, a ten jest nastawiony na to, aby zdać, a nie aby nabyć umiejętności bezpiecznej jazdy - nie kryje goryczy Robert Szczęsny, instruktor nauki jazdy ze szczecineckiej szkoły Omega.

- O czym my mówimy, skoro w Szczecinku na dziesięć szkół nauki jazdy tylko dwie organizują wykłady dla przyszłych kierowców, a w pozostałych każą się nauczyć testów na pamięć. 70 procent dochodów WORD-ów (wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, egzaminujące kierowców - dop. red.) pochodzi z opłat za poprawki, a że są to instytucje samofinansujące się, więc - mówiąc wprost - nie mają interesu, aby zdawalność była na wysokim poziomie.

- Jesteśmy elementem polskiej edukacji, w której jak w szkole oddzielono nauczanie od egzaminu przeprowadzanego przez zewnętrznych egzaminatorów. I bardzo dobrze - uważa Tomasz Kozłowski, wicedyrektor Zachodniopomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Koszalinie.

- I jeżeli chodzi o szkoły, to nie krytykuje się tego rozwiązania, widząc bardziej problem w procesie nauczania. W wypadku szkolenia kierowców odpowiedzialnością za słabe wyszkolenie kierowców próbuje się także obciążyć WORD-y. Ale to, że szkolenie kandydatów na kierowców jest na niezadowalającym poziomie, nie przebija się do opinii społecznej.

Na egzamin do... Łomży

Tylko przy zdawaniu na prawo jazdy jest nieco inaczej niż w szkole. Tutaj można sobie poszukać miejsca w innym mieście, łatwiejszym do tego, by zdać egzamin. Takim jak na przykład… Łomża.

Tam, według raportu, aż 18 procent zdających pochodzi spoza regionu. Także z zachodniopomorskiego. Do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łomży w latach badanych przez NIK na egzaminy przyjechało ponad tysiąc kandydatów z zachodniopomorskiego. Mieli do pokonania od blisko 500 do nawet 670 kilometrów. W „Gazecie Współczesnej” szef tamtejszego WORD-u Mirosław Oliferuk tłumaczy, że do Łomży przyciągają kursantów egzaminatorzy z empatią, przyjazne, dobrze oznakowane miasto czy też możliwość zdawania egzaminu także w soboty.

- To wynika z zapotrzebowania, bo nie każdy może wziąć urlop na egzamin. Stajemy frontem do klienta - tłumaczy Oliferuk.

Sprawdziliśmy. Po kilkuminutowym oczekiwaniu (automat zgłoszeniowy informuje nas o kolejce) zostałem połączony z przesympatyczną panią. Wszystko zostało mi natychmiast wytłumaczone, że jeżeli gdzieś już podjąłem próby zapisania się na egzamin, to należy tam zwolnić profil kierowcy, a w zakładce na stronie internetowej są opisane wszystkie dokumenty, które trzeba przesłać na łomżyński adres. Pani absolutnie nie jest zdziwiona, kiedy opowiadam o trudnościach w zdaniu egzaminu w Szczecinie. Nic dziwnego, skoro takich jak ja były już setki. W ocenie NIK „turystyka egzaminacyjna” spowodowana jest przekonaniem, że w mniejszych miastach łatwiej zdać szczególnie praktyczną część egzaminu na prawo jazdy. Jest tam mniejsze natężenie ruchu, łatwiejszy układ komunikacyjny.

- Poległem na szczecińskich rondach. Mam nadzieję, że u was nie ma rond - mówię, licząc, że akurat ronda nie są czymś, czym wyróżnia się Łomża (wszak to Szczecin jest Paryżem północy).

- To muszę pana zmartwić, bo jak tylko wyjeżdżamy na egzamin z ośrodka, to musimy przejechać przez rondo - mówi pani z delikatnym uśmiechem.

- I nie można jakoś inaczej? - dopytuję.

- No niestety - słyszę w odpowiedzi, ale obiecuję, że papiery przyślę.

Łomża jest jedyna w swoim rodzaju, ale szukanie szczęścia przy polowaniu na prawo jazdy kieruje kierowców także do Zachodniopomorskiego. Chociaż akurat ośrodki egzaminacyjne w naszym województwie nie przyciągają zbyt wielu kursantów spoza regionu - według NIK WORD-y w Koszalinie, Szczecinie oraz Szczecinku i Barlinku, gdzie działają filie, miały od niespełna czterech do nieco ponad siedmiu procent egzaminowanych z bardziej oddalonych miejscowości.

Filia w Szczecinku działa od roku 2017 i zmotoryzowani każdego dnia borykają się na ulicach z „elkami” różnych szkół nauki jazdy przyjeżdżających od Kamienia Pomorskiego po Człuchów. Z uwagi na wielkość miasta nawet kilkanaście aut sunących jednocześnie wolno potrafi mocno utrudnić ruch.

- Odległości rzędu nawet 70-100 kilometrów, jakie pokonują kursanci do miast, gdzie są ośrodki egzaminacyjne, to nic nadzwyczajnego, zwykle tam mają po prostu najbliżej - uważa Tomasz Kozłowski.

- O „turystyce egzaminacyjnej” możemy mówić, gdy kursant jedzie po kilkaset kilometrów na drugi koniec Polski.

Tak jak ja, gdybym pojechał do Łomży. NIK uważa, że przeprowadzanie egzaminów państwowych na prawo jazdy w ośrodkach zlokalizowanych w małych miejscowościach - a niekiedy są one bardzo blisko siebie - nie pozwala na zachowanie jednolitych standardów przy ocenie umiejętności zdających.

Najwyższa Izba Kontroli alarmuje

Zdają się to potwierdzać statystyki, choć teoretycznie warunki zdobycia prawa jazdy powinny być takie same w całym kraju. Najwyższą zdawalność (ponad 50 proc.) notowano w Ostródzie, Kamiennej Górze czy Sochaczewie. Z kolei najtrudniej prawo jazdy było zdobyć m.in. w WORD-ach w Koszalinie (27-30 proc.) i w Szczecinie (30-32 proc.).

- Nie wysuwałbym daleko idących wniosków, ale faktem jest, że z kolei w Zachodniopomorskiem mamy najniższą liczbę wypadków - Kozłowski widzi jednak związek między wyżej zawieszoną poprzeczką egzaminacyjną a umiejętnościami kierowców.

NIK źle ocenia przepisy, które pozwalają na wielokrotne podchodzenie do egzaminów, nawet tego samego dnia. W 18 WORD-ach w tym czasie aż 87 tysięcy egzaminowanych podchodziło do egzaminów z teorii kilka razy w tym samym dniu (bywało, że i... osiem razy), a do egzaminów z praktyki po pięć razy. Aż 19 tysięcy kandydatów na kierowców mierzyło się z praktyką w sumie dziesięć razy i więcej, a ponad 8000 minimum dziesięć razy mierzyło się z teorią. Trudno uznać, że będą oni dobrymi kierowcami, zwłaszcza na początku.

Widać to w statystyce wypadków. Liczba tych spowodowanych przez młodych kierowców z niewielkim stażem jest wciąż wysoka. Osoby w wieku 18-24 lat powodują najwięcej wypadków, bo aż 12 procent.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak zdać prawo jazdy? Byle jak, byle gdzie. Turystyka egzaminacyjna kwitnie - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński