- Kiedy pojawiło się pierwsze zainteresowanie ze strony Pogoni?
- 1,5 miesiąca temu. Zadzwonił do mnie Edi i powiedział o zainteresowaniu. Mówił jak wygląda sytuacja w Pogoni, że klub jest poukładany i walczy o awans. Później zadzwonił do mnie Marcina Sasal i Mariusz Skuta, którzy mówili podobnie. To już utwierdziło mnie, że faktycznie jest dobrze.
- Czułeś się niechciany w Koronie?
- Nie. Rozmawiałem z klubem, wiedziałem o trudnej sytuacji finansowej i szukaliśmy rozwiązania. Pół roku wcześniej miałem propozycję z Lecha. Dziwiłem się, że Korona przedłużyła ze mną kontrakt na dobrych warunkach. W końcu postanowili mnie sprzedać i zarobić. Byłem na to przygotowany. Od klubu nie miałem zapewnienia czy będę otrzymywał pieniądze na czas.
- "Romans" z Pogonią się przedłużał. Byłeś przekonany, że trafisz do Szczecina?
- Nie byłem pewny, bo Korona stawiała trudne warunki. Chcieli żebym zagrał z nimi ostatni mecz. Skontaktowałem się ze Smolnym czy to będzie problem. Powiedział, że nie więc im pomogłem.
Całą rozmowę z Hernanim czytaj w piątkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecina"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?