Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradar straży miejskiej ustawiony na martwym polu. Czy to legalne?

mj
- Czy to nie powoduje niebezpiecznych sytuacji? Ktoś mógłby w razie potrzeby zjechać na te pasy, na przykład w razie groźby kolizji - mówi internauta
- Czy to nie powoduje niebezpiecznych sytuacji? Ktoś mógłby w razie potrzeby zjechać na te pasy, na przykład w razie groźby kolizji - mówi internauta Internauta Radosław.B
- Czy to nie powoduje niebezpiecznych sytuacji? Ktoś mógłby w razie potrzeby zjechać na te pasy, na przykład w razie groźby kolizji - mówi internauta.

Internauta sfotografował tzw. śmietnik - jak popularnie nazywa się urządzenie do pomiaru prędkości używane przez strażników.

- Czy to nie powoduje niebezpiecznych sytuacji? Ktoś mógłby w razie potrzeby zjechać na te pasy, na przykład w razie groźby kolizji - mówi internauta.

Według straży miejskiej sprawa jest oczywista.

- Prawo o ruchu drogowym mówi o zakazie jazdy, zatrzymywania i postoju na powierzchni wyłączonej z ruchu - mówi Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - W kodeksie nie ma żadnej informacji, że dotyczy to urządzeń pomiarowych. Fotoradar nie jest uczestnikiem ruchu.

Dodajmy, że organizacja ruchu, czyli znak D-51 informujący o automatycznej kontroli prędkości wraz z tabliczką o długości odcinka na jakim odbywa się pomiar, jest w kilku miejscach Szczecina. Można je zobaczyć już przy al. Wyzwolenia, al. Piastów, ul. Kolumba, ul. Mieszka I czy przy ul. Mickiewicza. Fotoradar straży można także spotkać przy ul. 26 Kwietnia, Jana z Kolna, al. Powstańców Wielkopolskich, al. Wojska Polskiego w rejonie zajezdni Pogodno, przy ul. Miodowej, przy ul. Ku Słońcu, ul. Przyjaciół Żołnierza, ul. Rymarskiej oraz w rejonie Basenu Górniczego. Wszystkie te miejsca na fotoradary zostały wybrane w uzgodnieniu z policją.

To nie pierwszy przypadek, kiedy ustawienie urządzenia do pomiaru prędkości budzi sprzeciw kierowców. W listopadzie 2013 roku opisaliśmy zdarzenie z ulicy Miodowej. Wówczas kierowca zarzucał strażnikowi, że ten wjechał nielegalnie do lasu.

- Strażnik pomimo zakazu wjazdu zajął pozycję do wymierzania sprawiedliwości około 100 m od urządzenia pomiaru prędkości - mówi internauta "Patrol". - Na moje pytanie - dlaczego zignorował znak zakazu wjazdu, odpowiedział ironicznie, iż nie wjechał tu dla przyjemności. Czy pan strażnik swoją postawą wpływa na poprawę bezpieczeństwa na drogach? Czy jest to zwykłe, bezczelne okradanie kierowców ? Czy poniesie konsekwencje złamania prawa o ruchu drogowym?

Zdaniem rzeczniczki, autor listu oskarża strażnika niesłusznie. Tłumaczy, że wszystkie działania na ul. Miodowej mają uzasadnienie, bo jest tu wprowadzona organizacja ruchu.

- Dla każdego kierowcy, który posiada uprawnienia nadrzędną rolę odgrywają przepisy ruchu drogowego, w tym mówiące o ograniczeniu prędkości w mieście - mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej.
Skąd zatem strażnik znalazł się pod zakazem?

- Strażnik dojechał w to miejsce boczną drogą dojazdową od strony leśniczówki. Na mapach satelitarnych można to sprawdzić. Nie ma tam zakazu wjazdu. To droga do posesji - wyjaśnia Joanna Wojtach. - Proszę spojrzeć nawet na usytuowanie pojazdu, przecież nie wjeżdżałby tyłem. Radiowóz stoi przodem do znaku zakazu, zatem przepisu nie złamał. Nie ma możliwości, żeby sprzęt był wykorzystywany w innych celach niż służbowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński