Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Impel w meczu z Chemikiem pokazał pazur

Rafał Kuliga
Przyjmujące Chemika, Anna Werblińska (z prawej) i Małgorzata Glinka-Mogentale, zdobyły łącznie w meczu z Impelem aż 44 punkty.
Przyjmujące Chemika, Anna Werblińska (z prawej) i Małgorzata Glinka-Mogentale, zdobyły łącznie w meczu z Impelem aż 44 punkty. Andrzej Szkocki
Hitowe starcie Impelu Wrocław z Chemikiem Police (2:3) pokazało, że lider rozgrywek ma swoje problemy i jest do pokonania.

Przed spotkaniem wiele mówiło się o tym, że da ono odpowiedź, czy jest jakakolwiek drużyna, która Chemikowi może zagrozić. Do minionej kolejki policzanki grały swobodnie i można było odnieść wrażenie, że na pół gwizdka. Zwycięstwa przychodziły seryjnie i bardzo łatwo.

Co może cieszyć trenera po niedzielnym spotkaniu? Na pewno fakt, że wrocławianki, jak do tej pory, wygrały wszystkie tie breaki w sezonie. Chemik nie grał żadnego, a i tak z parkietu schodził zwycięski. Ponadto znakomicie wygląda forma skrzydłowych w ataku. Przyjmujące Chemika (Anna Werblińska i Małgorzata Glinka-Mogentale) zdobyły aż 44 oczka. To połowę więcej, niż gospodynie, które uzbierały jedynie 22.

- Widowisko było naprawdę emocjonujące i cieszymy się z dwóch punktów - mówiła Anna Werblińska.

Największym problemem Chemika było przyjęcie, co ma wielkie znaczenie w grze środkiem. Jedynie z dokładnego dogrania można uruchomić swoje środkowe, które dotychczas były największym atutem beniaminka. W tym meczu Impel grał rozsądnie taktycznie. Od początku spotkania celował zagrywką w Małgorzatę Glinkę-Mogentale. Doświadczona przyjmująca radziła sobie w ataku, kończąc kluczowe piłki, ale w odbiorze wyglądała bardzo przeciętnie. Później jej obowiązki przejmowała Agata Sawicka. Jednak libero Chemika miała tak dużo pola w przyjęciu, że i ją udawało się ustrzelić. Tak znaczący mankament przełożył się na to, że środkowe Chemika zdobyły tylko 23 oczka. W przypadku podopiecznych Mariusza Wiktorowicza i rozkładu punktów, który występował dotychczas, liczba nie powala.

Warto również wziąć pod uwagę poważną lukę kadrową Impelu. Ani sekundy na parkiecie nie spędziła Frauke Dirickx, nominalnie pierwsza rozgrywająca. Reprezentantka Belgii to bardzo doświadczona zawodniczka, która na pewno poprawiłaby jakość gry gospodyń. Na pozycji libero zagrała z kolei Bogumiła Pyziołek, wcześniej znana jako Barańska. To dość nieoczekiwane posunięcie trenera, które doprowadziło to siostrzanego pojedynku.

Wrocławianki zaskoczyły nas swoim wyjściowym ustawieniem - twierdzi Werblińska. - Nie sądziłam, że moja siostra może wystąpić na libero. Gospodynie grały bez pierwszej rozgrywającej i to na pewno odbiło się na ich podstawie.

Ostatnim zmartwieniem, z którym trener Chemika zmaga się od początku sezonu, jest liczba punktów, które rywalki uzyskują z błedów Chemika. Nawet w spotkaniach z potencjalnie gorszymi rywalami to policzanki popełniają ich więcej. W niedzielnym meczu Impel zarobił w ten sposób aż 27 punktów.

Wygrały bitwę, ale do ostatecznej batalii wciąż jeszcze daleko. Mecz Impelu z Chemikiem jest idealną zapowiedzią tego, co czekać może kibiców w walce o mistrzostwo. Skoro już pierwsze spotkanie przyniosło tyle emocji i stosunkowo dobrej siatkówki, to w play offach może być już tylko lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński