MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak Pogoń trenuje przed sobotnim spotkaniem

Maurycy Brzykcy
Trener Mariusz Kuras często bierze czynny udział w ćwiczeniach. Wczoraj doznał podczas gierki małego urazu.
Trener Mariusz Kuras często bierze czynny udział w ćwiczeniach. Wczoraj doznał podczas gierki małego urazu. Andrzej Szkocki
Piłkarze Pogoni wiedzą, że skoro nie zdobywają zbyt wielu punktów na wyjazdach nadrabiać to muszą dobrymi meczami przed własną publicznością.

Zajęcia zaczęły się o godz. 11. Wzięło w nich udział 23 piłkarzy. Początkowo trening zaczął się jak każdy inny. Piłkarze biegali wokół boiska, później się rozciągali. W tych elementach brał jeszcze udział ciągle kontuzjowany Adrian Sobczyński, ale przy poważniejszych zabawach z piłką musiał już zejść na bok. Do końca zajęć ćwiczył już indywidualnie: biegał i rozciągał się.

Na razie zabawa

Pierwsze ćwiczenia z piłką to zwykła wymiana podań w trzy i czteroosobowych grupach.

- Na razie się bawimy, piłeczka chodzi, dużo luzu, ale dokładnie. Piłka ma trafić do partnera, nie ma innego wyjścia - pokrzykiwał trener Mariusz Kuras.

Za chwilę podobne ćwiczenie, tyle tylko, że w kwadratach wydzielonych popularnymi "kapeluszami".

- Niech ta piłka krąży szybciej, jak w czasie meczu. Musi nam to wejść w nawyk - dodał Kuras. W czasie jednej z małych przerw dwójka zawodników nie wytrzymała i musiała pójść na stronę w celu załatwienia potrzeby fizjologicznej.

Pierwszy szkoleniowiec zajmował się zawodnikami z pola, tymczasem trener bramkarzy - Zbigniew Długosz na stronie ćwiczył z Robertem Binkowskim i Damianem Wójcikiem. Ten drugi to chyba jeden z najbardziej ambitnych zawodników Pogoni. Za każdym razem, gdy piłka wpada do siatki, kiedy on stoi w bramce klnie siarczyście. Widać, że nie znosi wyciągania futbolówki z "sieci".

Grać do bólu

Kiedy zawodnicy zwalniali na chwilę z ćwiczeniami, zaraz trener Kuras poganiał swoich piłkarzy.

- Łazicie bo boisku jakbyście byli tu za karę. Nie chcę człapania, chcę pewnego grania - zaznaczał trener. - Gramy do bólu!

Po około 45 minutach trener podzielił piłkarzy na dwie grupy. Obrońców i piłkarzy destruktywnych wziął do siebie, a zawodnikami ofensywnymi zajął się trener Długosz. Defensorzy podzieleni na czwórki mieli wymieniać między sobą piłki, skrajni obrońcy czekali na dalekie przerzuty, które pozwoliłyby im włączyć się w akcje.

- "Żaku" musisz się przesuwać, a nie czekać tam na piłkę, bo jak pójdzie kontra, to nie zdążysz wrócić - nagana słowna trafiła w kierunku Wojciecha Żaczka.

Z kolei napastnicy ćwiczyli zagrania ze skrzydła w pole karne i strzały na bramkę. W szesnastce imitować rywali miały figury treningowe. Mimo tego, że przecież stały one nieruchomo, bramkarze nie wpuścili za wiele goli.

- Pierwsza kolejka, a tu tylko jeden gol. Panowie, poprawcie się - grzmiał trener Długosz. I rzeczywiście w drugiej było już lepiej, co można łatwo poznać po ilości nieprzyjemnych okrzyków Wójcika.

Uszkodził trenera

- Tak właśnie miałeś to zrobić - skomentował ładnego gola Pawła Posmyka Tomasz Parzy, który tę piłkę dogrywał.

Po tych ćwiczeniach trener Kuras zarządził gierkę. Podzielił zawodników na dwie drużyny, z których jedna miała niemal identyczny skład jak w ostatnim meczu Pogoni z GKS Tychy. I co ciekawe, lepiej wypadła druga jedenastka, w której grę na pozycji środkowego obrońcy rozpoczął Kuras. Trwało to jednak tylko chwilę, bowiem za moment szkoleniowcowi starał się zabrać piłkę Marcin Jankowski i... uszkodził swojego trenera. Kuras spojrzał na niego groźnie, a napastnik z pokorą przeprosił.

- Trudno, gracie trójką z tyłu - powiedział popularny "Mario", ale za chwilę jego miejsce zajął trener Długosz. Na początku mało było składnych akcji, a więcej pokrzykiwania na siebie nawzajem.

- Nie wrzeszcz, tylko graj! - nie wytrzymał w końcu Mateusz Świniarek odpowiadając jednemu z kolegów. Po pewnym czasie zabrał głos także trener Kuras.

Pompki za karę

- Jak gramy, to nie wyrażamy się brzydko. Ja mogę takich zwrotów używać, wy nie! - nakazał szkoleniowiec portowców. Chwilę później musiał już zrugać Jankowskiego. - Nie stój "Jankes", na co czekasz? Zagrałeś piłkę i czekasz aż dojdzie? Wysuń się na pozycję.

Najzabawniejsza sytuacja miała miejsce, gdy w bardzo dogodnej sytuacji znalazł się Posmyk. Tylko zamiast uderzać z pierwszej piłki napastnik Pogoni zaczął kombinować i bramkarz wyłuskał mu futbolówkę.

- Jedziesz Paweł pompeczki - krzyknął Kuras. To była kara za złe zachowanie się pod bramką rywali i zmarnowanie pewnej właściwie sytuacji. Sam zawodnik był bardzo zły, ale bardziej na siebie niż na karę indywidualną. Po gierce zawodnicy zostali jeszcze, by ćwiczyć wykonywanie rzutów wolnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński